- Oj, kwaśną miał minę największy polski polityk Roman Giertych po tym, jak Sejm zostawił posła Kopczyńskiego w składzie komisji śledczej. Dlaczego posłowie go nie odwołali, jest dla nas jasne: na złość Giertychowi. Natomiast za cholerę nie pojmujemy, jak Liga Polskich Rodzin mogła Kopczyńskiego do tej komisji desyg-nować. Prościej byłoby zrozumieć istotę leasingu.
- W każdym razie scena była przednia: najwyżej tablica z wynikami głosowania, niżej triumfujący Kopczyński, tuż pod nim zastygły w posągowej chmurności Giertych. Kopczyński tak się uradował, że wstał i machał radośnie łapkami, ku uciesze SLD-owskiej gawiedzi. No, widzi pan, panie Romanie - i jak tu nie uważać, że narodowcy to młotki?
- Nie mniej smakowita historia przydarzyła się Javierowi Smolanie. Jego pryncypał Andrzej Lepper ogłosił, że Smolana rezyg-nuje z pracy w komisji. Bidula nic o tym jeszcze nie wiedział, więc zaprzeczał i dementował. Ale po krótkiej rozmowie z najsłynniejszym polskim Mulatem wiedział już, że odchodzi. Podejrzewaliśmy to już dawno - Lepper ma dar widzenia przyszłości. Toż to wieszcz jakiś.
- Samoobrona nie bez trudu wyłoniła następcę Javiera Smolany. Ponieważ to klub bogaty w osobowości, pojawiła się aż trójka kandydatów: dwie babki i najsłynniejszy polski Mulat. Szanse były wyrównane, o czym tłumek dziennikarzy zapewnił sam Andrzej Lepper. Dziennikarze jednak nie odpuszczali i chcieli wiedzieć, kto z tego egzotycznego tercetu ma największe szanse. - Przewodniczący - pisnął zza pleców najsłynniejszego polskiego Mulata poseł Filipek. - Dziękuję - błysnął skromnym uśmiechem Lepper. A ponieważ go lubimy, to ostrzegamy: panie Andrzeju, jak się jest heteroseksualistą, lepiej nie mieć za plecami faceta z taką ilością wazeliny!
- Liga pomyślała, pomyślała i nowego kandydata do komisji wystawiła. Posła Giertycha, który miał zastąpić posła Kopczyńskiego, zastąpił w zastępowaniu poseł Strąk. Postać całkiem dobrze znana - wsławiona ostatnio wrzuceniem do stawu złego człowieka, który nie chciał płacić za partyjne komórki. Przy takim facecie Rywin dwa razy pomyśli, zanim odmówi zeznań. Z Sejmu do Wisły niedaleko.
- Samoobrona znów wszystkich zaskoczyła. Miejsca Javiera Smolany w komisji wcale nie zajął najsłynniejszy polski Mulat - co sugerowały jego tylne przyległości. Samoobrona demokratycznie (he, he) uznała, że najlepiej do prac w komisji nadaje się posłanka Renata Beger. Pani Renata zapowiedziała, że jej głównym celem jest dojście do prawdy. Nic prostszego - kwasy chodzą teraz po 35 zł. Poseł Janowski na pewno ma jakiś dobry kontakt.
- Parka nowych kandydatów na komisarzy pojawiła się u Moniki Olejnik w "Kropce nad i". Jakaż odmiana po Janinie Paradowskiej! Jakaż świeżość poglądów i stylu! Renata Beger mówiła głównie "bynajmniej", a Rober Strąk "proszę panią". Proszę panią, skąd one bynajmniej takich ludziów bierom?
- Polityczne wybory Artura Balazsa niekiedy nas zadziwiają. Ale knajpy prezes SKL-Coś Tam Jeszcze wybiera zawsze przednie. Ostatnio spotkaliśmy go w restauracji Tsarina, gdzie obiad kosztował nas miesięczne pobory z "Wprost". Spotkanie było, niestety, krótkie i prezes nie zdążył z nas wydobyć, skąd wiedzieliś-my o jego supertajnym planie wystawienia Krzysztofa Piesiewicza na prezydenta. Życzymy, by śledztwo zakończyło się sukcesem. Z naszej strony mała wskazówka: poseł Oksiuta jest niewinny. Absolutnie.
- Poseł Strąk jeszcze nie zasiadł w komisji, ale już wie, co trzeba zrobić. Trzeba zbadać wzajemne relacje na linii Kwaśniewski - Miller - Michnik - Rywin. No, to bez jeszcze jednego Lwa - Starowicza - się nie obejdzie.
Więcej możesz przeczytać w 10/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.