"Tryptyk rzymski", najnowsze dzieło literackie Jana Pawła II, wywołał w Watykanie prawdziwy popłoch. Zawiera bowiem frazy, które z punktu widzenia kościelnej ortodoksji są prawdziwą bombą. Dlatego tłumaczenia na obce języki zostały ocenzurowane.
W rzymskiej kurii ocenzurowano poemat teologiczny papieża
"Tryptyk rzymski", najnowsze dzieło literackie Jana Pawła II, wywołał w Watykanie prawdziwy popłoch. Zawiera bowiem frazy, które z punktu widzenia kościelnej ortodoksji są prawdziwą bombą. Dlatego tłumaczenia na obce języki zostały ocenzurowane.
Rzadko się zdarza, by papieże publikowali poematy, a jeszcze rzadziej, by dialogowali w nich z Bogiem o sprawach zasadniczych. "Jakże przedziwne jest Twoje milczenie"; "Przemijanie ma sens... ma sens... ma sens... ma sens!"; "Gdzie jesteś, źródło?... Gdzie jesteś, źródło?! Cisza..."; "Słowo, przedziwne Słowo"; "Wiedział Bóg, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre? Czy temu nie przeczą dzieje? Choćby nasz wiek dwudziesty"; "Kimże jest On?"; "A przecież nie cały umieram"; "(Abraham) Myślał może: dlaczego mam stąd (Ur) odchodzić?"; "Kim jest ten Bez-imienny (...) Był inny. Niepodobny do wszystkiego, co mógł pomyśleć o Nim człowiek. Mówił - więc oczekiwał odpowiedzi..." itd., itp.
Interpretacja zamiast tłumaczenia
Osiemdziesięciotrzyletni papież zadaje sobie pytania, za którymi ortodoksja katolicka nie przepada. Dogmaty mają być przyjmowane takimi, jakie są, a wątpliwości i pytania to dla strażników owej ortodoksji - herezje. Dlatego zatem w Sala Stampa Vaticana przekłady na główne języki europejskie prezentował prefekt Kongregacji Doktryny Wiary kardynał Joseph Ratzinger. Nie dał się on dotychczas poznać jako krytyk literacki, a mimo to został wybrany przez duet Sodano - Navarro do prezentacji niezwykle interesującego dzieła papieża. Najwyraźniej uznano, że potrzebny był imprimatur katechety.
W Watykanie rozmawiano jednak o tekście zdecydowanie odbiegającym od oryginału. Sekretariat Stanu przyznał, że polską wersję "nie przetłumaczono, lecz zinterpretowano". Jakimś prawem ktoś postanowił być bardziej papieski od papieża. Watykanolodzy z różnych krajów chórem narzekali na jakość tłumaczeń. Najbardziej Hiszpanie, którzy stwierdzili wręcz, że w wielu miejscach tekst jest niezrozumiały. Później Włosi i Anglicy. Najbardziej cieszyli się Niemcy, którzy dostali najwyraźniej tłumaczenie pierwszej, nie poprawionej przez papieża wersji tekstu, zawierającego kilka wersów więcej właśnie w newralgicznym punkcie, czyli w rozdziale "Posłowie", tuż przed słowami "i tak będzie znów, gdy zajdzie potrzeba, po mojej śmierci".
Tłumaczenia włoskiego dokonano nieudolnie, językiem pretensjonalnym i napuszonym, korzystając obficie ze słownika wyrazów archaicznych, czym zupełnie sfałszowano szlachetną prostotę polskiego oryginału. Tłumaczka nie mogła nie znać znaczenia słów. Zmian w tekście - mówi się w Watykanie - dokonano prawdopodobnie w Sekretariacie Stanu. "Przedziwne jest Twoje milczenie" zmieniono na "wspaniałe jest Twoje milczenie". Drobiazg? "Zdumienie" zamieniono na "cud", "wypowiedzieć" na "zinterpretować", "przemawia" na "przenika", "porodziła" na "poczęła", "Niewiasta, którą mi dałeś" na "Kobieta, którą mi postawiłeś obok", "dam" na "wręczę", "ludzie" (kardynałowie) na "plemię"(?). "dzieje" na "wydarzenia" itp. Pododawano także wykrzykniki i przecinki.
Równi i równiejsi
Sekretariat Stanu przeprowadził śledztwo, usiłując odnaleźć winnego udostępnienia na kilka dni przed publikacją fragmentów "Tryptyku" gazetom w Polsce i we Włoszech. Zmuszano podejrzanych do podpisywania oświadczeń o własnej niewinności.
Skandal z tłumaczeniem poematu papieża jest kolejnym dowodem na lekceważenie go przez część kurii kierowanej przez kardynała Angelo Sodano. On i kardynał Ratzinger ukończyli już 75 lat, jednak Jan Paweł II zdecydował o pozostawieniu ich sine die na stanowiskach. Nie do końca wiadomo, czy zrobił to spontanicznie, czy pod naciskiem układów w kurii. Wytworzyły się w ten sposób dwie kategorie dostojników: ci, którzy po ukończeniu 75. roku życia zgodnie z prawem kanonicznym przechodzą na emeryturę i ci, którzy zostali wyróżnieni pozostaniem na stanowiskach. Można odnieść wrażenie, że wyróżnieni nie zawsze czują się w obowiązku dotrzymywać wobec papieża ślubu posłuszeństwa.
Czy w takich warunkach można się dziwić, że i w Kościele polskim podnosi głowę frakcja antypapieska, urządzająca sprzeczne z jego nauczaniem mityngi pod Jasną Górą? Kierownictwo konferencji episkopatu ewidentnie nie daje sobie rady z utrzymaniem papieskich oponentów w ryzach.
"Tryptyk rzymski", najnowsze dzieło literackie Jana Pawła II, wywołał w Watykanie prawdziwy popłoch. Zawiera bowiem frazy, które z punktu widzenia kościelnej ortodoksji są prawdziwą bombą. Dlatego tłumaczenia na obce języki zostały ocenzurowane.
Rzadko się zdarza, by papieże publikowali poematy, a jeszcze rzadziej, by dialogowali w nich z Bogiem o sprawach zasadniczych. "Jakże przedziwne jest Twoje milczenie"; "Przemijanie ma sens... ma sens... ma sens... ma sens!"; "Gdzie jesteś, źródło?... Gdzie jesteś, źródło?! Cisza..."; "Słowo, przedziwne Słowo"; "Wiedział Bóg, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre? Czy temu nie przeczą dzieje? Choćby nasz wiek dwudziesty"; "Kimże jest On?"; "A przecież nie cały umieram"; "(Abraham) Myślał może: dlaczego mam stąd (Ur) odchodzić?"; "Kim jest ten Bez-imienny (...) Był inny. Niepodobny do wszystkiego, co mógł pomyśleć o Nim człowiek. Mówił - więc oczekiwał odpowiedzi..." itd., itp.
Interpretacja zamiast tłumaczenia
Osiemdziesięciotrzyletni papież zadaje sobie pytania, za którymi ortodoksja katolicka nie przepada. Dogmaty mają być przyjmowane takimi, jakie są, a wątpliwości i pytania to dla strażników owej ortodoksji - herezje. Dlatego zatem w Sala Stampa Vaticana przekłady na główne języki europejskie prezentował prefekt Kongregacji Doktryny Wiary kardynał Joseph Ratzinger. Nie dał się on dotychczas poznać jako krytyk literacki, a mimo to został wybrany przez duet Sodano - Navarro do prezentacji niezwykle interesującego dzieła papieża. Najwyraźniej uznano, że potrzebny był imprimatur katechety.
W Watykanie rozmawiano jednak o tekście zdecydowanie odbiegającym od oryginału. Sekretariat Stanu przyznał, że polską wersję "nie przetłumaczono, lecz zinterpretowano". Jakimś prawem ktoś postanowił być bardziej papieski od papieża. Watykanolodzy z różnych krajów chórem narzekali na jakość tłumaczeń. Najbardziej Hiszpanie, którzy stwierdzili wręcz, że w wielu miejscach tekst jest niezrozumiały. Później Włosi i Anglicy. Najbardziej cieszyli się Niemcy, którzy dostali najwyraźniej tłumaczenie pierwszej, nie poprawionej przez papieża wersji tekstu, zawierającego kilka wersów więcej właśnie w newralgicznym punkcie, czyli w rozdziale "Posłowie", tuż przed słowami "i tak będzie znów, gdy zajdzie potrzeba, po mojej śmierci".
Tłumaczenia włoskiego dokonano nieudolnie, językiem pretensjonalnym i napuszonym, korzystając obficie ze słownika wyrazów archaicznych, czym zupełnie sfałszowano szlachetną prostotę polskiego oryginału. Tłumaczka nie mogła nie znać znaczenia słów. Zmian w tekście - mówi się w Watykanie - dokonano prawdopodobnie w Sekretariacie Stanu. "Przedziwne jest Twoje milczenie" zmieniono na "wspaniałe jest Twoje milczenie". Drobiazg? "Zdumienie" zamieniono na "cud", "wypowiedzieć" na "zinterpretować", "przemawia" na "przenika", "porodziła" na "poczęła", "Niewiasta, którą mi dałeś" na "Kobieta, którą mi postawiłeś obok", "dam" na "wręczę", "ludzie" (kardynałowie) na "plemię"(?). "dzieje" na "wydarzenia" itp. Pododawano także wykrzykniki i przecinki.
Równi i równiejsi
Sekretariat Stanu przeprowadził śledztwo, usiłując odnaleźć winnego udostępnienia na kilka dni przed publikacją fragmentów "Tryptyku" gazetom w Polsce i we Włoszech. Zmuszano podejrzanych do podpisywania oświadczeń o własnej niewinności.
Skandal z tłumaczeniem poematu papieża jest kolejnym dowodem na lekceważenie go przez część kurii kierowanej przez kardynała Angelo Sodano. On i kardynał Ratzinger ukończyli już 75 lat, jednak Jan Paweł II zdecydował o pozostawieniu ich sine die na stanowiskach. Nie do końca wiadomo, czy zrobił to spontanicznie, czy pod naciskiem układów w kurii. Wytworzyły się w ten sposób dwie kategorie dostojników: ci, którzy po ukończeniu 75. roku życia zgodnie z prawem kanonicznym przechodzą na emeryturę i ci, którzy zostali wyróżnieni pozostaniem na stanowiskach. Można odnieść wrażenie, że wyróżnieni nie zawsze czują się w obowiązku dotrzymywać wobec papieża ślubu posłuszeństwa.
Czy w takich warunkach można się dziwić, że i w Kościele polskim podnosi głowę frakcja antypapieska, urządzająca sprzeczne z jego nauczaniem mityngi pod Jasną Górą? Kierownictwo konferencji episkopatu ewidentnie nie daje sobie rady z utrzymaniem papieskich oponentów w ryzach.
Więcej możesz przeczytać w 12/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.