Ekstrakt z korzenia afrykańskiej rośliny leczy z narkomanii
Ibogaina - wyciąg z korzenia rośliny Tabernanthe iboga - to alkaloid wywołujący halucynacje. W tropikalnych lasach środkowej i zachodniej Afryki, a zwłaszcza w Gabonie, stosowany jest przez wyznawców Bwiti jako środek umożliwiający kontakt z duchami przodków. Od pewnego czasu jednak stał się on niezwykle cenny także dla przybyszów z Zachodu. Kiedy uzależniony od heroiny amerykański student Howard Lotsof spróbował go po raz pierwszy, nie wiedział, że ani heroina, ani inne narkotyki nie będą mu już nigdy potrzebne. Wyleczony z nałogu Lotsof zainteresował tajemniczą rośliną naukowców Stanleya Glicka i Deborah Mash. W ciągu roku lub dwóch, jak zapowiadają uczeni, rozpoczną się pierwsze testy kliniczne pochodnych ibogainy, dając szansę na opracowanie skutecznej i bezpiecznej terapii uzależnień.
Nadzieja w 18-mc
Nawet pojedyncza dawka ibogainy wystarcza, by zerwać z narkotykami - przekonują ci, którym się udało. Dotychczas jednak nie przeprowadzono badań klinicznych na ludziach, a relacje o cudownym działaniu preparatu pochodzą od tych, którzy go stosowali. Niestety, z opowieści tych wynika także, że zażycie ibogainy grozi uszkodzeniem komórek móżdżku czy znacznym spowolnieniem akcji serca prowadzącym nawet do śmierci.
Sposobem na uniknięcie tych objawów może być zastosowanie pochodnych ibogainy działających w podobny sposób, ale nie powodujących zagrożenia życia. "Dwa preparaty już wkrótce wejdą w fazę testów na ludziach"- czytamy w ostatnim numerze pisma "New Scientist". Deborah Mash z University of Miami Medical Center pracuje nad zastosowaniem noribogainy w terapii uzależnień. - Jest to metabolit ibogainy, który działa w podobny do niej sposób, choć nie jest psychoaktywny. W
mózgu wiąże się on z receptorami innymi niż ibogaina, dając szansę na zminimalizowanie efektów ubocznych - powiedziała "Wprost" Deborah Mash. - Obecnie staramy się zebrać fundusze na badania na ludziach. Liczymy, że rozpoczniemy je w ciągu dwóch lat - dodała Mash.
Stanely Glick z Albany Medical Center w stanie Nowy Jork postawił natomiast na inną pochodną ibogainy. Jej dość skomplikowana nazwa to 18-metoksykoronarydyna, w skrócie: 18-mc. - Substancja ta ma nieco węższy zakres działania niż ibogaina, a, co szczególnie istotne, u pacjentów nie powinna wywołać dwu zasadniczych skutków ubocznych spowodowanych zażywaniem ibogainy: uszkodzeń komórek Purkiniego w móżdżku i spowolnienia akcji serca. Co więcej, prawdopodobne nie wywoła efektu psychodelicznego - powiedział "Wprost" Stanley Glick. Dodał też, że ma nadzieję, iż testy kliniczne na ludziach, potwierdzające lub obalające te przypuszczenia, rozpoczną się w ciągu najbliższego roku, dwóch lat.
Ibogaina dla bogatych
Dlaczego jednak nie przeprowadzano dotychczas badań klinicznych ibogainy? Sytuacja jest tu niejasna. Chociaż substancja znana jest już od końca XIX wieku, intensywne jej badania przy wykorzystaniu rozmaitych modeli uzależnień u zwierząt prowadzone są od początku lat 90.
XX wieku. Ponieważ wyniki były obiecujące, w 1993 r. Deborah Mash uzyskała pozwolenie od FDA na badanie toksyczności ibogainy u ludzi. Nie mogąc jednak zebrać na nie funduszy, zdecydowała się na ryzykowny krok i założyła na karaibskiej wyspie St. Kitts prywatną klinikę, w której zamożni narkomani mogli zażywać ibogainę. Podobne placówki zaczęły też powstawać w innych rejonach świata.
Sprawa ibogainy stała się kontrowersyjna także ze względu na spory prawno-patentowe dotyczące samej substancji i jej pochodnych. W efekcie wstrzymano rządowe finansowanie prac nad ibogainą, a obecnie prawo amerykańskie traktuje ten preparat tak samo jak inne twarde narkotyki. - Być może jednak ciążące nad ibogainą odium zostanie zdjęte dzięki nowym badaniom nad noribogainą oraz 18-mc. Stanie się tak tylko wówczas, kiedy testy te przyniosą pozytywny skutek - mówi doc. Piotr Popik z Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie. W swoich badaniach potwierdził on skuteczność ibogainy w redukowaniu objawów zespołu odstawienia u zwierząt.
Odbudować życie
Obecnie w leczeniu uzależnienia od narkotyków z grupy opioidów stosuje się takie substancje, jak metadon, beta-funaltreksamina i buprenorfina. Preparaty te zastępują nielegalnie zdobywaną heroinę, co niewątpliwie nie powoduje konfliktu z prawem. Terapię trzeba jednak kontynuować do końca życia, a nałóg heroinowy zostaje zastąpiony uzależnieniem od np. metadonu. Co więcej, w trakcie leczenia metadonem 20 proc. pacjentów dalej zażywa heroinę. Dlatego poszukiwania leku skutecznego w narkomanii nadal trwają, a badania nad ibogainą są w tym pomocne.
- Ibogaina działa na ponad trzydzieści układów receptorowych w mózgu. Zespół, w którym pracowałem, wyznaczył ten, który jest szczególnie istotny dla działania ibogainy. To układ receptorów glutaminianu, a szczególnie kwasu NMDA. Okazuje się jednak, że ibogaina jest jedną z wielu substancji, które blokują te receptory. Niektóre preparaty o podobnym działaniu są nawet dostępne na rynku - mówi doc. Popik.
Jednym z nich jest dekstrometorfan, preparat przeciwkaszlowy, sprzedawany pod nazwą handlową Robitussin. Innym jest memantyna, lek dostępny w Europie Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych, sprzedawany jako Akatinol, przeznaczony przede wszystkim do leczenia otępień starczych, a ściślej - chorób Alzheimera i Parkinsona. - W badaniach przeprowadzonych na zwierzętach leki te zmniejszają objawy odstawienia w stopniu podobnym jak ibogaina - twierdzi doc. Popik. Wstępne badania kliniczne sugerują, że że podobne działanie będą miały u ludzi.
Nie należy się jednak spodziewać cudów po żadnej substancji mającej zwalczać uzależnienie - ostrzegają uczeni. - Naprawdę dobre efekty w leczeniu narkomanii osiągnie się tylko dzięki połączeniu farmakoterapii z psychoterapią. Chodzi bowiem o odbudowę życia zrujnowanego przez narkotyki - mówi Deborah Mash.
Nadzieja w 18-mc
Nawet pojedyncza dawka ibogainy wystarcza, by zerwać z narkotykami - przekonują ci, którym się udało. Dotychczas jednak nie przeprowadzono badań klinicznych na ludziach, a relacje o cudownym działaniu preparatu pochodzą od tych, którzy go stosowali. Niestety, z opowieści tych wynika także, że zażycie ibogainy grozi uszkodzeniem komórek móżdżku czy znacznym spowolnieniem akcji serca prowadzącym nawet do śmierci.
Sposobem na uniknięcie tych objawów może być zastosowanie pochodnych ibogainy działających w podobny sposób, ale nie powodujących zagrożenia życia. "Dwa preparaty już wkrótce wejdą w fazę testów na ludziach"- czytamy w ostatnim numerze pisma "New Scientist". Deborah Mash z University of Miami Medical Center pracuje nad zastosowaniem noribogainy w terapii uzależnień. - Jest to metabolit ibogainy, który działa w podobny do niej sposób, choć nie jest psychoaktywny. W
mózgu wiąże się on z receptorami innymi niż ibogaina, dając szansę na zminimalizowanie efektów ubocznych - powiedziała "Wprost" Deborah Mash. - Obecnie staramy się zebrać fundusze na badania na ludziach. Liczymy, że rozpoczniemy je w ciągu dwóch lat - dodała Mash.
Stanely Glick z Albany Medical Center w stanie Nowy Jork postawił natomiast na inną pochodną ibogainy. Jej dość skomplikowana nazwa to 18-metoksykoronarydyna, w skrócie: 18-mc. - Substancja ta ma nieco węższy zakres działania niż ibogaina, a, co szczególnie istotne, u pacjentów nie powinna wywołać dwu zasadniczych skutków ubocznych spowodowanych zażywaniem ibogainy: uszkodzeń komórek Purkiniego w móżdżku i spowolnienia akcji serca. Co więcej, prawdopodobne nie wywoła efektu psychodelicznego - powiedział "Wprost" Stanley Glick. Dodał też, że ma nadzieję, iż testy kliniczne na ludziach, potwierdzające lub obalające te przypuszczenia, rozpoczną się w ciągu najbliższego roku, dwóch lat.
Ibogaina dla bogatych
Dlaczego jednak nie przeprowadzano dotychczas badań klinicznych ibogainy? Sytuacja jest tu niejasna. Chociaż substancja znana jest już od końca XIX wieku, intensywne jej badania przy wykorzystaniu rozmaitych modeli uzależnień u zwierząt prowadzone są od początku lat 90.
XX wieku. Ponieważ wyniki były obiecujące, w 1993 r. Deborah Mash uzyskała pozwolenie od FDA na badanie toksyczności ibogainy u ludzi. Nie mogąc jednak zebrać na nie funduszy, zdecydowała się na ryzykowny krok i założyła na karaibskiej wyspie St. Kitts prywatną klinikę, w której zamożni narkomani mogli zażywać ibogainę. Podobne placówki zaczęły też powstawać w innych rejonach świata.
Sprawa ibogainy stała się kontrowersyjna także ze względu na spory prawno-patentowe dotyczące samej substancji i jej pochodnych. W efekcie wstrzymano rządowe finansowanie prac nad ibogainą, a obecnie prawo amerykańskie traktuje ten preparat tak samo jak inne twarde narkotyki. - Być może jednak ciążące nad ibogainą odium zostanie zdjęte dzięki nowym badaniom nad noribogainą oraz 18-mc. Stanie się tak tylko wówczas, kiedy testy te przyniosą pozytywny skutek - mówi doc. Piotr Popik z Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie. W swoich badaniach potwierdził on skuteczność ibogainy w redukowaniu objawów zespołu odstawienia u zwierząt.
Odbudować życie
Obecnie w leczeniu uzależnienia od narkotyków z grupy opioidów stosuje się takie substancje, jak metadon, beta-funaltreksamina i buprenorfina. Preparaty te zastępują nielegalnie zdobywaną heroinę, co niewątpliwie nie powoduje konfliktu z prawem. Terapię trzeba jednak kontynuować do końca życia, a nałóg heroinowy zostaje zastąpiony uzależnieniem od np. metadonu. Co więcej, w trakcie leczenia metadonem 20 proc. pacjentów dalej zażywa heroinę. Dlatego poszukiwania leku skutecznego w narkomanii nadal trwają, a badania nad ibogainą są w tym pomocne.
- Ibogaina działa na ponad trzydzieści układów receptorowych w mózgu. Zespół, w którym pracowałem, wyznaczył ten, który jest szczególnie istotny dla działania ibogainy. To układ receptorów glutaminianu, a szczególnie kwasu NMDA. Okazuje się jednak, że ibogaina jest jedną z wielu substancji, które blokują te receptory. Niektóre preparaty o podobnym działaniu są nawet dostępne na rynku - mówi doc. Popik.
Jednym z nich jest dekstrometorfan, preparat przeciwkaszlowy, sprzedawany pod nazwą handlową Robitussin. Innym jest memantyna, lek dostępny w Europie Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych, sprzedawany jako Akatinol, przeznaczony przede wszystkim do leczenia otępień starczych, a ściślej - chorób Alzheimera i Parkinsona. - W badaniach przeprowadzonych na zwierzętach leki te zmniejszają objawy odstawienia w stopniu podobnym jak ibogaina - twierdzi doc. Popik. Wstępne badania kliniczne sugerują, że że podobne działanie będą miały u ludzi.
Nie należy się jednak spodziewać cudów po żadnej substancji mającej zwalczać uzależnienie - ostrzegają uczeni. - Naprawdę dobre efekty w leczeniu narkomanii osiągnie się tylko dzięki połączeniu farmakoterapii z psychoterapią. Chodzi bowiem o odbudowę życia zrujnowanego przez narkotyki - mówi Deborah Mash.
Życie stanęło mi przed oczami... ...w ten sposób najczęściej opisywane są doznania związane z zażyciem ibogainy. Halucynacje, które pojawiają się po przyjęciu narkotyku, pozwalają na przegląd zarówno przyjemnych, jak i przykrych doświadczeń całego życia. Uczeni pracujący nad preparatem na bazie pochodnych ibogainy mają nadzieję, że wyeliminowanie psychodelicznego działania substancji zmniejszy niebezpieczeństwo związane z jego zażywaniem. Jednocześnie obawiają się, że przywidzenia, podczas których można zobaczyć całe swoje życie, mają efekt psychoterapeutyczny, a usunięcie ich może osłabić skuteczność terapii. |
Więcej możesz przeczytać w 20/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.