Listy od czytelników
Agent nr 1
Były prezes PZU Jan Monkiewicz, bohater artykułu "Agent nr 1" (nr 16), nie wymyślił niczego nowego - poszedł drogą przetartą przez korporacje zawodowe. Uzyskał wpływ na obsadę stanowisk, szermując wzniosłymi argumentami o wyeliminowaniu z rynku niewłaściwych ludzi (oczywiście dla dobra klienta), podniesieniu wiarygodności i poziomu usług. Następnie, naśladując korporację adwokacką, forsującą obowiązek zatrudniania adwokatów w postępowaniach w trybie administracyjno-odwoławczym, usiłował wprowadzić obowiązek ubezpieczania mieszkań. Skorzystał też z pomysłu korporacji sędziów, którzy zażądali (i dostali) od każdego sporządzonego bilansu rocznego spółki handlowej 30 zł na rzecz sądu gospodarczego, i wprowadził opłatę od polis OC w skromniejszej wprawdzie kwocie, ale samochodów jest więcej niż spółek. Do zagospodarowania zostały jeszcze pomysły korporacji notariuszy i radców prawnych, które to korporacje przy współudziale sądów gospodarczych "wyjęły" z kieszeni przedsiębiorców prawie pół miliarda USD.
Jeżeli kogoś bulwersuje wtrącanie się KNUiFE do zarządzania prywatnymi spółkami, to proszę pamiętać, że korporacje narzucają spółkom cenniki, zakaz reklamy, a nawet liczbę i wielkość tabliczek informacyjnych. A jeśli chodzi o narzucanie przez szefa KNUiFE ludzi do rad nadzorczych, to też normalka. Dzisiaj - podobnie jak za czasów PRL - mamy bowiem do czynienia z reglamentacją na skalę masową, tylko innego rodzaju. W PRL pracy było pod dostatkiem, a dóbr konsumpcyjnych deficyt - reglamentowano więc dobra. Dzisiaj mamy dóbr konsumpcyjnych pod dostatkiem, ale reglamentuje się deficytowe posady.
TADEUSZ GRABIEC
Kult bezdzietności
Bezdzietność ("Kult bezdzietności", nr 15) jest niejako wymuszana na kobietach, na przykład przez media, w których spełnienie zawodowe przedkładane jest nad macierzyństwo. Za ujemny przyrost ludności odpowiedzialna jest także polityka państwa, m.in. skrócone urlopy macierzyńskie i niższe zarobki kobiet niż mężczyzn. Macierzyństwo to odpowiedzialność, której kobiecie w realiach obecnej Polski trudno jest sprostać. Dziecko trzeba utrzymać i wykształcić. Dorastający człowiek raczej nie ma perspektyw na mieszkanie, więc jak najdłużej trzyma się spódnicy mamy i portfela taty. Dlatego rodzicom potrzebne jest zaplecze finansowe i najpierw myślą o zarobieniu pieniędzy i karierze. Dlatego też decyzję o dziecku młode małżeństwa i odpowiedzialne kobiety odkładają "na później".
Wychowałam się w biednej rodzinie. Wierzyłam, że wykształcenie otworzy mi drogę na świat i będę mogła się wyrwać z biedy. Chciałam, by moje dzieci miały lepsze życie. Pracując za najniższe wynagrodzenie i opłacając studia, przeżywałam dylematy, czy kupić na śniadanie jogurt, czy bułkę. Na czwartym roku studiów wyszłam za mąż, teściowie kupili nam mieszkanie. Marzyłam o gromadce dzieci, więc szybko zaszłam w ciążę.
Kolejne firmy, w których pracował mąż, upadały lub redukowały zatrudnienie, a on pracował za coraz mniejsze wynagrodzenie. Synek skończył rok, ja mam upragnione wyższe wykształcenie, a mąż po ukończeniu renomowanej uczelni zarabia 1500 zł netto, które musi nam wystarczyć na utrzymanie, rachunki i alimenty na pierwsze dziecko męża. Bez pomocy teściów nie bylibyśmy w stanie przeżyć. Zadręczam się myślami, czy będę miała za co wykształcić dziecko i zapewnić mu start w dorosłe życie. Śni mi się wygrana w lotto, za którą kupilibyśmy domek i wychowywalibyśmy pięcioro dzieci. W lotto nie gram, bo szkoda pieniędzy. I marzę choć o jeszcze jednym dziecku. I rozumiem kobiety, które nie decydują się na nie.
WIOLETTA LENART
Trzecia siła
Autor artykułu "Trzecia siła" (nr 18) napisał, że homoseksualistów akceptują wszystkie wyznania protestanckie. Jestem członkiem Kościoła Zielonoświątkowego i uważam, że to, co napisaliście, nie do końca jest prawdą. Dla protestantów najważniejsze jest Pismo Święte. Biblia nakazuje nam miłować wszystkich. Jezus nakazuje, byśmy kochali innych ludzi i ich nie oceniali. Jednocześnie jednak w Biblii jest zapisane: ,,Nie będziesz cieleśnie obcował z mężczyzną jak z kobietą. Jest to obrzydliwością". Tak więc my akceptujemy ludzi, ale nie akceptujemy ich grzechów, takich jak homoseksualizm. Podobne stanowisko ma również Kościół Ewangelicznych Chrześcijan. Ich zdanie na ten temat jest mi znane, ponieważ niektórzy moi krewni są członkami tego protestanckiego Kościoła.
PIOTR ROKITNICKI
* * *
W artykule Piotra Krzyżanowskiego "Trzecia siła" (nr 18) przeczytałem zdanie: "Homoseksualistów akceptują wszystkie wyznania protestanckie oraz większość nowo utworzonych kościołów niechrześcijańskich". Jest to stwierdzenie dość niejasne, więc jako przedstawiciel jednego z polskich wyznań protestanckich chciałbym sprecyzować, że wśród baptystów akceptacja homoseksualistów odnosi się do gotowości zapewnienia im duchowej pomocy, kiedy o taką się zwrócą. Nie obejmuje natomiast przyzwolenia dla ich zachowań seksualnych, jak również dążeń do legalizacji związków homoseksualnych o charakterze małżeńskim i ado-pcji dzieci.
Stanowisko takie baptyści wywodzą z nauczania Biblii, która jest dla nas najwyższym autorytetem w sprawach wiary i moralności ("... kobiety ich bowiem zamieniły przyrodzone obcowanie na obcowanie przeciwne naturze, podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą, zapałali jedni ku drugim żądzą, mężczyźni z mężczyznami popełniając sromotę i ponosząc na sobie samych należną za ich zboczenie karę" - List św. Pawła do Rzymian 1:26-27).
pastor WŁODEK TASAK
baptysta
Akt zgonu
W artykule "Akt zgonu" (nr 18) dotyczącym złej kondycji finansowej służby zdrowia znalazło się zdanie: "W Gryficach pracownicy nie dostali wypłaty za marzec, a dostawcy lekarstw zapowiedzieli, że wstrzymują dostawy. Podobnie jest w szpitalu w Choszcznie". W rzeczywistości pracownicy Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Choszcznie otrzymują co miesiąc należne im wynagrodzenie za pracę, a placówka utrzymuje płynność finansową.
dyrektor zakładu
Janina Kmetyk
Haracz stagnacji
W artykule "Haracz stagnacji" (nr 19) znalazła się błędna informacja, iż minister finansów Grzegorz Kołodko planuje obniżenie podatku od osób prawnych do 16 proc. W rzeczywistości wicepremier Kołodko proponuje stawkę CIT w wysokości 19 procent.
Koryguję także podaną wysokość zadłużenia państwa w chwili odejścia premiera Jerzego Buzka. Dług skarbu państwa na koniec października 2001 r. wynosił 289 mln zł, a nie - jak napisano - 267 mln zł.
rzecznik prasowy ministra finansów
Jarosław Skowroński
Były prezes PZU Jan Monkiewicz, bohater artykułu "Agent nr 1" (nr 16), nie wymyślił niczego nowego - poszedł drogą przetartą przez korporacje zawodowe. Uzyskał wpływ na obsadę stanowisk, szermując wzniosłymi argumentami o wyeliminowaniu z rynku niewłaściwych ludzi (oczywiście dla dobra klienta), podniesieniu wiarygodności i poziomu usług. Następnie, naśladując korporację adwokacką, forsującą obowiązek zatrudniania adwokatów w postępowaniach w trybie administracyjno-odwoławczym, usiłował wprowadzić obowiązek ubezpieczania mieszkań. Skorzystał też z pomysłu korporacji sędziów, którzy zażądali (i dostali) od każdego sporządzonego bilansu rocznego spółki handlowej 30 zł na rzecz sądu gospodarczego, i wprowadził opłatę od polis OC w skromniejszej wprawdzie kwocie, ale samochodów jest więcej niż spółek. Do zagospodarowania zostały jeszcze pomysły korporacji notariuszy i radców prawnych, które to korporacje przy współudziale sądów gospodarczych "wyjęły" z kieszeni przedsiębiorców prawie pół miliarda USD.
Jeżeli kogoś bulwersuje wtrącanie się KNUiFE do zarządzania prywatnymi spółkami, to proszę pamiętać, że korporacje narzucają spółkom cenniki, zakaz reklamy, a nawet liczbę i wielkość tabliczek informacyjnych. A jeśli chodzi o narzucanie przez szefa KNUiFE ludzi do rad nadzorczych, to też normalka. Dzisiaj - podobnie jak za czasów PRL - mamy bowiem do czynienia z reglamentacją na skalę masową, tylko innego rodzaju. W PRL pracy było pod dostatkiem, a dóbr konsumpcyjnych deficyt - reglamentowano więc dobra. Dzisiaj mamy dóbr konsumpcyjnych pod dostatkiem, ale reglamentuje się deficytowe posady.
TADEUSZ GRABIEC
Kult bezdzietności
Bezdzietność ("Kult bezdzietności", nr 15) jest niejako wymuszana na kobietach, na przykład przez media, w których spełnienie zawodowe przedkładane jest nad macierzyństwo. Za ujemny przyrost ludności odpowiedzialna jest także polityka państwa, m.in. skrócone urlopy macierzyńskie i niższe zarobki kobiet niż mężczyzn. Macierzyństwo to odpowiedzialność, której kobiecie w realiach obecnej Polski trudno jest sprostać. Dziecko trzeba utrzymać i wykształcić. Dorastający człowiek raczej nie ma perspektyw na mieszkanie, więc jak najdłużej trzyma się spódnicy mamy i portfela taty. Dlatego rodzicom potrzebne jest zaplecze finansowe i najpierw myślą o zarobieniu pieniędzy i karierze. Dlatego też decyzję o dziecku młode małżeństwa i odpowiedzialne kobiety odkładają "na później".
Wychowałam się w biednej rodzinie. Wierzyłam, że wykształcenie otworzy mi drogę na świat i będę mogła się wyrwać z biedy. Chciałam, by moje dzieci miały lepsze życie. Pracując za najniższe wynagrodzenie i opłacając studia, przeżywałam dylematy, czy kupić na śniadanie jogurt, czy bułkę. Na czwartym roku studiów wyszłam za mąż, teściowie kupili nam mieszkanie. Marzyłam o gromadce dzieci, więc szybko zaszłam w ciążę.
Kolejne firmy, w których pracował mąż, upadały lub redukowały zatrudnienie, a on pracował za coraz mniejsze wynagrodzenie. Synek skończył rok, ja mam upragnione wyższe wykształcenie, a mąż po ukończeniu renomowanej uczelni zarabia 1500 zł netto, które musi nam wystarczyć na utrzymanie, rachunki i alimenty na pierwsze dziecko męża. Bez pomocy teściów nie bylibyśmy w stanie przeżyć. Zadręczam się myślami, czy będę miała za co wykształcić dziecko i zapewnić mu start w dorosłe życie. Śni mi się wygrana w lotto, za którą kupilibyśmy domek i wychowywalibyśmy pięcioro dzieci. W lotto nie gram, bo szkoda pieniędzy. I marzę choć o jeszcze jednym dziecku. I rozumiem kobiety, które nie decydują się na nie.
WIOLETTA LENART
Trzecia siła
Autor artykułu "Trzecia siła" (nr 18) napisał, że homoseksualistów akceptują wszystkie wyznania protestanckie. Jestem członkiem Kościoła Zielonoświątkowego i uważam, że to, co napisaliście, nie do końca jest prawdą. Dla protestantów najważniejsze jest Pismo Święte. Biblia nakazuje nam miłować wszystkich. Jezus nakazuje, byśmy kochali innych ludzi i ich nie oceniali. Jednocześnie jednak w Biblii jest zapisane: ,,Nie będziesz cieleśnie obcował z mężczyzną jak z kobietą. Jest to obrzydliwością". Tak więc my akceptujemy ludzi, ale nie akceptujemy ich grzechów, takich jak homoseksualizm. Podobne stanowisko ma również Kościół Ewangelicznych Chrześcijan. Ich zdanie na ten temat jest mi znane, ponieważ niektórzy moi krewni są członkami tego protestanckiego Kościoła.
PIOTR ROKITNICKI
* * *
W artykule Piotra Krzyżanowskiego "Trzecia siła" (nr 18) przeczytałem zdanie: "Homoseksualistów akceptują wszystkie wyznania protestanckie oraz większość nowo utworzonych kościołów niechrześcijańskich". Jest to stwierdzenie dość niejasne, więc jako przedstawiciel jednego z polskich wyznań protestanckich chciałbym sprecyzować, że wśród baptystów akceptacja homoseksualistów odnosi się do gotowości zapewnienia im duchowej pomocy, kiedy o taką się zwrócą. Nie obejmuje natomiast przyzwolenia dla ich zachowań seksualnych, jak również dążeń do legalizacji związków homoseksualnych o charakterze małżeńskim i ado-pcji dzieci.
Stanowisko takie baptyści wywodzą z nauczania Biblii, która jest dla nas najwyższym autorytetem w sprawach wiary i moralności ("... kobiety ich bowiem zamieniły przyrodzone obcowanie na obcowanie przeciwne naturze, podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą, zapałali jedni ku drugim żądzą, mężczyźni z mężczyznami popełniając sromotę i ponosząc na sobie samych należną za ich zboczenie karę" - List św. Pawła do Rzymian 1:26-27).
pastor WŁODEK TASAK
baptysta
Akt zgonu
W artykule "Akt zgonu" (nr 18) dotyczącym złej kondycji finansowej służby zdrowia znalazło się zdanie: "W Gryficach pracownicy nie dostali wypłaty za marzec, a dostawcy lekarstw zapowiedzieli, że wstrzymują dostawy. Podobnie jest w szpitalu w Choszcznie". W rzeczywistości pracownicy Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Choszcznie otrzymują co miesiąc należne im wynagrodzenie za pracę, a placówka utrzymuje płynność finansową.
dyrektor zakładu
Janina Kmetyk
Haracz stagnacji
W artykule "Haracz stagnacji" (nr 19) znalazła się błędna informacja, iż minister finansów Grzegorz Kołodko planuje obniżenie podatku od osób prawnych do 16 proc. W rzeczywistości wicepremier Kołodko proponuje stawkę CIT w wysokości 19 procent.
Koryguję także podaną wysokość zadłużenia państwa w chwili odejścia premiera Jerzego Buzka. Dług skarbu państwa na koniec października 2001 r. wynosił 289 mln zł, a nie - jak napisano - 267 mln zł.
rzecznik prasowy ministra finansów
Jarosław Skowroński
Więcej możesz przeczytać w 20/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.