Pół miliona erotycznych schadzek odbywa się codziennie w Internecie
Jestem mokra", "Zgwałć mnie", "Superlaska do wzięcia", "18-ona-wawa-dziś" - to tylko najbardziej cenzuralne z kobiecych nicków (pseudonimów, jakie internauci przyjmują, by zachować anonimowość) występujących na czatach "sex", "erotyka" lub "randka" - w Interii, Wirtualnej Polsce czy Onecie. Każdego dnia na polskich internetowych seksczatach dochodzi do kilkunastu tysięcy rozmów między młodymi kobietami a szukającymi przygodnych partnerek mężczyznami. Statystycznie jedna na dziewięć takich wirtualnych rozmów kończy się spotkaniem w rzeczywistym świecie i aktem seksualnym, za który kobiety biorą pieniądze lub prezenty. Ta forma usług seksualnych nazywana jest neoprostytucją bądź prostytucją sieciową. Uprawiają ją młode samotne dziewczyny, kobiety znudzone małżeństwem lub stałym związkiem oraz mężczyźni (8-10 proc.). W Stanach Zjednoczonych i Japonii poznane na czatach kobiety oferujące swoje usługi nazywa się narzeczonymi zamawianymi mailem (mail-order bride).
Enjokosai, czyli wyprzedaż intymności
W Japonii i na Tajwanie sieciowa prostytucja to wielki problem społeczny dotyczący co trzeciej dziewczyny w wieku 16-22 lata. W tych krajach neoprostytucja jest częścią zjawiska zwanego enjokosai ("sprzedawanie intymności"). Enjokosai obejmuje ujawnianie sponsorowi (czyli mężczyźnie płacącemu za usługę) najbardziej intymnych szczegółów życia, a akt seksualny jest zwieńczeniem tej wyprzedaży intymności. Hayao Kawai, autor artykułu "Co chcą nam zakomunikować nastoletnie japońskie prostytutki" ("The Message from Japan's Schoolgirl Prostitutes") opublikowanego w "Japan Echo", twierdzi, że enjokosai to moralna choroba japońskiego społeczeństwa, złamanie tabu intymności. Robią to przeważnie młode dziewczyny z dobrych domów, które chcą szybko poczuć się dorosłe, a potem orientują się, że to bardzo wygodna forma (zapewniająca anonimowość) zarabiania sporych pieniędzy. Dr Kuronuma Katsushi, autor książki "Enjokosai", zauważa, że tego typu prostytucja jest o tyle groźna społecznie, że w 70 proc. dotyczy japońskich licealistek i prowadzi do atrofii uczuć. Katsushi tłumaczy to zachowanie młodych dziewczyn bun-
tem przeciwko nieliczeniu się z uczuciami japońskich kobiet, które wciąż wydawane są za mąż na zasadzie transakcji handlowej. Mamoru Fukutomi, profesor Tokyo Gakugei University, uważa, że młode Japonki fascynuje w enjokosai władza, jaką na krótko zyskują nad mężczyznami: nie tylko potrafią ich oczarować przez Internet, ale także skłonić do wydania znacznie większych pieniędzy niż w wypadku tradycyjnej prostytucji.
W Tajlandii, gdzie z prostytucji żyje 60 proc. kobiet, powstały snobistyczne czaty dla bogatej młodzieży studenckiej, na przykład "High School Girls for Sale" czy "University Students for Sale". Dziewczyny z Uniwersytetu Chulalongkom w Bangkoku twierdzą, że na czatach umawiają się na seks za pieniądze dla zabawy.
"Młode dziewczyny, ale i dojrzałe kobiety, często żony i matki, po dwu-, trzygodzinnym internetowym seansie decydują się na akt seksualny nie tylko dlatego, że im się to opłaca, ale uważają to za swego rodzaju wyzwanie, test na atrakcyjność czy wręcz akt dezynwoltury" - zauważa Mike Godwin monitorujący zjawisko sieciowej prostytucji dla Electronic Frontier Foundation. Z monitoringu prowadzonego przez skandynawskie organizacje kobiece wynika, że liczba kobiet zajmujących się neoprostytucją wzrasta w postępie geometrycznym. Na każdym czacie, na którym dochodzi do kojarzenia przygodnych par, jednorazowo przebywa 200-500 osób. W piątek wieczorem liczba ta sięga 1000 osób. W całej sieci codziennie odbywa się pół miliona internetowych schadzek - wynika z najnowszego raportu The Coalition Against Trafficking in Women.
Obnażony język
"Sieciowa prostytucja jest naturalną kontynuacją internetowej pornografii. Najpierw stymuluje ona autoerotyzm, szczególnie gdy uczestnicy rozmawiają z sobą w rzeczywistym czasie, co działa równie pobudzająco jak sekstelefony. Potem przychodzi ochota na sprawdzenie, jak mógłby wyglądać seks w tzw. realu" - zauważa prof. Donna M. Hughes z University of Rhode Island, zajmująca się problemami seksualnego wykorzystywania kobiet. Badania przeprowadzane przez seksuologa prof. Zbigniewa Izdebskiego dowodzą, że uczestniczki internetowych rozmów erotycznych często się masturbują, przeżywając intensywne orgazmy. Co piąta kobieta mająca takie doświadczenia decyduje się na seks w realnym świecie (przy tym wybierają przede wszystkim mężczyzn o zbliżonych do własnych upodobaniach seksualnych). Tylko około 10 proc. z nich nie chce za to pieniędzy - wynika z raportu "Sutenerzy i drapieżcy w Internecie" ("Pimps and Predators on the Internet").
Prof. Yoshitaka Mori, socjolog z Kyushu University, badał język internetowych schadzek: zaskoczyła go brutalność i dosadność słownictwa, tym bardziej że posługiwały się nim osoby wykształcone i w większości wywodzące się z klasy średniej. Mori uważa, że używanie takiego języka wskazuje na czysto handlowy kontekst internetowych schadzek i seksu, do którego potem dochodzi. Podobne zjawisko w Polsce zauważył prof. Zbigniew Lew- -Starowicz. - Język seksu na czatach jest wyprany z przenośni czy metafor. Często jest wyrazem czystej żądzy i wyłącznie merkantylnych intencji - mówi prof. Zbigniew Lew-Starowicz. Wulgarne są już same nicki, na przykład w wypadku mężczyzn "mam małego", "zwalę_przy_niej" bądź "lubię starsze", zaś w wypadku kobiet - "duże piersi" czy "ona_uległa". Seks z poznanym przez Internet przygodnym partnerem zwykle nie przynosi rozczarowań, gdyż obie strony nie oczekują niczego więcej niż to, na co się umówią. Mimo anonimowości na czatach panuje daleko posunięta szczerość (stąd określenie "wyprzedaż intymności"). Administratorzy portali monitorujący czaty wręcz eliminują stamtąd osoby, które zostaną oskarżone o oszukiwanie. - Gdy dostajemy sygnały od stałych uczestników, że ktoś podaje się za kogoś innego, podszywa pod inną płeć bądź uczestniczy w rozmowach tylko dla zgrywy, wtedy blokujemy mu dostęp - mówi administrator kanału #sexpl. Na erotycznych czatach zaproszenia do rozmów brzmią konkretnie, na przykład "Porozmawiam z jakimś mężczyzną z Warszawy na priv - tylko real".
Rozdwojenie jaźni
Z raportu The Coalition Against Trafficking in Women wynika, że co siódma kobieta umawiająca się przez Internet na przygodny seks zaczyna potem traktować to jak profesję. Część jest zmuszana do neoprostytucji przez sutenerów, którzy włamują się na prywatne kanały (przykłady takich praktyk podaje Scottsdale National Institute), a potem szantażują kobiety, na przykład zapisem ich rozmów. Zdarza się też, że sutenerzy umawiają się z kobietami, potem rejestrują spotkanie kamerą wideo i taśmę wykorzystują do szantażu.
W Stanach Zjednoczonych, w Japonii i na Tajwanie toczy się obecnie debata, czy umawianie się na seks za pomocą Internetu jest formą stręczycielstwa. Problemem jest to, że nie ma tu pośrednika zarabiającego na nierządzie. W Japonii
16 maja tego roku parlament przegłosował prawo karzące grzywną miliona jenów (około 8,3 tys. dolarów) internautów umawiających się na seks z osobami nieletnimi. Na Tajwanie nastolatki uprawiające enjokosai dominują wśród nieletnich zachodzących w ciążę, to one też najczęściej dokonują aborcji. Seksuolodzy alarmują, że osoby szukające w Internecie partnerów do okazyjnych kontaktów seksualnych, uzależniają się od tego, a normalne związki je nudzą. Prof. Yoshitaka Mori uważa, że neoprostytucja ma znacznie bardziej destrukcyjne skutki dla społeczeństwa niż prostytucja tradycyjna, bo proceder ten uprawiają miliony kobiet, które w ten sposób cierpią na swoiste rozdwojenie jaźni: raz są normalnymi studentkami, żonami czy matkami, innym razem - wyuzdanymi seksoholiczkami.
Słownik czaterii IRC Internet Relay Chat: specjalny system komunikowania się internautów. Po połączeniu się z serwerem (np. wroclaw.irc.pl, irc.newnet.net) internauta wchodzi na kanał tematyczny rozmów (np. #sexpl, #seks, #warszawa, #radiostacja) i po przybraniu nicka rozmawia w oknie ogólnym lub na privie. Do rozmów na IRC potrzebne jest specjalne oprogramowanie, które można za darmo ściągnąć z sieci. czateria, czat internetowe sposoby komunikowania się oferowane przez portale, nie wymagające specjalnego oprogramowania okno ogólne prowadzone w nim rozmowy są widoczne dla wszystkich uczestników czata priv okno widoczne tylko dla dwóch osób prowadzących rozmowę nick pseudonim czatującego internauty ban kara administratora czata za złe zachowanie, w praktyce oznacza to zakaz rozmów na konkretnym kanale przez określony czas (może to być jeden dzień lub miesiąc) virtual rozmowa bądź seks przez Internet real rozmowa bądź seks w rzeczywistym świecie |
Więcej możesz przeczytać w 25/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.