Mógł mieć każdą kobietę, a prawie pół wieku spędził z ukochaną żoną, będąc jej absolutnie wierny
Gdy zobaczyłam go pierwszy raz, myślałam, że mam przed sobą ożywiony posąg Apolla" - opowiadała o Gregorym Pecku Ava Gardner. Poznali się na planie "Śniegów Kilimandżaro". Miliony kobiet na całym świecie uważały go za ideał męskiej urody, a do tego za uosobienie szlachetnego rycerza bez skazy. "Ostatni taki amant" - mówiły o nim jego słynne partnerki Audrey Hepburn i Lauren Bacall. Gdy Gregory Peck zmarł w swoim domu w Los Angeles (w wieku 87 lat), "Hollywood Reporter" napisał: "Wraz z jego śmiercią zamknęła się bezpowrotnie złota era Hollywoodu."
Eldred staje się Gregorym
Wiosną 1939 r. Eldred Gregory Peck był tuż przed uzyskaniem dyplomu lekarza w Berkeley. Porzucił jednak studia i z sumą 160 dolarów w kieszeni oraz listem polecającym wsiadł do autobusu do Nowego Jorku. Trzy dni później znalazł się na Manhattanie - już jako Gregory Peck, kandydat na aktora. "Nigdy nie lubiłem imienia Eldred, więc gdy znalazłem się w Nowym Jorku, gdzie mnie nikt nie znał, po prostu przestałem się podpisywać jako Eldred" - wspominał potem.
Był rok 1943, gdy 27-letni Gregory Peck dostał pierwszą rolę filmową ("Dni chwały"). Już druga rola - w filmie "Klucze do nieba" - przyniosła mu nominację do Oscara. A potem sukces gonił sukces: "Urzeczona" Alfreda Hitchcocka, "Pojedynek w słońcu", "Dżentelmeńska umowa", "Śniegi Kilimandżaro", "Rzymskie wakacje". W śmiałym obyczajowo westernie "Pojedynek w słońcu" był czarnym charakterem uwodzącym ukochaną brata. Film stał się największym kasowym sukcesem dekady - zarobił ponad 17 mln dolarów, co jak na lata 40. było gigantycznym dochodem. Postacie negatywne Peck grywał jednak w swojej ka-rierze bardzo rzadko (między innymi doktora Mengele w "Chłopcach z Brazylii"). Dla milionów fanów kina pozostał nie tylko
najpiękniejszym mężczyzną ekranu (tytuł ten otrzymał w latach 60.), ale też uosobieniem dżentelmena, zawsze gotowego do poświęceń w imię honoru. Takiego bohatera stworzył w filmie "Dżentelmeńska umowa" (1947 r.) Elii Kazana - pierwszym hollywoodzkim obrazie poruszającym kwestię antysemityzmu. Podobną postać zagrał w "Rzymskich wakacjach" Williama Wylera. Film ten Amerykański Instytut Filmowy uznał za najlepszą komedię romantyczną w historii kina.
Wierny po grób
Dla Amerykanów Gregory Peck był zawsze strażnikiem ich narodowych wartości i tradycyjnej moralności. Wykreowana przez niego w filmie "Zabić drozda" (1962 r.) postać prawnika broniącego Murzyna niesłusznie oskarżonego o gwałt na białej kobiecie zajmuje pierwsze miejsce na liście pozytywnych bohaterów wszech czasów. Ta rola przyniosła mu Oscara. Grał kapitana łodzi podwodnej w "Ostatnim brzegu" Stanleya Kramera - głośnym filmie o zagładzie świata w wyniku wojny nuklearnej. Grał komandosa w "Działach Navarony" czy szeryfa w "Złocie Mackenny". "Wyjątkowe było to, że Peck, tworząc całą serię ról bohaterów bez skazy, potwierdzał ich autentyczność prywatnym życiem" - stwierdził Elia Kazan. Kiedy zmarła przyjaciółka Pecka Ava Gardner, zaopiekował się jej rodziną, służbą, a nawet jej zwierzętami. Ostatnią dużą rolę w kinie zagrał u boku Jane Fondy w 1989 r. w "Starym Gringo", inspirowanym powieścią Carlosa Fuentesa. Film otrzymał Oscara dla najlepszego obrazu zagranicznego.
Peck wykorzystywał swój status gwiazdy pro publico bono. Był współzałożycielem Amerykańskiego Instytutu Filmowego i jego pierwszym przewodniczącym. W latach 1967-1970 pełnił też funkcję przewodniczącego przyznającej Oscary Amerykańskiej Akademii Filmowej. Był kawalerem Medalu Wolności, najwyższego amerykańskiego odznaczenia państwowego za działalność społeczną. Cenił go sobie bardziej niż Oscara. Jego życie prywatne nigdy nie stało się pożywką dla mediów. "Mógł mieć praktycznie każdą kobietę, a spędził prawie pół wieku z ukochaną żoną, będąc jej absolutnie wierny. Wiem, bo znam panie, które dwoiły się i troiły, by go uwieść. Na próżno" - opowiadała Lauren Bacall. Zupełnie jak jego bohater z "Ostatniego brzegu" - wierny aż po grób.
Eldred staje się Gregorym
Wiosną 1939 r. Eldred Gregory Peck był tuż przed uzyskaniem dyplomu lekarza w Berkeley. Porzucił jednak studia i z sumą 160 dolarów w kieszeni oraz listem polecającym wsiadł do autobusu do Nowego Jorku. Trzy dni później znalazł się na Manhattanie - już jako Gregory Peck, kandydat na aktora. "Nigdy nie lubiłem imienia Eldred, więc gdy znalazłem się w Nowym Jorku, gdzie mnie nikt nie znał, po prostu przestałem się podpisywać jako Eldred" - wspominał potem.
Był rok 1943, gdy 27-letni Gregory Peck dostał pierwszą rolę filmową ("Dni chwały"). Już druga rola - w filmie "Klucze do nieba" - przyniosła mu nominację do Oscara. A potem sukces gonił sukces: "Urzeczona" Alfreda Hitchcocka, "Pojedynek w słońcu", "Dżentelmeńska umowa", "Śniegi Kilimandżaro", "Rzymskie wakacje". W śmiałym obyczajowo westernie "Pojedynek w słońcu" był czarnym charakterem uwodzącym ukochaną brata. Film stał się największym kasowym sukcesem dekady - zarobił ponad 17 mln dolarów, co jak na lata 40. było gigantycznym dochodem. Postacie negatywne Peck grywał jednak w swojej ka-rierze bardzo rzadko (między innymi doktora Mengele w "Chłopcach z Brazylii"). Dla milionów fanów kina pozostał nie tylko
najpiękniejszym mężczyzną ekranu (tytuł ten otrzymał w latach 60.), ale też uosobieniem dżentelmena, zawsze gotowego do poświęceń w imię honoru. Takiego bohatera stworzył w filmie "Dżentelmeńska umowa" (1947 r.) Elii Kazana - pierwszym hollywoodzkim obrazie poruszającym kwestię antysemityzmu. Podobną postać zagrał w "Rzymskich wakacjach" Williama Wylera. Film ten Amerykański Instytut Filmowy uznał za najlepszą komedię romantyczną w historii kina.
Wierny po grób
Dla Amerykanów Gregory Peck był zawsze strażnikiem ich narodowych wartości i tradycyjnej moralności. Wykreowana przez niego w filmie "Zabić drozda" (1962 r.) postać prawnika broniącego Murzyna niesłusznie oskarżonego o gwałt na białej kobiecie zajmuje pierwsze miejsce na liście pozytywnych bohaterów wszech czasów. Ta rola przyniosła mu Oscara. Grał kapitana łodzi podwodnej w "Ostatnim brzegu" Stanleya Kramera - głośnym filmie o zagładzie świata w wyniku wojny nuklearnej. Grał komandosa w "Działach Navarony" czy szeryfa w "Złocie Mackenny". "Wyjątkowe było to, że Peck, tworząc całą serię ról bohaterów bez skazy, potwierdzał ich autentyczność prywatnym życiem" - stwierdził Elia Kazan. Kiedy zmarła przyjaciółka Pecka Ava Gardner, zaopiekował się jej rodziną, służbą, a nawet jej zwierzętami. Ostatnią dużą rolę w kinie zagrał u boku Jane Fondy w 1989 r. w "Starym Gringo", inspirowanym powieścią Carlosa Fuentesa. Film otrzymał Oscara dla najlepszego obrazu zagranicznego.
Peck wykorzystywał swój status gwiazdy pro publico bono. Był współzałożycielem Amerykańskiego Instytutu Filmowego i jego pierwszym przewodniczącym. W latach 1967-1970 pełnił też funkcję przewodniczącego przyznającej Oscary Amerykańskiej Akademii Filmowej. Był kawalerem Medalu Wolności, najwyższego amerykańskiego odznaczenia państwowego za działalność społeczną. Cenił go sobie bardziej niż Oscara. Jego życie prywatne nigdy nie stało się pożywką dla mediów. "Mógł mieć praktycznie każdą kobietę, a spędził prawie pół wieku z ukochaną żoną, będąc jej absolutnie wierny. Wiem, bo znam panie, które dwoiły się i troiły, by go uwieść. Na próżno" - opowiadała Lauren Bacall. Zupełnie jak jego bohater z "Ostatniego brzegu" - wierny aż po grób.
Więcej możesz przeczytać w 25/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.