Opracowano dwie nowe metody antykoncepcyjne dla mężczyzn
Pierwszą bezpieczną hormonalną metodę antykoncepcyjną dla mężczyzn opracowali badacze z Australii. Przetestowali ją na 55 parach. Mężczyźni co trzy miesiące dostawali zastrzyk z progestagenu, syntetycznego hormonu żeńskiego, hamującego pracę jąder. Co kwartał wszczepiano im również implant zawierający testosteron. "Dowiedliśmy, że ta metoda jest w pełni skuteczna i odwracalna" - twierdzi David Handelsman z Instytutu Anzac w Sydney. Prace nad podobną techniką prowadzi holenderska firma farmaceutyczna Organon.
Do tej pory antykoncepcja hormonalna była dostępna wyłącznie dla kobiet, które mogły wybierać spośród wielu metod gwarantujących prawie stuprocentowe zabezpieczenie przed nie chcianą ciążą. Mężczyźni mają do wyboru jedynie dwa sposoby: stosowaną od ponad trzech tysięcy lat prezerwatywę oraz wymagającą operacji sterylizację (w Polsce zresztą zakazaną). Już wkrótce jednak sytuacja się zmieni - zapowiadają badacze. Pojawią się przynajmniej dwie nowe i skuteczne metody antykoncepcyjne dla mężczyzn.
Implant zamiast piguŁki
Wytwarzaniem plemników sterują dwa hormony wydzielane przez przysadkę mózgową: LH i FSH. Jeśli zablokujemy ich powstawanie, jądra przestaną pracować. Niestety, oznacza to również, że nie będą produkować testosteronu, dzięki któremu mężczyzna wygląda i zachowuje się jak mężczyzna. Niezbędne jest zatem podawanie syntetycznej wersji tego hormonu. Z tym właśnie jest największy kłopot. Po pierwsze, dawka testosteronu musi być tak dobrana, aby spełniał on swe zadanie, ale nie wywoływał groźnych skutków ubocznych, takich jak zwiększone ryzyko zachorowania na raka prostaty. Po drugie, poziom testosteronu w organizmie musi być stały, co oznacza, że hormon trzeba zażywać regularnie. Raczej nie powstanie zapowiadana od kilkunastu lat przez uczonych "pigułka dla panów" - testosteron można skutecznie podawać jedynie w zastrzykach albo w postaci wszczepianych pod skórę implantów.
W USA testowane są dwa implanty - nasycone hormonami pręciki o średnicy dwóch milimetrów i długości pięciu centymetrów. Jeden zawiera testosteron i musi być wymieniany co roku, drugi to zapas progestagenu, który wystarcza na pięć lat. "Nie można ich połączyć w jednym implancie, bo mogą sobie wchodzić w drogę" - wyjaśnia prof. Christina Wang z Harbor-UCLA Research & Education Institute. Skutki uboczne hormonalnej antykoncepcji nie są zbyt uciążliwe - stosującym ją mężczyznom najczęściej dokucza jedynie trądzik i przyrost wagi ciała. Można się też pogodzić z tym, że metoda zaczyna działać dopiero po trzech miesiącach, bo tyle trzeba, aby dojrzewające plemniki opuściły organizm. Nie wiadomo tylko, dlaczego tego rodzaju antykoncepcja nie jest skuteczna u kilkunastu procent mężczyzn.
PŁukanie ojca
Do unieszkodliwiania plemników próbuje się również wykorzystać "korki" z tworzywa sztucznego. Do nasieniowodu wstrzykuje się płynne tworzywo (poliuretan albo silikon), które twardnieje i nie przepuszcza plemników. Z takiej metody przez 30 lat skorzystało około 300 tys. Chińczyków. Niestety, do usunięcia "korka" potrzebny jest zabieg chirurgiczny, a długotrwały zastój nasienia w jądrach może doprowadzić do bezpłodności (podobne zresztą jak podwiązanie nasieniowodów).
Takiej wady pozbawiony jest zastrzyk z 60 miligramów substancji o nazwie SMA, który może działać nieprzerwanie nawet przez dziesięć lat. Substancję wstrzykuje się do nasieniowodu. Po 72 godzinach SMA tworzy na nabłonku mozaikę ładunków elektrycznych, które rozrywają błony komórkowe przepływających przez nasieniowód plemników. Sperma staje się całkowicie "niegroźna". Jeśli mężczyzna zapragnie zostać ojcem, wystarczy usunąć substancję za pomocą płukania lub masażu. "Po trzech miesiącach plemniki wracają do formy" - twierdzi prof. Sujoy Guha z Indii, odkrywca tej metody antykoncepcji, zwanej RISUG. Jego zdaniem, metoda jest prosta, tania i całkowicie bezpieczna, czego dowodzą dotychczasowe próby. Niektórzy mężczyźni stosowali ją przez osiem lat i nie ponieśli z tego powodu żadnego uszczerbku na zdrowiu. "Mogłaby mieć tylko bardziej seksowną nazwę" - żartuje kanadyjski lekarz Barry Rich, który chce testować RISUG w Ameryce.
Rewolucja w sypialni
Na nowe metody zapobiegania ciąży czekają i kobiety, i mężczyźni. Międzynarodowe badania opinii publicznej wykazały, że prawie 80 proc. kobiet uważa, iż ich partnerzy chętnie stosowaliby taką antykoncepcję. Gotowość do zażywania tabletek hormonalnych zadeklarowało aż dwie trzecie mężczyzn. "Gdy dostępne będą dwie metody, każda para będzie mogła zdecydować, kto ma zażywać hormony. Na przykład przez rok będzie je stosował mężczyzna, a przez następny kobieta" - przewiduje dr Cappy Rothman z amerykańskiego banku nasienia California Cryobank. Byłoby to prawdziwe antykoncepcyjne równouprawnienie.
Do tej pory antykoncepcja hormonalna była dostępna wyłącznie dla kobiet, które mogły wybierać spośród wielu metod gwarantujących prawie stuprocentowe zabezpieczenie przed nie chcianą ciążą. Mężczyźni mają do wyboru jedynie dwa sposoby: stosowaną od ponad trzech tysięcy lat prezerwatywę oraz wymagającą operacji sterylizację (w Polsce zresztą zakazaną). Już wkrótce jednak sytuacja się zmieni - zapowiadają badacze. Pojawią się przynajmniej dwie nowe i skuteczne metody antykoncepcyjne dla mężczyzn.

Implant zamiast piguŁki
Wytwarzaniem plemników sterują dwa hormony wydzielane przez przysadkę mózgową: LH i FSH. Jeśli zablokujemy ich powstawanie, jądra przestaną pracować. Niestety, oznacza to również, że nie będą produkować testosteronu, dzięki któremu mężczyzna wygląda i zachowuje się jak mężczyzna. Niezbędne jest zatem podawanie syntetycznej wersji tego hormonu. Z tym właśnie jest największy kłopot. Po pierwsze, dawka testosteronu musi być tak dobrana, aby spełniał on swe zadanie, ale nie wywoływał groźnych skutków ubocznych, takich jak zwiększone ryzyko zachorowania na raka prostaty. Po drugie, poziom testosteronu w organizmie musi być stały, co oznacza, że hormon trzeba zażywać regularnie. Raczej nie powstanie zapowiadana od kilkunastu lat przez uczonych "pigułka dla panów" - testosteron można skutecznie podawać jedynie w zastrzykach albo w postaci wszczepianych pod skórę implantów.
W USA testowane są dwa implanty - nasycone hormonami pręciki o średnicy dwóch milimetrów i długości pięciu centymetrów. Jeden zawiera testosteron i musi być wymieniany co roku, drugi to zapas progestagenu, który wystarcza na pięć lat. "Nie można ich połączyć w jednym implancie, bo mogą sobie wchodzić w drogę" - wyjaśnia prof. Christina Wang z Harbor-UCLA Research & Education Institute. Skutki uboczne hormonalnej antykoncepcji nie są zbyt uciążliwe - stosującym ją mężczyznom najczęściej dokucza jedynie trądzik i przyrost wagi ciała. Można się też pogodzić z tym, że metoda zaczyna działać dopiero po trzech miesiącach, bo tyle trzeba, aby dojrzewające plemniki opuściły organizm. Nie wiadomo tylko, dlaczego tego rodzaju antykoncepcja nie jest skuteczna u kilkunastu procent mężczyzn.
PŁukanie ojca
Do unieszkodliwiania plemników próbuje się również wykorzystać "korki" z tworzywa sztucznego. Do nasieniowodu wstrzykuje się płynne tworzywo (poliuretan albo silikon), które twardnieje i nie przepuszcza plemników. Z takiej metody przez 30 lat skorzystało około 300 tys. Chińczyków. Niestety, do usunięcia "korka" potrzebny jest zabieg chirurgiczny, a długotrwały zastój nasienia w jądrach może doprowadzić do bezpłodności (podobne zresztą jak podwiązanie nasieniowodów).
Takiej wady pozbawiony jest zastrzyk z 60 miligramów substancji o nazwie SMA, który może działać nieprzerwanie nawet przez dziesięć lat. Substancję wstrzykuje się do nasieniowodu. Po 72 godzinach SMA tworzy na nabłonku mozaikę ładunków elektrycznych, które rozrywają błony komórkowe przepływających przez nasieniowód plemników. Sperma staje się całkowicie "niegroźna". Jeśli mężczyzna zapragnie zostać ojcem, wystarczy usunąć substancję za pomocą płukania lub masażu. "Po trzech miesiącach plemniki wracają do formy" - twierdzi prof. Sujoy Guha z Indii, odkrywca tej metody antykoncepcji, zwanej RISUG. Jego zdaniem, metoda jest prosta, tania i całkowicie bezpieczna, czego dowodzą dotychczasowe próby. Niektórzy mężczyźni stosowali ją przez osiem lat i nie ponieśli z tego powodu żadnego uszczerbku na zdrowiu. "Mogłaby mieć tylko bardziej seksowną nazwę" - żartuje kanadyjski lekarz Barry Rich, który chce testować RISUG w Ameryce.
Rewolucja w sypialni
Na nowe metody zapobiegania ciąży czekają i kobiety, i mężczyźni. Międzynarodowe badania opinii publicznej wykazały, że prawie 80 proc. kobiet uważa, iż ich partnerzy chętnie stosowaliby taką antykoncepcję. Gotowość do zażywania tabletek hormonalnych zadeklarowało aż dwie trzecie mężczyzn. "Gdy dostępne będą dwie metody, każda para będzie mogła zdecydować, kto ma zażywać hormony. Na przykład przez rok będzie je stosował mężczyzna, a przez następny kobieta" - przewiduje dr Cappy Rothman z amerykańskiego banku nasienia California Cryobank. Byłoby to prawdziwe antykoncepcyjne równouprawnienie.
Więcej możesz przeczytać w 46/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.