Czy można coś ukraść, nie popełniając grzechu?
Czy można coś ukraść, nie popełniając grzechu? Oczywiście, ale taka kradzież nie przynosi ciągle jeszcze w Polsce, ani w ogóle w Europie, splendoru, choć złodziej spełnia dobry uczynek. Pierwszy przykład pozytywnej kradzieży opisują autorzy "Kradzieżpospolitej", choć ich zamiarem jest przedstawienie obrzydliwego, ciągle tolerowanego w Polsce procederu. Otóż przytaczają oni wypowiedź niemieckiego prezentera programu RTL "Freitag Nacht News", który stwierdził: "Nie posługuję się już żadnym stereotypem. Wszystkie, które miałem, ukradli mi w Polsce". Cóż za niebywały sukces odnieśli polscy złodzieje, pozbawiając Niemca stereotypów! Gdybyśmy tak sami siebie mogli okraść ze stereotypów, a także innym nacjom skraść różne stereotypy, świat stałby się lepszy i bogatszy. "Polska krajem złodziei stereotypów" - to doskonałe hasło reklamowe. Polska celem masowych przyjazdów turystycznych fundamentalistów religijnych, antysemitów i nacjonalistów poddawanych w kraju złodziejskiej terapii usuwania stereotypów. Cóż za wspaniały pomysł na zrobienie interesu, który - jak znam życie - ktoś nam i tak ukradnie.
Tymczasem - zanim kraj zaleją turyści stereotypomaniacy - trzeba zrobić wszystko, by nas okradli z dwóch największych stereotypów. Pierwszy to ten, że demokracja zagraża Polsce, a drugi, że wolny rynek niszczy Polaka w Polaku. Najpierw należałoby okraść z tych stereotypów nasze tzw. elity, zwłaszcza polityczne, rozpoczynając od Jego Ekscelencji Prezydenta. Robert Mazurek i Igor Zalewski, autorzy "Samoobrony demokracji", to najlepsza spółka złodziei stereotypów, głupoty politycznej, którzy ukradną najlepiej nawet ukryte złogi ociężałości umysłowej w głowach polityków. Oczywiście może się zdarzyć, że dla dobra tzw. demokracji elit, czyli dla dobra kraju, zostaną okradzeni z tych możliwości. Wszystko może się zdarzyć, zwłaszcza gdy prezydent schładza polityków, by demokracja nie przeszkadzała im w pracy dla kraju. Promując rząd Belki, Kwaśniewski stwierdził, że nowy gabinet nigdzie nie kandyduje, więc może się skupić na pracy biurowej. Innymi słowy - jest to rząd, którego wyborcy nie będą mogli ocenić w najbliższych wyborach, a zatem rząd poza demokratyczną kontrolą, poza którą jest już prezydent. Ocenianie przez wyborców jest - jak widać - największym nieszczęściem i przeszkodą w rozwoju kraju.
Kto okradnie naszych polityków z przekonania, że demokratyczny werdykt wyborców to przekleństwo czy uciążliwość, której należy się pozbyć jak polipa w nosie? Kto okradnie polskich ćwierćinteligentów z przekonania, że Lepper i jego partia to degeneracja polskiej demokracji? Samoobrona jest produktem chorego systemu sprawowania władzy, a więc rezultatem, a nie przyczyną nieszczęść. Nieszczęście byłoby, gdyby taki antyestablishmentowy ruch nie pojawił się na scenie politycznej. Świadczyłoby to o całkowitym paraliżu systemu demokratycznego.
Całe społeczeństwo podlega procesom nieustannych zmian i równocześnie procesom dostosowawczym. A ludzie zachowują się pragmatycznie, zwłaszcza gdy struktury są niefunkcjonalne i ociężałe. Przykładem dostosowania się do zmieniających się okoliczności jest nasz temat okładkowy "Aaaa Polaka poślubię!!!". Od kilku tygodni gwałtownie wzrasta cena wolnego Polaka, podobnie jak wiele lat temu wzrastała cena Brytyjczyków, Francuzów czy Holendrów czerpiących korzyści z tego, że są - nomen omen - członkami Unii Europejskiej. Polak w Unii Europejskiej zyskał na wartości nie ze względu na swoje szczególne umiejętności, lecz dlatego, że jest Polakiem unijnym, wartym kilkanaście tysięcy złotych na rynku małżeńskim. Polak w Polaku wyrósł na potęgę i tego nam nikt nie ukradnie, nawet Polak.
Tymczasem - zanim kraj zaleją turyści stereotypomaniacy - trzeba zrobić wszystko, by nas okradli z dwóch największych stereotypów. Pierwszy to ten, że demokracja zagraża Polsce, a drugi, że wolny rynek niszczy Polaka w Polaku. Najpierw należałoby okraść z tych stereotypów nasze tzw. elity, zwłaszcza polityczne, rozpoczynając od Jego Ekscelencji Prezydenta. Robert Mazurek i Igor Zalewski, autorzy "Samoobrony demokracji", to najlepsza spółka złodziei stereotypów, głupoty politycznej, którzy ukradną najlepiej nawet ukryte złogi ociężałości umysłowej w głowach polityków. Oczywiście może się zdarzyć, że dla dobra tzw. demokracji elit, czyli dla dobra kraju, zostaną okradzeni z tych możliwości. Wszystko może się zdarzyć, zwłaszcza gdy prezydent schładza polityków, by demokracja nie przeszkadzała im w pracy dla kraju. Promując rząd Belki, Kwaśniewski stwierdził, że nowy gabinet nigdzie nie kandyduje, więc może się skupić na pracy biurowej. Innymi słowy - jest to rząd, którego wyborcy nie będą mogli ocenić w najbliższych wyborach, a zatem rząd poza demokratyczną kontrolą, poza którą jest już prezydent. Ocenianie przez wyborców jest - jak widać - największym nieszczęściem i przeszkodą w rozwoju kraju.
Kto okradnie naszych polityków z przekonania, że demokratyczny werdykt wyborców to przekleństwo czy uciążliwość, której należy się pozbyć jak polipa w nosie? Kto okradnie polskich ćwierćinteligentów z przekonania, że Lepper i jego partia to degeneracja polskiej demokracji? Samoobrona jest produktem chorego systemu sprawowania władzy, a więc rezultatem, a nie przyczyną nieszczęść. Nieszczęście byłoby, gdyby taki antyestablishmentowy ruch nie pojawił się na scenie politycznej. Świadczyłoby to o całkowitym paraliżu systemu demokratycznego.
Całe społeczeństwo podlega procesom nieustannych zmian i równocześnie procesom dostosowawczym. A ludzie zachowują się pragmatycznie, zwłaszcza gdy struktury są niefunkcjonalne i ociężałe. Przykładem dostosowania się do zmieniających się okoliczności jest nasz temat okładkowy "Aaaa Polaka poślubię!!!". Od kilku tygodni gwałtownie wzrasta cena wolnego Polaka, podobnie jak wiele lat temu wzrastała cena Brytyjczyków, Francuzów czy Holendrów czerpiących korzyści z tego, że są - nomen omen - członkami Unii Europejskiej. Polak w Unii Europejskiej zyskał na wartości nie ze względu na swoje szczególne umiejętności, lecz dlatego, że jest Polakiem unijnym, wartym kilkanaście tysięcy złotych na rynku małżeńskim. Polak w Polaku wyrósł na potęgę i tego nam nikt nie ukradnie, nawet Polak.
Więcej możesz przeczytać w 20/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.