- Co za kariera! Z ministra od równości gejów na wicepremiera awansowała Izabela Jaruga-Nowacka. Z tej okazji pomnik wybudowała jej "Polityka", która za feministycznymi przyjaciółkami szefowej UP nazwała ją "ministra", bo "pani minister" brzmi szowinistycznie, maskulinistycznie i w ogóle obciach. A przy okazji, ale to już nie z laurki, dowiedzieliś-my się, że wicepremiera Jaruga-Nowacka jest specjalistką od Mongolii. To tłumaczy jej słabość do Marka Pola.
- Inny specjalista, od oglądania pornoli w ławach poselskich, Janusz Lisak opuścił klub Unii Pracy, któremu szefował, i chciał się przytulić do ponętnych borówek, ale go pognał Marek Balicki. O Lisaku nie pisalibyś-my, ale jednym ruchem rozwalił on klub Unii Pracy. I teraz Pol, Jaruga-Nowacka i reszta też są nie zrzeszeni, bo jest ich za mało na klub. A wyrzuconych z innych klubów alkoholików nie ma aż tylu, by ich ratować. Tak to trzeźwość przyczynia się do upadku Unii Pracy.
- Ale Unia Pracy zmartwychwstanie! Wzmocni ją skuszony konfiturami jakiś plankton albo i SLD oddeleguje kogoś. A czemu eseldowcy mieliby się tak poświęcać? Ano, jak nam tłumaczył pewien prominentny poseł lewicy, chodzi o to, by UP miała (jako klub) przedstawiciela w nowej komisji śledczej do sprawy Orlenu. "SLD najpierw wyznaczy Unii Pracy tego członka, a potem pośle kogoś do UP" - przewiduje nasz informator. Być w SLD to spory obciach, ale zostać zesłanym do UP to tak, jakby mieć tokszoł w TVP 3.
- Wspominany już specjalista Lisak w krakowskim marszu gejów i lesbijek paradował ramię w ramię z Markiem Balickim (jak to wspólna sprawa jednoczy!), Andrzejem Celińskim (dwaj ostatni SDPL) i senator Marią Szyszkowską. To skandal, żeby tak zasłużona diva SLD własnej platformy nie miała!
- Zbigniew, syn piekarza, Siemiątkowski nadal jest szefem Agencji Wywiadu, bo nie można go ot tak zwolnić, tylko trzeba zebrać opinie prezydenta, kolegium służb specjalnych i sejmowej komisji. A opinia piekarza?
- Nius miesiąca: Marek Borowski został przewodniczącym SDPL. A dotychczas kim tam był? Szachem?
- Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli, kontrakt na dostawę gazu z Rosji, który rok temu podpisał Marek Pol, jest, owszem, korzystny. Dla Rosji jest korzystny. Były wicepremier bronił się na konferencji prasowej, że to nie raport, lecz polityczna prowokacja. Swoją drogą, dziwna instytucja ta NIK. Oburzają się na Pola, jakby myśleli, że wiedział, co podpisuje. A akurat o to, że rozumie cokolwiek, to Pola nikt nie podejrzewa.
- Wydarzenie sportowe w Londynie - na stadionie Arsenalu Aleksander Kwaśniewski strzelił bramkę Jerzemu Szmajdzińskiemu. To znaczy za pierwszym razem spudłował niemiłosiernie (choć w piłkę trafił), ale za drugim razem wystawił mu Brazylijczyk Edu, obrońców żadnych nie było, prezydent podszedł sobie pod bramkę, a Szmajdziński miał nakazane, by się nie ruszać. I sensacja, gol! Gol, proszę państwa!
- Kiedy minister obrony puszczał gole w Londynie, w Warszawie okazało się, że jest on kandydatem na premiera, jeśli Belce się nie uda. Tak w każdym razie bąknął Leszek Miller, a media to rozdęły. I tak był Szmajdziński tym kandydatem całe trzy kwadranse, aż mu ktoś o tym doniósł i spłoszony minister wszystko dementował. Eee, niechby tak Oleksemu premierowanie zaproponowali - na pewno by się zgodził, a i marszałka Sejmu sobie zatrzymał.
- Ale w Anglii powiało też grozą. Aleksander Kwaśniewski nazwał Polskę Chinami Europy. Ani chybi będzie opozycję zamykał albo i ryż sadził. W Warszawie z tego wszystkiego się rozpadało.
- Kogo zaprosił Sławomir Jeneralski do komentowania w "Wieczorze 'Wiadomości'" afery z dziennikarzami Telewizji Białoruskiej oddział w Warszawie i senatorem Stokłosą? Jak to kogo, Jerzego Dziewulskiego z SLD! A przypadków występowania platfusa u tygrysów naskalnych nie mógłby skomentować?
Więcej możesz przeczytać w 20/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.