Kto się boi Jana Kulczyka Jan Kulczyk nagle wyjeżdża za granicę. Zwaśnieni dotychczas politycy lewicy padają sobie w ramiona i zawierają swoisty pakt o nieagresji. Przypadek czy też zaplanowany scenariusz? "Wiesław Kaczmarek jest absolutnie czysty" stwierdził Aleksander Kwaśniewski, pytany o to, czy były minister skarbu mógł wziąć łapówkę od spółki Łukoil. "Nie wierzę, aby Jan Kulczyk działał z mandatu prezydenta, rozmawiając z Władimirem Ałganowem o Rafinerii Gdańskiej" odwdzięczył się natychmiast Kaczmarek. Do bratających się dołączył też były premier Leszek Miller, który w ubiegły czwartek powiedział, że nie wierzy, iż Marek Ungier, szef gabinetu prezydenta, powiadomił Wiesława Kaczmarka o działaniach operacyjnych służb specjalnych. Zaświadczenie o cnocie od Millera niewiele pomoże Ungierowi, bo z zeznań Kaczmarka, które złożył w katowickiej prokuraturze, wynika, że szef gabinetu prezydenta ostrzegł go przed inwigilacją, łamiąc tym samym tajemnicę państwową.
Wygląda na to, że wielu ludzi w Polsce byłoby szczęśliwych, gdyby Jan Kulczyk zechciał pozostać za granicą. Nawet Zbigniew Wassermann, wiceprzewodniczący komisji śledczej ds. Orlenu z PiS, stwierdził, że na miejscu Jana Kulczyka nie wracałby do kraju. Kto się boi Jana Kulczyka i dlaczego?
Strach Kwaśniewskiego
Na najbogatszego Polaka naciska się w ostatnich dniach notatką Agencji Wywiadu z maja 2003 r. Jak ustaliliśmy, zawiera ona relację z rozmowy Jana Kulczyka z Wagitem Alekpierowem, szefem Łukoilu. Najbogatszy Polak miał rzekomo oferować kupno należących do niego akcji PKN Orlen Łukoilowi, gdy doprowadzi do połączenia koncernu z Rafinerią Gdańską. Pierwszy efekt tego nacisku na Kulczyka jest już widoczny: prawie na pewno nie będzie on zeznawał przed komisją śledczą 9 listopada.
Wyjaśnień Kulczyka przed sejmową komisją najbardziej musi się obawiać Aleksander Kwaśniewski i jego otoczenie. To przecież obecny prezydent jest jednym z twórców polskiego kapitalizmu politycznego, ze wszystkimi jego patologiami. To on pojawia się w notatkach wywiadu jako "pierwszy", czyli główny gracz w sprawach gospodarczych kraju, mimo że tak często się zarzeka, iż nie należy to do jego kompetencji. Kwaśniewski i jego otoczenie (Marek Ungier, a wcześniej także Marek Siwiec) dobrze wiedzą, że Kulczyk, który na styku polityki i biznesu działa już od ponad 12 lat, wie jak się w Polsce robi wielkie interesy i co z tego mają politycy. Gdyby pojawił się przed komisją i wyczerpująco odpowiadał na pytania na ten temat, moglibyśmy mieć polityczne trzęsienie ziemi.
Co wie Zacharski?
Zakopanie toporów wojennych bez zakopywania wroga zostało wymuszone przez zewnętrzne zagrożenie. Przy aferze Orlenu nazwisko prezydenta Kwaśniewskiego pojawia się na każdym kroku. Na przykład komisja śledcza zapowiedziała przesłuchanie byłego szpiega, generała Mariana Zacharskiego, oficjalnie z uwagi na jego wiedzę o Władimirze Ałganowie. Jak jednak ustaliliśmy, z zeznań paliwowego barona Jana Bobrka (jest oskarżony o oszustwa podatkowe i pranie pieniędzy około 500 mln zł) wynika, że to Zacharski pokazywał mu numery tajnych kont należących do polskich polityków, na które miały wpływać prowizje z handlu ropą. Na tej liście miało być konto należące jakoby do prezydenta Kwaśniewskiego.
Mimo licznych świadectw moralności kłopotów wciąż może się spodziewać Wiesław Kaczmarek. Marek Dochnal, lobbysta i właściciel Larchmont Group, pół roku temu w jednej z rozmów telefonicznych mówił, że zna szwajcarski numer konta byłego ministra skarbu. Obecnie Dochnal przebywa w areszcie pod zarzutem wręczenia łapówki Andrzejowi Pęczakowi, posłowi SLD. Twierdzenia Dochnala dotyczące Kaczmarka (rozmowa została nagrana przez funkcjonariuszy ABW) sprawdza prokuratura. Dochnal mógł oczywiście kłamać, ale komisja śledcza na pewno będzie wyjaśniać ten wątek. Jeżeli do tego dodamy, że Łukoil wynajął do "promocji korporacyjnej" firmę lobbingową GDS (pracowała między innymi dla izraelskiego konsorcjum Rafael/Elbit Ltd., z którym za rządów koalicji SLD PSL Wiesław Kaczmarek podpisał umowy na kupno rakiet dla śmigłowca Huzar), którą zarządza jego dobry znajomy z czasów studenckich Marek Nowakowski (pracował przy kampanii wyborczej Aleksandra Kwaśniewskiego), to staje się jasne, że już niedługo były minister skarbu może się znaleźć w centrum uwagi opinii publicznej. A jeśli tak się stanie, to pakt przyjaźni może się okazać domkiem z kart, bo każdy będzie walczył o własną głowę.
Strach Kwaśniewskiego
Na najbogatszego Polaka naciska się w ostatnich dniach notatką Agencji Wywiadu z maja 2003 r. Jak ustaliliśmy, zawiera ona relację z rozmowy Jana Kulczyka z Wagitem Alekpierowem, szefem Łukoilu. Najbogatszy Polak miał rzekomo oferować kupno należących do niego akcji PKN Orlen Łukoilowi, gdy doprowadzi do połączenia koncernu z Rafinerią Gdańską. Pierwszy efekt tego nacisku na Kulczyka jest już widoczny: prawie na pewno nie będzie on zeznawał przed komisją śledczą 9 listopada.
Wyjaśnień Kulczyka przed sejmową komisją najbardziej musi się obawiać Aleksander Kwaśniewski i jego otoczenie. To przecież obecny prezydent jest jednym z twórców polskiego kapitalizmu politycznego, ze wszystkimi jego patologiami. To on pojawia się w notatkach wywiadu jako "pierwszy", czyli główny gracz w sprawach gospodarczych kraju, mimo że tak często się zarzeka, iż nie należy to do jego kompetencji. Kwaśniewski i jego otoczenie (Marek Ungier, a wcześniej także Marek Siwiec) dobrze wiedzą, że Kulczyk, który na styku polityki i biznesu działa już od ponad 12 lat, wie jak się w Polsce robi wielkie interesy i co z tego mają politycy. Gdyby pojawił się przed komisją i wyczerpująco odpowiadał na pytania na ten temat, moglibyśmy mieć polityczne trzęsienie ziemi.
Co wie Zacharski?
Zakopanie toporów wojennych bez zakopywania wroga zostało wymuszone przez zewnętrzne zagrożenie. Przy aferze Orlenu nazwisko prezydenta Kwaśniewskiego pojawia się na każdym kroku. Na przykład komisja śledcza zapowiedziała przesłuchanie byłego szpiega, generała Mariana Zacharskiego, oficjalnie z uwagi na jego wiedzę o Władimirze Ałganowie. Jak jednak ustaliliśmy, z zeznań paliwowego barona Jana Bobrka (jest oskarżony o oszustwa podatkowe i pranie pieniędzy około 500 mln zł) wynika, że to Zacharski pokazywał mu numery tajnych kont należących do polskich polityków, na które miały wpływać prowizje z handlu ropą. Na tej liście miało być konto należące jakoby do prezydenta Kwaśniewskiego.
Mimo licznych świadectw moralności kłopotów wciąż może się spodziewać Wiesław Kaczmarek. Marek Dochnal, lobbysta i właściciel Larchmont Group, pół roku temu w jednej z rozmów telefonicznych mówił, że zna szwajcarski numer konta byłego ministra skarbu. Obecnie Dochnal przebywa w areszcie pod zarzutem wręczenia łapówki Andrzejowi Pęczakowi, posłowi SLD. Twierdzenia Dochnala dotyczące Kaczmarka (rozmowa została nagrana przez funkcjonariuszy ABW) sprawdza prokuratura. Dochnal mógł oczywiście kłamać, ale komisja śledcza na pewno będzie wyjaśniać ten wątek. Jeżeli do tego dodamy, że Łukoil wynajął do "promocji korporacyjnej" firmę lobbingową GDS (pracowała między innymi dla izraelskiego konsorcjum Rafael/Elbit Ltd., z którym za rządów koalicji SLD PSL Wiesław Kaczmarek podpisał umowy na kupno rakiet dla śmigłowca Huzar), którą zarządza jego dobry znajomy z czasów studenckich Marek Nowakowski (pracował przy kampanii wyborczej Aleksandra Kwaśniewskiego), to staje się jasne, że już niedługo były minister skarbu może się znaleźć w centrum uwagi opinii publicznej. A jeśli tak się stanie, to pakt przyjaźni może się okazać domkiem z kart, bo każdy będzie walczył o własną głowę.
Więcej możesz przeczytać w 45/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.