Najlepiej pracują policjanci we Wrocławiu, Poznaniu i Gdańsku Z polską policją jest tak jak z naszym kinem. Im trudniejsze ma warunki funkcjonowania, tym lepsze osiąga efekty. Choć w ostatnich latach udział tzw. wydatków rzeczowych (na utrzymanie budynków, transportu, łączności) w budżecie policji zmniejszył się o połowę, od czterech lat wzrasta wykrywalność przestępstw: w 2000 r. wynosiła 47,8 proc., a w 2003 r. - 55,2 proc. Oznacza to, że nie pieniądze są miernikiem skutecznej pracy policji. I nie pieniądze decydują o tym, że jedne komendy działają nawet dwukrotnie skuteczniej niż inne (wszystkie są finansowane w taki sam sposób). Tylko złe zarządzanie albo nieróbstwo są przyczyną złej pracy policji w Kielcach czy Białymstoku. I na odwrót: dobre zarządzanie i rzetelne wykonywanie zadań wpływają na lepsze efekty pracy policji we Wrocławiu, Poznaniu czy Gdańsku. W ponad trzech tysiącach amerykańskich powiatów szefów lokalnej policji wybierają mieszkańcy. Sposobem na poprawę funkcjonowania policji jest tam zawsze zmiana szefa. Nie mówi on o kłopotach kadrowych i braku sprzętu, lecz proponuje usługę pod nazwą "bezpieczeństwo". W Stanach Zjednoczonych to taki sam towar jak każdy inny. Także w Polsce coraz częściej praca policji jest traktowana jak usługa. Ci, którzy to rozumieją, mają efekty. Przygotowany przez "Wprost" ranking komend wojewódzkich policji dowodzi, że komendanci zajmujący się działalnością usługową mają znacznie lepsze efekty od policyjnych misjonarzy.
Honor policjanta
To już trzeci ranking, w którym oceniamy pracę policji. W poprzednim notowaniu (z października 2003 r.) wśród najlepszych - na drugim miejscu - znaleźli się funkcjonariusze z Gdańska. Ich ówczesny szef Leszek Szreder wydał wojnę policji "zabiurkowej" i zastępy urzędników w mundurach wysłał na ulicę. W Trójmieście i całym województwie wykrywalność przestępstw wzrosła nawet o 10 proc. Wkrótce potem nadinspektor Szreder został komendantem głównym. W tym roku policjanci z Gdańska też zajęli wysoką pozycję (trzecie miejsce). Jak mówi inspektor Janusz Bieńkowski, następca Szredera w komendzie w Gdańsku, ani on, ani jego ludzie nie mieliby honoru, gdyby zepsuli to, co udało się osiągnąć poprzednikowi.
Podobnie jak szef policji w Gdańsku myślą inni komendanci wojewódzcy, którzy rok temu zajęli wysokie miejsca w rankingu "Wprost". Pierwsze miejsce utrzymała Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu. Dolnośląska policja swoją pozycję zawdzięcza głównie wysokim wskaźnikom wykrywalności przestępstw gospodarczych i narkotykowych. W tej kategorii osiąga najlepsze wyniki w kraju. - Policjant nie musi być widoczny, by był skuteczny, ale powinien wyrastać jak spod ziemi, gdy zdarza się napad, rabunek czy kradzież. Kluczem do sukcesu we Wrocławiu są dobrze skoordynowane działania służb policyjnych - mówi "Wprost" inspektor Andrzej Matejuk, komendant wojewódzki policji we Wrocławiu. O tym, że dolnośląska komenda jest dobrze zarządzana, świadczy fakt, iż w kwietniu jako trzecia w kraju zdobyła certyfikat zarządzania jakością ISO 9001-2000. Certyfikat mają także dwie komendy powiatowe, a sześć kolejnych jest o krok od jego uzyskania. Od trzech lat wspólnie z Akademią Ekonomiczną we Wrocławiu komenda prowadzi dla swoich funkcjonariuszy studia menedżerskie. - Badania oczekiwań społeczeństwa, które prowadzimy wspólnie z Uniwersytetem Wrocławskim, wyznaczają nasze cele - mówi Matejuk.
Nieznacznie gorsza od dolnośląskiej jest policja w Poznaniu, która awansowała z miejsca siódmego na drugie. Poznańska policja pracuje znacznie lepiej niż przed rokiem. W stolicy Wielkopolski podobnie jak we Wrocławiu wskaźniki wykrywalności przestępstw, w tym najcięższych, od kilku lat idą w górę. - Policjant nie może się upajać wskaźnikami wykrywalności, które są tylko drogowskazami i nie dają upoważnienia do spoczywania na laurach - mówi inspektor Henryk Tusiński, komendant wojewódzki policji w Poznaniu.
Warszawa w górę
Rankingi "Wprost" zmobilizowały Komendę Główną Policji do przygotowania własnego rankingu. To wytrąciło z ręki argumenty outsiderom i zamiast narzekać, wzięli się do pracy. Najgorsza w ubiegłorocznym zestawieniu Komenda Stołeczna Policji zaczęła klasyfikować wydziały i komendy rejonowe. Rywalizacja przyniosła efekty: w tegorocznym rankingu Wprost" KSP poprawiła swoją pozycję, awansując na 14. miejsce. Jak mówi nadinspektor Ryszard Siewierski, komendant stołeczny, mimo wielkości Warszawy i przyciągania przestępców z całego kraju zagrożenie bezpieczeństwa jest mniejsze niż w innych miastach Polski. Co ważne, rośnie zaufanie do warszawskiej policji - obecnie ufa jej 70 proc. mieszkańców.
Najgorzej wypada policja z Łodzi. Z raportu komendy głównej wynika, że kosztujący ponad 40 mln zł supernowoczesny system Command & Control, który miał zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom Łodzi, nie działa. Program uruchomiono z wielką pompą w sierpniu 2001 r. Radiowozy wyposażono w laptopy i GPS-y, na ulicach zamontowano cyfrowe kamery. Laptopy policjanci wzięli do domów, radiowozy pozostały na parkingu, kamery nie działały, a większość oficerów dyżurnych nie potrafiła korzystać z programu. Efektem są niska wykrywalność przestępstw (45,4 proc.), wysoki poziom zagrożenia przestępczością i mizerne poczucie bezpieczeństwa wśród mieszkańców.
Nadzieją dla łódzkiej policji wydaje się szeryf w spódnicy, czyli nowa szefowa komendy miejskiej Aldona Kostrzewa. Z pieniędzy przeznaczanych dotychczas na premie przyznawane z okazji świąt utworzyła fundusz specjalny. Za każdego złapanego na gorącym uczynku przestępcę funkcjonariusz dostaje minimum 200 zł. Teraz łódzcy policjanci łapią cztery razy więcej bandytów.
Przed dwoma laty Jacques Bajard, funkcjonariusz Inspekcji Policji Francuskiej, oraz firmy QualiWare i S&T Services Polska stworzyli na zlecenie Unii Europejskiej dwa niezależne raporty na temat polskiej policji. W obydwu wytknięto naszym policjantom złą organizację pracy, brak jednolitej strategii dla całej policji, powtarzanie tych samych czynności przez różne osoby i małą elastyczność. Recepta jest jedna: policja powinna być zarządzana jak firma, a komendant, czyli menedżer musi być rozliczany tak jak prezes firmy.
To już trzeci ranking, w którym oceniamy pracę policji. W poprzednim notowaniu (z października 2003 r.) wśród najlepszych - na drugim miejscu - znaleźli się funkcjonariusze z Gdańska. Ich ówczesny szef Leszek Szreder wydał wojnę policji "zabiurkowej" i zastępy urzędników w mundurach wysłał na ulicę. W Trójmieście i całym województwie wykrywalność przestępstw wzrosła nawet o 10 proc. Wkrótce potem nadinspektor Szreder został komendantem głównym. W tym roku policjanci z Gdańska też zajęli wysoką pozycję (trzecie miejsce). Jak mówi inspektor Janusz Bieńkowski, następca Szredera w komendzie w Gdańsku, ani on, ani jego ludzie nie mieliby honoru, gdyby zepsuli to, co udało się osiągnąć poprzednikowi.
Podobnie jak szef policji w Gdańsku myślą inni komendanci wojewódzcy, którzy rok temu zajęli wysokie miejsca w rankingu "Wprost". Pierwsze miejsce utrzymała Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu. Dolnośląska policja swoją pozycję zawdzięcza głównie wysokim wskaźnikom wykrywalności przestępstw gospodarczych i narkotykowych. W tej kategorii osiąga najlepsze wyniki w kraju. - Policjant nie musi być widoczny, by był skuteczny, ale powinien wyrastać jak spod ziemi, gdy zdarza się napad, rabunek czy kradzież. Kluczem do sukcesu we Wrocławiu są dobrze skoordynowane działania służb policyjnych - mówi "Wprost" inspektor Andrzej Matejuk, komendant wojewódzki policji we Wrocławiu. O tym, że dolnośląska komenda jest dobrze zarządzana, świadczy fakt, iż w kwietniu jako trzecia w kraju zdobyła certyfikat zarządzania jakością ISO 9001-2000. Certyfikat mają także dwie komendy powiatowe, a sześć kolejnych jest o krok od jego uzyskania. Od trzech lat wspólnie z Akademią Ekonomiczną we Wrocławiu komenda prowadzi dla swoich funkcjonariuszy studia menedżerskie. - Badania oczekiwań społeczeństwa, które prowadzimy wspólnie z Uniwersytetem Wrocławskim, wyznaczają nasze cele - mówi Matejuk.
Nieznacznie gorsza od dolnośląskiej jest policja w Poznaniu, która awansowała z miejsca siódmego na drugie. Poznańska policja pracuje znacznie lepiej niż przed rokiem. W stolicy Wielkopolski podobnie jak we Wrocławiu wskaźniki wykrywalności przestępstw, w tym najcięższych, od kilku lat idą w górę. - Policjant nie może się upajać wskaźnikami wykrywalności, które są tylko drogowskazami i nie dają upoważnienia do spoczywania na laurach - mówi inspektor Henryk Tusiński, komendant wojewódzki policji w Poznaniu.
Warszawa w górę
Rankingi "Wprost" zmobilizowały Komendę Główną Policji do przygotowania własnego rankingu. To wytrąciło z ręki argumenty outsiderom i zamiast narzekać, wzięli się do pracy. Najgorsza w ubiegłorocznym zestawieniu Komenda Stołeczna Policji zaczęła klasyfikować wydziały i komendy rejonowe. Rywalizacja przyniosła efekty: w tegorocznym rankingu Wprost" KSP poprawiła swoją pozycję, awansując na 14. miejsce. Jak mówi nadinspektor Ryszard Siewierski, komendant stołeczny, mimo wielkości Warszawy i przyciągania przestępców z całego kraju zagrożenie bezpieczeństwa jest mniejsze niż w innych miastach Polski. Co ważne, rośnie zaufanie do warszawskiej policji - obecnie ufa jej 70 proc. mieszkańców.
Najgorzej wypada policja z Łodzi. Z raportu komendy głównej wynika, że kosztujący ponad 40 mln zł supernowoczesny system Command & Control, który miał zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom Łodzi, nie działa. Program uruchomiono z wielką pompą w sierpniu 2001 r. Radiowozy wyposażono w laptopy i GPS-y, na ulicach zamontowano cyfrowe kamery. Laptopy policjanci wzięli do domów, radiowozy pozostały na parkingu, kamery nie działały, a większość oficerów dyżurnych nie potrafiła korzystać z programu. Efektem są niska wykrywalność przestępstw (45,4 proc.), wysoki poziom zagrożenia przestępczością i mizerne poczucie bezpieczeństwa wśród mieszkańców.
Nadzieją dla łódzkiej policji wydaje się szeryf w spódnicy, czyli nowa szefowa komendy miejskiej Aldona Kostrzewa. Z pieniędzy przeznaczanych dotychczas na premie przyznawane z okazji świąt utworzyła fundusz specjalny. Za każdego złapanego na gorącym uczynku przestępcę funkcjonariusz dostaje minimum 200 zł. Teraz łódzcy policjanci łapią cztery razy więcej bandytów.
Przed dwoma laty Jacques Bajard, funkcjonariusz Inspekcji Policji Francuskiej, oraz firmy QualiWare i S&T Services Polska stworzyli na zlecenie Unii Europejskiej dwa niezależne raporty na temat polskiej policji. W obydwu wytknięto naszym policjantom złą organizację pracy, brak jednolitej strategii dla całej policji, powtarzanie tych samych czynności przez różne osoby i małą elastyczność. Recepta jest jedna: policja powinna być zarządzana jak firma, a komendant, czyli menedżer musi być rozliczany tak jak prezes firmy.
Więcej możesz przeczytać w 45/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.