Kobiety bojowe

Dodano:   /  Zmieniono: 
Następne pokolenie feministek udowodni, że to, co w Polsce za feminizm uchodziło, było tchórzostwem, zaprzaństwem i wiarołomstwem wobec kobiecej sprawy
Losowi zmarłej ostatnio Betty Friedan warto się przyjrzeć choćby po to, by go uniknąć. W jej życiu i karierze zawiera się cała historia XX-wiecznego feminizmu. Od czasu, gdy "The Feminine Mystique" (1963) uczyniła z niej największą gwiazdę nowoczesnego ruchu kobiecego, o Friedan nie pisano inaczej jak o matce feminizmu. Trudno powiedzieć, czy sama zainteresowana była temu tytułowi rada. Już w latach 80. miała bowiem pełną świadomość, że dziecko zupełnie jej się nie udało: zamiast wymarzonego ruchu przynoszącego kobietom wolność zrodziła frankensteina, który obrócił się przeciwko własnemu twórcy. Gdyby tylko wiedziała, czym prędzej wyabortowałaby monstrum na "Langenorcie".

Kobieta niemistyczna
W "Feminine Mystique" Friedan porównała do Holocaustu "nienazwany problem" trapiący amerykańską housewife. Choć w latach 50. - wyjaśniała - przeciętna Amerykanka pozornie miała wszystko: męża zapewniającego finansową stabilność, kochającą gromadkę dzieci, duży dom na przedmieściach, spotkania przy herbatce z sąsiadkami i wszelkie możliwe udogodnienia w kuchni, w rzeczywistości odbywało się na niej ciche ludobójstwo. Dom, który miał być jej twierdzą, niepostrzeżenie zamienił się w "luksusowy obóz śmierci": "Kobiety, które chcą się ČdopasowaćÇ i stać gospodynią domową, stoją przed takim samym niebezpieczeństwem jak te miliony, które maszerowały na śmierć do obozów koncentracyjnych". Nie dziw, że wystraszone widmem eksterminacji matki z żarem w oczach i Friedan pod pachą ostrzegały swoje córki: "Póki nie przeczytasz tej książki, nigdy nie zrozumiesz, jak potworną rzeczą jest małżeństwo. Nie wychodź za mąż i nie rujnuj sobie życia. Bądź niezależna" (wspomnienie Connie Marschner). A oświecane córki krzyczały: "Naprzód, kobiety! Jedyne, co możemy stracić, to nasze odkurzacze!".
Po sukcesie pierwszej publikacji Friedan rzuciła się w wir pracy organizacyjnej: była jedną z założycielek i pierwszą przewodniczącą National Organization for Women (NOW), głównym filarem National Association for the Repeal of Abortion Laws (NARAL) i wielu innych organizacji emancypacyjnych. Wykładała wyzwolenie kobiet na najlepszych amerykańskich uniwersytetach, popierała wprowadzenie poprawki do konstytucji mającej zagwarantować kobietom równe prawa, tzw. Equal Rights Amendment (ERA). Friedan nie miała jednak pojęcia, że uruchomiła lawinę, która już wkrótce miała ją pochłonąć. Nie trzeba było długo czekać, by uświęconym tradycją zwyczajem pierwszą ofiarą rewolucji stała się osoba, która ją rozpoczęła.
W latach 70. kontrolę nad ruchem kobiecym zaczęły przejmować ekstremistki, którym przyświecał jeden cel: wysłać Friedan na emeryturę. Matka trojga dzieci i do tego po jednym (tylko!) rozwodzie to nie był wymarzony portret rewolucjonistki na nowe czasy. Autorka "Feminine Mystique" przestała pasować do nowoczesnego feminizmu, który tak bardzo się zradykalizował, że zaczął oskarżać ją o zdradę ideałów i paktowanie z samym Ronaldem Reaganem.

Apostatka
Trzeba przyznać, że sama Friedan powoli dojrzewała. Jeszcze w latach 70. wrzeszczała na modłę rzeczników równości i tolerancji, że "spali na stosie" Phyllis Schlafly, swoją największą ideologiczną przeciwniczkę, która śmiała kwestionować feministyczne dogmaty i udaremniła próby uchwalenia ERA. Ale już na początku następnej dekady ze swoją kolejną książką "The Second Stage" bardzo się do Schlafly zbliżyła. Ta ostatnia triumfalnie obwieściła: "Betty Friedan wbiła kolejny gwóźdź do feministycznej trumny!". Owo wbijanie gwoździa polegało ni mniej, ni więcej tylko na powtarzaniu oczywistości, które każda rozsądna kobieta wiedziała. Że ruch kobiecy powinien zwrócić większą uwagę na rodzinę, że nie można czynić z kobiet bezwolnych ofiar, że za dużo w feminizmie gadania o prawach, że kobiety powinny się angażować w życie swych wspólnot, a nie tylko organizacji kobiecych, że, wreszcie, kobieta skupiona jedynie na karierze "nie czuje się zakorzeniona w życiu".
Z czasem stawało się już tylko rzeczą coraz bardziej oczywistą, że Friedan na zawsze przestała śpiewać w chórze wychwalającym aborcję jako najważniejsze prawo kobiety ("macierzyństwo zawsze stanowiło dla mnie wartość, aborcja - nawet teraz - nie"), a związki lesbijskie jako spełnienie kobiecych dążeń ("dla mnie feminizm nigdy nie był równoznaczny z lesbijstwem"). Ba, przyznała się również do dużego sentymentu do pozycji misjonarskiej. Tego radykalnym feministkom było za wiele. Susan Faludi, laureatka nagrody Pulitzera i ich czołowa rzeczniczka, w kultowej książce "Backlash" (1991) zadenuncjowała twórcę własnego ruchu: "Ze wszystkich deklaracji apostazji "The Second Stage" jako jedyna miała potencjał, żeby zadać śmiertelny cios sprawie feminizmu". Cud, że po klapsie od mamy feministki w ogóle się podniosły.

Szalona
Rozpoczęła się kampania dyskredytująca Friedan jako kobietę pełną resentymentów i opętaną rządzą władzy. Jej rozgoryczenie ruchem kobiecym miałoby się brać nie z racjonalnej analizy, lecz z zawiedzionych ambicji odrzuconego przywódcy, których kulminacją miały być powracające ataki histerii. Gdy podczas konferencji upamiętniającej "The Feminine Mystique" jedna z kobiet wyraziła radość z tego, że spotkała na niej samą Friedan, ta wpadła w szał. "Myślałam, że rozerwie mnie na strzępy!". Zaczęła wrzeszczeć jak opętana: "Oczywiście, że tutaj jestem; to moja konferencja; to ja ją zorganizowałam!". Friedan to tylko zdziwaczała frustratka, brzmiała puenta, nie ma się nią co przejmować.
Napady szału w oczach radykalnych feministek miały odbierać Friedan resztki wiarygodności jako krytyka ich ruchu. Ciekawe, że te same napady szału nie odbierały jej wiarygodności jako twórcy ruchu. Friedan bowiem nie podupadła na zdrowiu psychicznym wtedy, gdy feminizm wymknął jej się spod kontroli, ona już słabowała, gdy feminizm tworzyła. Jej były mąż Carl Friedan wspomina, że "życie z nią było jak chodzenie po polu minowym. Wybuchała jak grom z jasnego nieba, bez żadnego powodu. Nie znałem bardziej brutalnej osoby niż ona". W szale była zdolna roztrzaskać szyby w mieszkaniu, rzucić się na niego z nożem albo na oczach gości rozbić całą zastawę. Psychiatra, z którego usług regularnie korzystała, nadał imię jej "nie nazwanemu problemowi": "zaburzenia psychotyczne".
Następne pokolenia działaczek skrzętnie ukrywały niewygodne fakty - w końcu nie jest przyjemna świadomość, że cały gmach feminizmu wznosi się na szale założycielki, którego nawet przy najlepszych intencjach nie da się określić jako twórczy. Nie wspominały też o jeszcze innej słabości Friedan - o jej skłonności do kłamstwa.

Kłamczucha
Konfabulacje Friedan rozpoczęły się od tego, że w "Feminine Mystique" usiłowała przedstawić siebie jako typową amerykańską gospodynię, która przeżyła moment oświecenia i ujrzała niczym w blasku błyskawicy prawdziwą przyczynę malaise, trapiącej współczesną amerykańską kobietę ("Ja - mężatka, dzieci, żyłam na przedmieściu w zgodzie z mistyką kobiecości. Ale nie potrafiłam odnaleźć sensu w życiu. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca"). Tymczasem - według akt FBI - już w 1944 r. jako dziennikarka zdominowanej przez komunistów prasy związkowej i działaczka Young Communist League próbowała zapisać się do partii komunistycznej. Nie przyjęto jej, tłumacząc, że lepiej przysłuży się sprawie partii, działając poza jej strukturami. I Friedan działała: w najgorszych powojennych latach była zaangażowana w przeróżnych komunistycznych organizacjach, pisząc m.in. dla największej prosowieckiej organizacji w dziejach Ameryki - United Electrical, Radio, and Machine Workers of America. Doprawdy niewiele amerykańskich matek mogło się poszczycić tego typu działalnością. Do swych "odkryć" Friedan nie doszła zatem w zaciszu domowego ogniska, lecz na kursach bolszewickiej propagandy.
Tak jak ideologiczne wybory Friedan daleko odbiegają od moralnych standardów, tak odbiega od nich jakość jej pracy naukowej - z niedopowiedzeń, błędów i przeinaczeń, od których roi się w samej "Feminine Mystique", można ułożyć długi katalog. Już pierwszy rozdział rozpoczyna się od serii wymyślonych przez Friedan danych - później jest już tylko gorzej: wbrew temu, co "cytuje" autorka, w USA przyrost naturalny nie wzrastał w latach 1950-1959, "przebijając Indie", nie było "drastycznego wzrostu" samobójstw kobiet, nie zmniejszyła się proporcja kobiet, które studiowały itd.
Dlaczego radykalne feministki nie wytknęły swej mistrzyni błędów? Cóż, one także wierzyły, że walka z męską dominacją usprawiedliwia każdą niegodziwość. Nie może więc zaskakiwać, że i sama Faludi, która na Friedan nie zostawia suchej nitki, w rozmijaniu się z prawdą pozostaje jej najwierniejszą uczennicą. Co więcej, tę niechlubną tradycję twórczo rozwija, gdy na przykład przekonuje, że po 35. roku życia nie zwiększa się ryzyko urodzenia dziecka z zespołem Downa, zapominając przy tym dodać, że dzieje się tak tylko dlatego, iż starsze kobiety o wiele częściej abortują dzieci z wadami genetycznymi. To tak, jakby powiedzieć, że Oświęcim był w sumie cywilizowanym miejscem, bo śmiertelność spowodowana rakiem była w nim niska, nie wspominając nic o prawdziwych przyczynach zgonów. Tego typu kłamstw znajdziemy u niej mnóstwo, przez co "Backlash" zamienia się - wedle określenia tygodnika "Forbes" - w "labirynt nonsensu z 80 stronami przypisów". Niestety, od tamtych czasów labirynt feministycznego nonsensu systematycznie się rozrastał i dziś ze świecą szukać genderowego tekstu, który nie lekceważyłby zasad naukowej uczciwości.

Polska mutacja
Niech nas nie zmyli wybiórcza wyrozumiałość radykalnych feministek. One wybaczają tylko te grzechy, które są ich własnymi grzechami, i tolerują kłamstwa tylko tak długo, jak długą służą ich własnej sprawie. Ale stłumią każdy głos, który nie zgadza się z ich programem. Samej Friedan nie okazały żadnej litości i nie cofnęły się przed niczym, by ją zdyskredytować. Losy autorki "Feminine Mystique" stanowią przez to smutne memento dla jej polskich mutacji, które pół wieku po niej za cenę śmieszności lecą w gender jak ćmy w ogień.
To, co u Friedan mogło mieć jeszcze polor nowości, w ich wykonaniu powraca już tylko jako farsa. Jakże wielka musi być ich frustracja, gdy z miną odkrywcy i dzikim błyskiem w oku są zmuszone klepać "prawdy", które w latach 60. zostały objawione każdej amerykańskiej gospodyni. Jakże olbrzymie jest ich umysłowe poświęcenie i jakże potężna rezygnacja z intelektualnych ambicji, gdy zamiast próbować dorównać w radykalizmie i oryginalności zachodnim działaczkom, zajmują się sprawami uznanymi tam za zamknięte lata temu. Nieszczęsne feministki made in Poland, skazane na wieczne powtórzenie, piszą o koleżankach z Zachodu, które nawet nie potrafią wymówić ich nazwisk. Ale rzecz najgorsza: za tę ofiarę intelektu nie czeka ich żadna nagroda. Tak jak żadna nagroda nie czekała Friedan.
Rodzone przez feministki w bólach młodsze i (czasem) ładniejsze działaczki szybko wystawią im rachunek. W ruch puszczą aparaturę radykalnego genderyzmu i udowodnią, że to, co w Polsce za feminizm uchodziło, nie miało z nim nic wspólnego, więcej - było tchórzostwem, zaprzaństwem, wiarołomstwem wobec kobiecej sprawy.
Możemy być pewni: następne pokolenie działaczek surowo potępi swe matki, które tkwią dziś w przedpotopowych rozważaniach, czy dziecko w pierwszym trymestrze jest płodem, czy nie, gdy na Zachodzie debatuje się nad usuwaniem dzieci tuż przed porodem. Już wszędzie parady równości niczym nie różnią się od masowych orgii, a w Polsce wciąż poczciwiny zapewniają, że nie jest ich intencją obrażać moralność publiczną. Jakie z nich feministki? Toż to niemal klerykalny spisek! W całym cywilizowanym świecie pary homoseksualne adoptują dzieci, a u nas nadal zarzekają się, że o adopcjach nie może być mowy. Hańba! Zdrada!
Pozostaje nam teraz tylko spokojnie czekać, że tak jak Friedan została oskarżona o tajemne knowania z Reaganem, tak u feministek rodzimego chowu już wkrótce zostanie odkryte antykobiece sprzysiężenie, które zawarły z prezydentem Kaczyńskim.
Więcej możesz przeczytać w 11/2006 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 11/2006 (1214)

  • Na stronie - Strach się bać19 mar 2006Można odnieść wrażenie, że tym, co łączy polityków, jest strach. Przede wszystkim strach rządzących przed rządzeniem3
  • Sawka czatuje19 mar 20064
  • Skaner19 mar 2006SKANER NAJBOGATSI Solorz przed Kulczykiem Najbogatszym Polakiem jest Zygmunt Solorz, właściciel Polsatu - wynika z rankingu najbogatszych ludzi globu amerykańskiego magazynu "Forbes". Dziennikarze oszacowali majątek Zygmunta Solorza-Żaka...6
  • Dossier19 mar 2006BRONISŁAW KOMOROWSKI wicemarszałek Sejmu z PO "Niech panowie wybaczą, jeśli nie potrafię odróżnić tej koalicji politycznej od kanapkowej, śniadaniowej, obiadowej. No nie potrafię" Polsat JAROSŁAW KALINOWSKI wicemarszałek Sejmu z...7
  • Ryba po polsku - Balcerowicz musi stanąć!19 mar 2006Nareszcie wiem, do czego jest nam potrzebny Trybunał Stanu. Do wystawiania ocen ze sprawowania12
  • Playback19 mar 2006© Fot. M. Stelmach Leszek Balcerowicz, prezes Narodowego Banku Polskiego14
  • Poczta19 mar 2006KOMUNA GMINNA W artykule "Komuna gminna"(nr 6) znalazło się nieprawdziwe stwierdzenie - "gdy prywatni taksówkarze muszą czekać kilkanaście miesięcy na uzyskanie licencji od władz miasta, MTP postanowiło w roku 2005...14
  • Okiem barbarzyńcy - Na pluszowym krzyżu19 mar 2006"Walka z maccartyzmem" to w dużej mierze hollywoodzki mit, który przesłania wstydliwe sprawki ówczesnych elit15
  • Z życia koalicji19 mar 2006Każdy chciałby zobaczyć na żywo prezydenta Rzeczypospolitej, ba! A jeszcze posłuchać, to już szczęście nie do wypowiedzenia. Wiedzeni takim pożądaniem berlińscy geje i lesbijki masowo wtargnęli na wykład Lecha Kaczyńskiego. Niestety, zaszło...16
  • Z życia opozycji19 mar 2006Aż dziw, że wietrząca wszędzie spiski prawica nie bije na alarm. Bo gdzie padły pierwsze łabędzie? W Toruniu! Jaka to grypa? Ptasia! Przecież to oczywiste, że komuniści albo liberałowie sięgnęli po broń biologiczną. Wreszcie objawił się jakiś...17
  • Nałęcz - Mogą sobie krzyczeć19 mar 2006Piłsudski - który po przejęciu władzy nie dopuszczał patrzenia sobie na ręce - z impetem atakował prasę18
  • Fotoplastykon19 mar 200619
  • Balcerowicz kontra Balcerowicz19 mar 2006Bankowa fuzja przy głowie prezesa Narodowego Banku Polskiego20
  • Polityka, narkotyki i szlachetne kamienie19 mar 2006Czy Paweł Piskorski miał powiązania z przestępcami, jak zeznał świadek koronny amerykańskiej agencji antynarkotykowej DEA?28
  • Skok na bank krwi19 mar 2006Czy Klub Krakowskiego Przedmieścia stoi za aferą z fabryką osocza?32
  • Blairyzacja Polski19 mar 2006Wiara w prymat polityki nad gospodarką nie znajdzie w Polsce rzesz wyznawców34
  • Giełda19 mar 200638
  • Chiński wynalazek19 mar 2006Chiny stały się największym na świecie eksporterem nowoczesnej elektroniki40
  • Klon PZU19 mar 2006Czy Eureko wpadło we własne sidła?44
  • Miliarder z zapałkami19 mar 2006Najbogatszy według amerykańskiego "Forbesa" Europejczyk jest jak rzodkiewka - czerwony tylko na zewnątrz46
  • Cena to gra19 mar 2006Kurs ekonomii NBP i "Wprost", czyli jak tanio kupić i dobrze sprzedać48
  • 2 x 2 = 4 - Duma i przyssawki19 mar 2006Dość relatywizacji i prymitywizacji prawi kategorii ekonomicznych!50
  • Supersam19 mar 200652
  • Styl z Werony19 mar 2006 Emporium Viri, ceniona marka ubrań z włoskiej Werony, debiutuje właśnie na polskim rynku. Atutem jej kreacji jest zaskakująco wysoka jakość tkanin w połączeniu z ekscentrycznym stylem. Wyróżniają się marynarki z czesanej wełny, z kolorowymi...52
  • Kosmiczny hornet19 mar 2006Przepis jest taki: do kociołka należy wrzucić dużo amerykańskiej fantazji i garść rozsadzającej tamtejszych konstruktorów energii, do tego dodać szczyptę europejskiej rozwagi i smaku. I wyjdzie z tego dodge hornet. Auto, szykowane do podboju...52
  • Ekstrawagancki serwer19 mar 2006Entuzjaści ekstrawaganckiego designu mogą świętować: minimalizm jest już passé. Najlepszym tego przykładem jest Chili Box - serwer koncernu VIA Technologies przeznaczony dla małych przedsiębiorstw i firm domowych. Jak przyznaje Laren Keyson z...52
  • Notebook podróżnego19 mar 2006Duże ryzyko zniszczenia laptopa - np. przez oblanie go kawą - odstrasza użytkowników tego sprzętu od zabierania go do pociągu czy samolotu. Dlatego notebook Prestige M 400 Toshiby wyposażono w amortyzującą wstrząsy obudowę, system ochrony dysku...52
  • Kobiety bojowe19 mar 2006Następne pokolenie feministek udowodni, że to, co w Polsce za feminizm uchodziło, było tchórzostwem, zaprzaństwem i wiarołomstwem wobec kobiecej sprawy54
  • Kod Biblii19 mar 2006Popkulturowe bluźnierstwo jest dowodem na żywotność chrześcijaństwa58
  • Gosia z buszu19 mar 2006Dla Europejczyków ważna jest przeszłość - wspomnienia, fotografie, dokumenty; dla mieszkańców Afryki liczy się teraźniejszość62
  • Zbrodnia zakłamania19 mar 2006Katyń jest miejscem gorzkiego, bolesnego wstydu dla każdego Rosjanina64
  • Know-how19 mar 2006Gryzonie Łazarza Laotański szczur skalny (Laonastes aenigmamus) jest kolejnym przykładem tzw. żywej skamieliny. Do niedawna uważano, że ten gatunek wymarł 11 mln lat temu, ale badacze z Carnegie Museum of Natural History dowiedli, że należą do...68
  • Kasa na zabieg19 mar 2006By wymusić większe płace, lekarze zastosują metody siłowe, takie jak górnicy pod Sejmem!70
  • Zagłada drobiu19 mar 2006Wirus ptasiej grypy od tysiącleci atakował dzikie ptactwo76
  • Bez granic19 mar 200678
  • Bananowa demokracja19 mar 2006Scenariusz realizowany na Białorusi przez Aleksandra Łukaszenkę napisano dla Wiaczesława Kiebicza80
  • Świat nie jest amerykańskim klubem19 mar 2006Rozmowa z Mahmudem Ahmadineżadem, prezydentem Iranu84
  • Ostatni partner19 mar 2006Czy Hamas przestanie być Hamasem?86
  • Małżeństwo z rozsądku19 mar 2006Angela Merkel chętnie skorzysta z dobrych argumentów przeciw budowie gazociągu północnego88
  • Menu19 mar 2006KRÓTKO PO WOLSKU Zamęt w baśniach Co się dzieje?! Przed sądem w Łodzi stanęła pewna kobieta, nałogowa piromanka, od pewnego czasu podpalająca co popadnie i, zaznaczmy gwoli sprawiedliwości, zawiadamiająca o tym straż pożarną. Zdarza się!...92
  • Recenzje19 mar 200694
  • Oda do paryskich mostów19 mar 2006*** Paryż, gdy zdejmie się z niego kolor, zawsze będzie się kojarzyć z fotogramami zmarłego niedawno Henri Cartier-Bressona. I chyba świadomie - z myślą o wielkim fotografiku, właśnie aby tak jak on ukazać ponadczasowe piękno stolicy Francji - Luc...94
  • Perfekcja Zimermana19 mar 2006***** To kolejne podejście Krystiana Zimermana do pierwszego koncertu fortepianowego Brahmsa. W połowie lat 80. artysta dokonał już rejestracji, ale w jego opinii, wówczas daleko było do doskonałości. Powodem była m.in. zła akustyka sali i...94
  • Magia w mieście19 mar 2006***** W zależności od regionu jedni zwą go Mr. Nancy, inni wołają na niego Mr. Jones. Zawsze jednak chodzi o tego samego, starożytnego boga żartu i podstępu Anansiego, który ma moc nadawania rzeczom nazw. Nie omieszkał z niej skorzystać, gdy...94
  • Jasna strona Pink Floyd19 mar 2006***1/2 Pink Floyd - taki, który zachował się w naszej pamięci - był efektem tarć między urodzonym czarnym pesymistą i mizantropem Rogerem Watersem a uparcie przemycającym do muzyki zespołu odrobinę światła gitarzystą Davidem Gilmourem. Trzeci...94
  • Recykling w Hollywood19 mar 2006Filmowe arcydzieła w Ameryce kapią co pięć lat, ale solidna taśmowa produkcja przebiega bez zakłóceń96
  • Hipnotyzerka narodowa19 mar 2006To nie Gomułka, nie Herbert, nie Kuroń byli "głosem ludzi pracy miast i wsi", lecz Hanka Bielicka100
  • Żelazna Golda19 mar 2006Według legendy, to Golda Meir wydała wyrok śmierci na palestyńskich zabójców, o czym opowiada film "Monachium"102
  • Górna półka - Władza pamięci19 mar 2006W wymiarze uniwersalnym, przekraczającym doświadczenia konkretnego czasu i narodu ujmuje problemy, przed jakimi stają dziś Polacy, książka "Władza i pamięć" Marka A. Cichockiego, filozofa i politologa.103
  • Pazurem - Makatka19 mar 2006Nasz ukochany papież obnosi po ekranach bandycką mordę Jona Voighta104
  • Ueorgan Ludu19 mar 2006Jesteśmy niezawodnym ogniwem UE, ale bigosu nie oddamy TRYBUNA PRZYMIERZA MIĘDZY DAWNYMI A MŁODYMI Nr 11 (177) Rok wyd. 5 WARSZAWA, poniedziałek 1 marca 2006 r. Cena + VAT + ZUS + akcyza PODEJRZANE PTASZKI Specjalna komisja zbada, kto w tzw....105
  • Skibą w mur - Silna prawa ręka19 mar 2006Model państwa, w którym mamy wolność wyboru, okazał się dla wielu rodaków zbyt męczący106