****
Afrykański noblista przyzwyczaił nas do dobrych książek. Po przenikliwym "Mistrzu z Petersburga" i gorzkiej "Hańbie", dostajemy powieść mądrą i przewrotną. Tytułowa bohaterka to uznana pisarka, która objeżdża świat z wykładami i mówi publiczności to, co ta chce usłyszeć (nawet jej syn "nie jest pewien, co ona rzeczywiście o tych ważnych problemach sądzi"). Ozdabia ona wystąpienia licznymi odnośnikami kulturowymi, zaś Coetzee tworzy świat wypełniony przez pisarzy i profesorów do wynajęcia ("bractwo zabawiaczy"), godzi w humanistyczne "gadające głowy", pokazując kulturę jako wartość na sprzedaż. To powieść znakomita, choć trudna, napisana przez autora, który szanuje swych czytelników, ale jednocześnie mówi im: nie jestem waszym kolegą, nie obchodzą mnie wasze oczekiwania, nie jestem Elizabeth Costello. Ostatni rozdział, czytelne nawiązanie do Kafki, rozgrywa się w czyśćcu, schematycznym miejscu, gdzie nikt nie przyjmuje do wiadomości, iż bohaterka chciała być "sekretarką niewidzialnego" (określenie pożyczone od Miłosza). Tam też pada najważniejsze zdanie powieści: "Mam przekonania, ale w nie nie wierzę". Właśnie dlatego - nie mając przekonań ani jako pisarka, ani jako człowiek - Costello przegrywa.
Afrykański noblista przyzwyczaił nas do dobrych książek. Po przenikliwym "Mistrzu z Petersburga" i gorzkiej "Hańbie", dostajemy powieść mądrą i przewrotną. Tytułowa bohaterka to uznana pisarka, która objeżdża świat z wykładami i mówi publiczności to, co ta chce usłyszeć (nawet jej syn "nie jest pewien, co ona rzeczywiście o tych ważnych problemach sądzi"). Ozdabia ona wystąpienia licznymi odnośnikami kulturowymi, zaś Coetzee tworzy świat wypełniony przez pisarzy i profesorów do wynajęcia ("bractwo zabawiaczy"), godzi w humanistyczne "gadające głowy", pokazując kulturę jako wartość na sprzedaż. To powieść znakomita, choć trudna, napisana przez autora, który szanuje swych czytelników, ale jednocześnie mówi im: nie jestem waszym kolegą, nie obchodzą mnie wasze oczekiwania, nie jestem Elizabeth Costello. Ostatni rozdział, czytelne nawiązanie do Kafki, rozgrywa się w czyśćcu, schematycznym miejscu, gdzie nikt nie przyjmuje do wiadomości, iż bohaterka chciała być "sekretarką niewidzialnego" (określenie pożyczone od Miłosza). Tam też pada najważniejsze zdanie powieści: "Mam przekonania, ale w nie nie wierzę". Właśnie dlatego - nie mając przekonań ani jako pisarka, ani jako człowiek - Costello przegrywa.
John M. Coetzee: "Elizabeth Costello", Znak
Więcej możesz przeczytać w 3/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.