Urzędowy optymizm polskiego rządu oraz tabunu ekonomistów i analityków zaklina rzeczywistość
Brytyjski premier Gordon Brown oskarża rząd Irlandii o sabotaż, a rząd Islandii o złodziejstwo. Francuski prezydent Nicholas Sarkozy domaga się europejskiego planu ratunkowego dla banków (rzucił kwotę 300 mld euro). Nie zgadza się na to niemiecka kanclerz Angela Merkel, zajęta dosypywaniem pieniędzy do banków we własnym kraju. Każdy członek unii samodzielnie ratuje krajowe banki i podwyższa poziom gwarancji dla depozytów, aby przebić sąsiadów.
Irlandczycy zagwarantowali ochronę depozytów bankowych w pełnej wysokości, co spowodowało, że z brytyjskich do irlandzkich banków odpłynęło nawet 10 mld euro. Oddziały znacjonalizowanych islandzkich banków w Wielkiej Brytanii i Holandii przestały wypłacać pieniądze, zostawiając tam na lodzie 400 tys. klientów. Europejski Bank Centralny, Bank Anglii czy szwedzki Riksbank tną stopy procentowe, by ochronić gospodarki przed recesją. Banki centralne nowych krajów unii, w tym Polski, podnoszą je lub pozostawiają bez zmian – by zdusić inflację.
Mimo hitchcockowskiego „pożaru w burdelu" sternicy polskich finansów i gospodarki nie tracą dobrego humoru. Niedawno żartowano, że dopóki prezes Narodowego Banku Polskiego nie oświadczy publicznie, iż żadnego kryzysu w polskim sektorze bankowym nie ma, dopóty będziemy spać spokojnie. 10 października NBP wydał komunikat: „Sytuacja polskiej gospodarki jest stabilna, a polski sektor bankowy jest w dobrej kondycji". Trzeba już panikować?
Irlandczycy zagwarantowali ochronę depozytów bankowych w pełnej wysokości, co spowodowało, że z brytyjskich do irlandzkich banków odpłynęło nawet 10 mld euro. Oddziały znacjonalizowanych islandzkich banków w Wielkiej Brytanii i Holandii przestały wypłacać pieniądze, zostawiając tam na lodzie 400 tys. klientów. Europejski Bank Centralny, Bank Anglii czy szwedzki Riksbank tną stopy procentowe, by ochronić gospodarki przed recesją. Banki centralne nowych krajów unii, w tym Polski, podnoszą je lub pozostawiają bez zmian – by zdusić inflację.
Mimo hitchcockowskiego „pożaru w burdelu" sternicy polskich finansów i gospodarki nie tracą dobrego humoru. Niedawno żartowano, że dopóki prezes Narodowego Banku Polskiego nie oświadczy publicznie, iż żadnego kryzysu w polskim sektorze bankowym nie ma, dopóty będziemy spać spokojnie. 10 października NBP wydał komunikat: „Sytuacja polskiej gospodarki jest stabilna, a polski sektor bankowy jest w dobrej kondycji". Trzeba już panikować?
Więcej możesz przeczytać w 42/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.