Zgodziłem się na objęcie tego stanowiska z wielkimi oporami i tylko dlatego, że wiedziałem o waszym poparciu i że to wasza decyzja. Gdyby było inaczej, nigdy bym się nie zdecydował" – tak w październiku 1981 r. gen. Jaruzelski dziękował Leonidowi Breżniewowi, przywódcy sowieckiej partii komunistycznej, za powierzenie mu stanowiska I sekretarza Komitetu Centralnego PZPR. Jest wystarczająco dużo dokumentów pokazujących zabiegi generała o sowiecką pomoc militarną na wypadek, gdyby nie udało się samodzielnie wprowadzić stanu wojennego. Dla niego sowiecka dominacja nad Polską była ostatecznym gwarantem komunistycznej władzy. Dzisiaj, podczas jego procesu, nie usłyszymy jednak zarzutów o działalność przeciw niepodległości państwa polskiego, na rzecz interesów ZSRR.
Prokuratorzy mogą oskarżyć Jaruzelskiego tylko za działania niezgodne z prawem PRL, które sami komuniści swobodnie kształtowali zgodnie z opiniami „centrali" w Moskwie. Podobne argumenty prawne pojawiają się w ustach polityków SLD, z tupetem broniących przywilejów emerytalnych dawnej bezpieki. Grzegorz Napieralski nazywa takie projekty „sianiem nienawiści”, bo nie wolno „krzywdzić niewinnych” funkcjonariuszy, którzy działali „zgodnie z prawem” PRL.
Prokuratorzy mogą oskarżyć Jaruzelskiego tylko za działania niezgodne z prawem PRL, które sami komuniści swobodnie kształtowali zgodnie z opiniami „centrali" w Moskwie. Podobne argumenty prawne pojawiają się w ustach polityków SLD, z tupetem broniących przywilejów emerytalnych dawnej bezpieki. Grzegorz Napieralski nazywa takie projekty „sianiem nienawiści”, bo nie wolno „krzywdzić niewinnych” funkcjonariuszy, którzy działali „zgodnie z prawem” PRL.
Więcej możesz przeczytać w 42/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.