Jakub poszedł na terapię, bo przez picie rozwalało mu się życie i rozpadała rodzina. Maja zaczęła się leczyć na początku studiów. Wtedy uświadomiła sobie, że wszystko, co wiąże się z jej ojcem, kompletnie dewastuje jej emocjonalną równowagę. Była nadreaktywna, chwiejna psychicznie, do tego doszła bulimia. Joannę na terapię skierował internista, do którego trafiła w stanie ogólnego wycieńczenia. Nie przypisywała początkowo winy za nie dzieciństwu. Oskarżała o to stres w pracy. U wszystkich stwierdzono syndrom DDA. Z szacunkowych danych wynika, że DDA i DDD to grupa licząca od 3 do 4 mln osób, czyli około 15 proc. dorosłych Polaków. Tomasz Witkowski, autor „Zakazanej psychologii”, uważa, że takie syndromy w ogóle nie istnieją, lecz zostały wykreowane przez psychologów na potrzeby przede wszystkim prywatnego biznesu. – To nic innego jak zwykła szarlataneria – mówi dr Tomasz Witkowski.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.