Kilku groźnych przestępców skazanych pierwotnie na śmierć wkrótce ma wyjść na wolność. Chodzi o takie osoby jak Leszek Pękalski czy Mariusz Trynkiewicz, którym na mocy amnestii w 1989 r. zamieniono karę zasadniczą na 25 lat więzienia. Trynkiewiczowi kara kończy się na początku przyszłego roku, a Pękalskiemu w 2017 r. Prawnicy i psychiatrzy przyznają, że tego rodzaju przestępcy mogą stanowić zagrożenie, gdy wyjdą na wolność. Ale nikt nie wie, jak temu zapobiec. – Prawo jest prawem, nawet jeśli parlamentarzyści ustanowili je bezmyślnie – mówi prokurator Kazimierz Olejnik, który podobnie jak prof. Piotr Kruszyński uważa, że przestępców nie można zatrzymać w więzieniu po odbyciu kary. Jedynym wyjściem – zdaniem obu prawników – byłoby odizolowanie zabójców ze wskazań lekarskich. Taki pomysł pojawił się w projekcie byłego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Zakłada on, że dyrektorzy zakładów karnych mieliby wyławiać spośród więźniów osoby, które mogą być nadal groźne po odbyciu kary. Szef więzienia występowałby z wnioskiem do sądu opiekuńczego o przeprowadzenie badań. Sąd w porozumieniu z psychiatrami, psychologami, seksuologami decydowałby o umieszczeniu przestępcy w specjalnym ośrodku. Przeciwko tej propozycji zaprotestowali lekarze. Zgadzają się, że niektórych przestępców nawet po odbyciu kary należałoby izolować. Nie widzą jednak powodu, by miała się tym zajmować służba zdrowia. Poważne wątpliwości specjalistów budzi też skuteczność ewentualnej kuracji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.