OSTeoporozę wywołali gospodarczy terroryści
Zaczynam się obawiać, że przy OSTeoporozie - wyjątkowo jadowitej, wirusowej odmianie osteoporozy, która objawiła się w III RP i zatacza coraz szersze kręgi - nawet osławiony SARS w zabójczym koktajlu z ptasią grypą to tylko stosunkowo niegroźny, nieduży pryszcz na tyłku świata. Oczywiście, nie bagatelizuję siły globalnego rażenia "nowego AIDS". Autor tekstu "Epidemia bioterroryzmu?" zastanawia się, czy tzw. syndromu ostrej niewydolności oddechowej i śmiertelnej choroby roznoszonej przez drób nie wywołali późni wnukowie dr. Mengele, w osobach Osamy bin Ladena bądź Kim Dzong Ila. Ja natomiast wiem na pewno: OSTeoporozę zafundowali nam terroryści gospodarczy rodzimego chowu - od Leppera po Kołodkę! Bo jak, jeśli nie ekonomicznym terroryzmem, nazwać robienie ludziom wody z mózgu?!
"Osteoporoza charakteryzuje się zmniejszeniem masy kostnej, uszkodzeniem mikroarchitektury tkanki kostnej oraz następowym wzrostem złamań kości". Tyle "Mała encyklopedia medycyny PWN". Czym się różni OSTeoporoza od osteoporozy? Przede wszystkim ta pierwsza rujnuje organizm nie tylko człowieka-obywatela, ale i państwa. Wedle ostatnich wyników badań ośrodków demoskopijnych kościec rządu skurczył się do 10 proc., a Sejmu do 25 proc. Nawet Aleksander Wielki Kwaśniewski, który zawsze gotów jest zaoferować każdemu coś miłego, skarlał o 8 proc. Po drugie, różnica między OSTeoporozą a osteoporozą sprowadza się do interpretacji trzech pierwszych liter, czyli do następującej konstatacji Waltera Lippmanna, znanego dziennikarza i pisarza amerykańskiego, który napisał na początku lat 70. ("Public Opinion"): "Na Wschodzie ludziom nie opłaca się nawet liczyć. Zwłaszcza na siebie".
Po trzecie, OSTeoporoza jest wyjątkowo zaraźliwa. Jej nosicielami są obecnie głównie lewicowe media, od "Trybuny" po "Politykę". "Przypomina to 'Trybunę Ludu' z najgorszych czasów. To mi przypomina ataki na wrogów socjalizmu. Ja się przyznaję, jestem wrogiem socjalizmu. Jestem przeciwny kłamstwu publicznemu, marnotrawstwu publicznych pieniędzy, nieefektywnej gospodarce, bezwartościowemu pieniądzu" - tak w miniony czwartek komentował podczas konferencji prasowej tekst w "Trybunie" z tego samego dnia (zawierający jednoznaczne żądanie pozbawienia naszego banku centralnego niezależności) Leszek Balcerowicz. Tak faktyczny sprawca przemian wolnorynkowych z początku lat 90. bronił przed infekcją OSTeoporozy wciąż jeszcze zdrową tkankę NBP - dziś chyba kręgosłup gospodarki (szerzej na ten temat w tekście Michała Zielińskiego "Trybuna Leppera"). Co do polityki "Polityki", jej ostatni okładkowy tekst kojarzy mi się nieco z hasłem oświeconego Jaruzelskiego: "Socjalizm - tak! Wypaczenia - nie!". Z tą różnicą, że artykuł o Janie Kulczyku skłania po lekturze (vide: "Polityka Łukoilu kontra Kulczyk") do wniosku: "Kapitalizm - tak! Kapitaliści - nie!". To mniej więcej tak, jakby zażyczyć sobie u kelnera w restauracji: "Jajecznica - tak, ale bez jajek, za to na ruskich pierogach!".
Jak uciec przed OSTeoporozą? Do szpitali? Niech Bóg broni! To jakby uciekać z deszczu pod rynnę. Z cover story tego numeru "Wprost" wynika niezbicie, że szpitale są przeżarte OSTeo-porozą od oddziałów noworodków po kostnice! Toną w długach, co drugiemu grozi upadłość. Przyznam, że dla mnie to zjawisko nie do końca pojęte. Zwłaszcza gdy dowiaduję się z najnowszego numeru "Businees Week" (vide: "Operacje na otwartym portfelu"), że 7 z 10 najlepszych obecnie firm amerykańskich to koncerny farmaceutyczne, produkujące sprzęt lub świadczące usługi medyczne na rynku wartym dziesięć razy więcej, niż wynosi polski PKB. Recepta na tej skali prosperity jest prosta: prywatyzacja służby zdrowia. Ile jeszcze dziesięcioleci upłynie, zanim następcy Balickich i Sikorskich odkryją Amerykę?
"Polacy, jak każdy naród, mają dwie historie. Tę prawdziwą i tę, w którą się wierzy" - pisze Jan Wróbel (vide: "Mitologia Najpierwszej Rzeczypospolitej"). Ja pragnę wierzyć, że OSTeoporozę może zwalczyć mąż stanu, który powie: "obniżyć podatki, obciąć wydatki socjalne" i dopnie swego! Nie wierzę natomiast, że OSTeoporoza zaniknie sama z siebie jako typowa przypadłość społeczeństw postkomunistycznych, jak świnka żegna dzieci. Bo przecież dziś wykluczyć nie da się niczego: na przykład takiego scenariusza, że zmutowane wirusy świni połączą się z wirusami OSTeoporozy, a te ze zmutowanymi wirusami ptactwa domowego, czego skutki dla ludzkości - a dla Polaków w szczególności - mogą być niewyobrażalne. A na skrzydłach zdychających kurczaków daleko nie zalecimy.
"Osteoporoza charakteryzuje się zmniejszeniem masy kostnej, uszkodzeniem mikroarchitektury tkanki kostnej oraz następowym wzrostem złamań kości". Tyle "Mała encyklopedia medycyny PWN". Czym się różni OSTeoporoza od osteoporozy? Przede wszystkim ta pierwsza rujnuje organizm nie tylko człowieka-obywatela, ale i państwa. Wedle ostatnich wyników badań ośrodków demoskopijnych kościec rządu skurczył się do 10 proc., a Sejmu do 25 proc. Nawet Aleksander Wielki Kwaśniewski, który zawsze gotów jest zaoferować każdemu coś miłego, skarlał o 8 proc. Po drugie, różnica między OSTeoporozą a osteoporozą sprowadza się do interpretacji trzech pierwszych liter, czyli do następującej konstatacji Waltera Lippmanna, znanego dziennikarza i pisarza amerykańskiego, który napisał na początku lat 70. ("Public Opinion"): "Na Wschodzie ludziom nie opłaca się nawet liczyć. Zwłaszcza na siebie".
Po trzecie, OSTeoporoza jest wyjątkowo zaraźliwa. Jej nosicielami są obecnie głównie lewicowe media, od "Trybuny" po "Politykę". "Przypomina to 'Trybunę Ludu' z najgorszych czasów. To mi przypomina ataki na wrogów socjalizmu. Ja się przyznaję, jestem wrogiem socjalizmu. Jestem przeciwny kłamstwu publicznemu, marnotrawstwu publicznych pieniędzy, nieefektywnej gospodarce, bezwartościowemu pieniądzu" - tak w miniony czwartek komentował podczas konferencji prasowej tekst w "Trybunie" z tego samego dnia (zawierający jednoznaczne żądanie pozbawienia naszego banku centralnego niezależności) Leszek Balcerowicz. Tak faktyczny sprawca przemian wolnorynkowych z początku lat 90. bronił przed infekcją OSTeoporozy wciąż jeszcze zdrową tkankę NBP - dziś chyba kręgosłup gospodarki (szerzej na ten temat w tekście Michała Zielińskiego "Trybuna Leppera"). Co do polityki "Polityki", jej ostatni okładkowy tekst kojarzy mi się nieco z hasłem oświeconego Jaruzelskiego: "Socjalizm - tak! Wypaczenia - nie!". Z tą różnicą, że artykuł o Janie Kulczyku skłania po lekturze (vide: "Polityka Łukoilu kontra Kulczyk") do wniosku: "Kapitalizm - tak! Kapitaliści - nie!". To mniej więcej tak, jakby zażyczyć sobie u kelnera w restauracji: "Jajecznica - tak, ale bez jajek, za to na ruskich pierogach!".
Jak uciec przed OSTeoporozą? Do szpitali? Niech Bóg broni! To jakby uciekać z deszczu pod rynnę. Z cover story tego numeru "Wprost" wynika niezbicie, że szpitale są przeżarte OSTeo-porozą od oddziałów noworodków po kostnice! Toną w długach, co drugiemu grozi upadłość. Przyznam, że dla mnie to zjawisko nie do końca pojęte. Zwłaszcza gdy dowiaduję się z najnowszego numeru "Businees Week" (vide: "Operacje na otwartym portfelu"), że 7 z 10 najlepszych obecnie firm amerykańskich to koncerny farmaceutyczne, produkujące sprzęt lub świadczące usługi medyczne na rynku wartym dziesięć razy więcej, niż wynosi polski PKB. Recepta na tej skali prosperity jest prosta: prywatyzacja służby zdrowia. Ile jeszcze dziesięcioleci upłynie, zanim następcy Balickich i Sikorskich odkryją Amerykę?
"Polacy, jak każdy naród, mają dwie historie. Tę prawdziwą i tę, w którą się wierzy" - pisze Jan Wróbel (vide: "Mitologia Najpierwszej Rzeczypospolitej"). Ja pragnę wierzyć, że OSTeoporozę może zwalczyć mąż stanu, który powie: "obniżyć podatki, obciąć wydatki socjalne" i dopnie swego! Nie wierzę natomiast, że OSTeoporoza zaniknie sama z siebie jako typowa przypadłość społeczeństw postkomunistycznych, jak świnka żegna dzieci. Bo przecież dziś wykluczyć nie da się niczego: na przykład takiego scenariusza, że zmutowane wirusy świni połączą się z wirusami OSTeoporozy, a te ze zmutowanymi wirusami ptactwa domowego, czego skutki dla ludzkości - a dla Polaków w szczególności - mogą być niewyobrażalne. A na skrzydłach zdychających kurczaków daleko nie zalecimy.
Więcej możesz przeczytać w 18/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.