Stu amerykańskich olimpijczyków może stracić medale zdobyte na dopingu
Carl Lewis, Andre Phillips, Mary Joe Fernandez, Alexi Lalas - to najwięksi sportowcy USA. Tak było jeszcze kilka tygodni temu. Obecnie to osoby z tzw. listy Exuma, zawierającej ponad sto nazwisk sportowców przyłapanych na stosowaniu dopingu. Jednak fakt używania przez nich koksu zatajono, pozwalając na kontynuowanie kariery i zdobywanie medali. W tym czasie za stosowanie dopingu złoty medal olimpijski odebrano Benowi Johnsonowi, zwycięzcy biegu na 100 metrów na olimpiadzie w Seulu w 1988 r. Teraz Johnson domaga się, by złoty medal odebrano Lewisowi, który na bieżni był drugi. Afera związana z listą Exuma to bomba podłożona pod wyczynowy sport.
Parszywa setka
Wade Exum był w latach 1991-2000 szefem kontroli antydopingowej Amerykańskiego Komitetu Olimpijskiego (USOC). Zaczynał pracę z nadzieją oczyszczenia sportu z dopingu i oszustw. Kończył pozbawiony złudzeń, że wyczynowy sport może się obejść bez koksu.
Z materiałów Exuma wynika, że zarówno testy Lewisa, jak i Lalasa dowodzą stosowania przez nich sterydów anabolicznych. Lewis i Lalas to tylko trybiki zgniłego systemu, który funkcjonował w latach 1984-2000, a polegał na tuszowaniu dopingu, dzięki czemu nieuczciwi sportowcy zdobyli co najmniej 19 medali olimpijskich.
Ziółka Lewisa
Do kontrataku jako pierwszy przystąpił Carl Lewis, dziewięciokrotny medalista olimpijski. Gdy Ben Johnson wezwał go, by oddał olimpijskie złoto, Lewis stwierdził: "Cała ta afera to jeden wielki chaos informacyjny, mający niewiele wspólnego z rzeczywistością". Lewis przekonuje, że nie ma dowodów, iż wykryta u niego w śladowych ilościach efedryna dała mu przewagę nad rywalami. Mówi, że wszystkiemu jest winne zażywane przez niego przed olimpiadą w Seulu chińskie ziele ma huang. Johnson chce dowieść, że tolerowanie dopingu u Lewisa oraz pozostałych sportowców był planowym działaniem Amerykańskiego Komitetu Olimpijskiego.
Nie chińskie ziele, ale sudafed - powszechnie dostępny bez recepty w USA środek na przeziębienie - ma być powodem wykrycia przed olimpiadą w Barcelonie pseudoefedryny u tenisistki Mary Joe Fernandez. "Mary Joe jest najbardziej utytułowaną reprezentantką USA w olimpijskich turniejach tenisowych. Jakiekolwiek insynuacje, iż nieuczciwie próbowała uzyskać przewagę nad rywalkami, jest absurdem" - czytamy w liście przesłanym do mediów przez Alana Schwartza, prezydenta Amerykańskiego Stowarzyszenia Tenisowego (USTA).
Wątpliwa nieskazitelność
Oficjalne oświadczenie USOC uznaje oskarżenia Exuma za bezpodstawne, sugerując, iż wynikają one z tego, że właśnie przegrał on z USOC proces o dyskryminację rasową, która miała być powodem jego zwolnienia z pracy. Exum więc się mści.
W 2000 r. testowanie reprezentantów USA przekazano nowej agencji, ale rewelacje byłego szefa komisji antydopingowej zdają się potwierdzać krytyczne opinie wygłoszone przed rokiem przez Norwega Johanna Olava Kossa, czterokrotnego złotego medalistę olimpijskiego, obecnie członka Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Stwierdził on: "Sportowa opinia światowa nie ma wysokiego mniemania na temat nieskazitelności amerykańskich sportowców, jeśli chodzi o doping".
|
Więcej możesz przeczytać w 18/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.