- Szykanowany i gnębiony w Polsce generał Czesław Kiszczak udał się na Wielkanoc do Tunezji. Wiemy o tym, bo tym samym samolotem ze ściubiącym grosz do grosza z marnej emerytury generałem leciał nasz człowiek. Michnik z Jaruzelskim dolecieli później?
- Mniej więcej co tydzień ukazuje się kolejny sondaż, pokazujący poparcie wdzięcznego ludu dla Leszka Millera. I co tydzień okazuje się, że Miller bije rekordy. Rekordy niepopularności. Na ostatnie wyniki premier nie zareagował ani słowem, a jego ochroniarze cokolwiek brutalnie odepchnęli dopytujących o to w Sejmie dziennikarzy. E, gryzipiórki, ostrożnie.
Następnym razem każe strzelać? - Rekordy Millera najbardziej cieszą niejakiego Józefa Oleksego. Z nie ukrywaną schadenfreude poseł SLD (ustrzelony swego czasu przez Millera i Kwaśniewskiego) przypomniał, że i on kiedyś też był premierem. - Pracowałem ciężko, miałem dobre sondaże, było mi milej, więc nie umiem się wczuć w sytuację, kiedy opinia publiczna nie aprobuje działania rządu - skwitował. Oj, Józef, Józef, a potem się dziwisz, że cię Miller nienawidzi.
- Dowodem na to, że z rządem krucho, ma być (przynajmniej dla posłów opozycji) postawa właściciela psa Tobera, czyli rzecznika rządu. Niedawno jeden z opozycjonistów był z Michałem Toberem w telewizji. Butny zazwyczaj rzecznik tym razem był milutki, fajniutki, proponował podwiezienie, słowem - do rany przyłóż. Być może ma to związek z plotkami ("Polityka", "Trybuna") o jego dymisji. Sorry, Leszek, ale twojemu rządowi nawet Michał Wiśniewski jako rzecznik by nie pomógł.
- Jak nie na Tobera, to zawsze można zwalić winę na Balcerowicza. Łza się w oku kręci, kiedy człowiek sobie pomyśli, ilu już krzyczało, że "Balcerowicz musi odejść!". Tym razem animuszu do ataku na NBP dodawał premierowi Marek Barański i "Trybuna". To się nazywa kopać sobie grób. Bo kto będzie "musiał odejść!", jak już wywalicie Balcerowicza?
- Wiadomo już, co po skończonej kadencji będzie robił Aleksander Kwaśniewski. Pan prezydent objawił się bowiem ostatnio jako Wielki Językoznawca i sam, bez pomocy żony ani Szymczychy, wymyślił hasło "Tak dla Polski". Uskrzydlony tym sukcesem prezydent poczuł się jak Wielki Wynalazca, poleciał z hasłem do Urzędu Patentowego i je zastrzegł. I znajduje się tam między kolejnym perpetuum mobile a maszynką do wyrywania włosów z ucha.
- A z tym fantastycznym hasłem Aleksander Kwaśniewski zamierza po Polsce jeździć i ludzi za Europą agitować. W odniesieniu sukcesu ma mu pomóc wydana w 100 tys. egzemplarzy płyta CD, na której znajdą się informacje o Europie, a przede wszystkim wystąpienie Aleksandra Kwaśniewskiego. A nie lepiej jakiś eurosong w dueciku? Może z Edytą Górniak? Wszak to nasza gwiazda z Eurowizji...
- Organ Lwa Millera i Leszka Rywina, czyli "Trybuna", wreszcie wyjaśnia, jak to z aferą Rywina było. To znaczy niby nie wyjaśnia, ale jak się przez dwa dni na pierwszej stronie coś sugeruje, to wiadomo. A co? Otóż "być może Rywin wcale nie przychodził do Agory z korupcyjną propozycją, tylko przyszedł... jak swój do swego po swoje". Być może też Ziemia jest płaska, a żyrafy to owady.
- Przy okazji poselskiego pomysłu, by dziecko mogło mieć nawet cztery imiona, dowiedzieliśmy się, że minister od równości Izabela Jaruga-Nowacka (i tak już sporo tego) ma też drugie imię. A brzmi ono: Walentyna. Pani minister i pani Tierieszkowej serdecznie gratulujemy! Uff, tym sposobem pojawiło się w tej rubryce cokolwiek o Unii Pracy. Na więcej i tak nie zasługują.
Więcej możesz przeczytać w 18/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.