Największym dziełem Salvadora Dalego był on sam
Jeśli chcesz zarobić na sztuce, każdy sposób jest dobry, każda metoda dopuszczalna, nawet kradzież czy plagiat. Śmieszne jest tylko twierdzenie, że robi się to dla dobra ludzkości albo dla potomnych" - tak Salvador Dali kpił z artystowskiego zadęcia artystów. Dali nagminnie demistyfikował współczesnych mu twórców i krytyków. Sygnując in blanco kartony i płótna, pozwalał każdemu wcielić się w wielkiego artystę. A potem z radością ośmieszał krytyków, którzy podpisane przez niego dzieła przeróżnych grafomanów uznawali za przełomowe.
Dali - kpiarz i prowokator - przewracałby się w grobie, gdyby widział, z jakim namaszczeniem świętuje się jego setne urodziny, gdyby wiedział, że 2004 r. ogłoszono jego rokiem. Jubileusz Katalończyka uczczą dwie wielkie wystawy: "Dali i kultura masowa" w Barcelonie (do 23 maja) oraz wenecka prezentacja jego 300 obrazów olejnych (we wrześniu). Barcelońska wystawa będzie jeszcze pokazana w Madrycie i St. Petersburgu na Florydzie, a wenecka w Filadelfii i Rotterdamie. Oprócz tego przewidziano dziesiątki imprez w tzw. trójkącie Dalego, czyli w Cadaqués, Pubol i Figueras.
Plagiator Bracellego
W Barcelonie wystawiono ponad trzysta obrazów olejnych, filmów i surrealnych przedmiotów, sprowadzonych z europejskich i amerykańskich muzeów oraz kolekcji prywatnych. Organizatorzy chcieli pokazać wpływ Dalego na media, modę, reklamę i fotografię XX wieku. Pokazali, w jak wielkim stopniu Dali uprawiał artystyczny kanibalizm (korzystając z dorobku innych), co w sztuce jest zresztą czymś normalnym. Na wystawianym w Barcelonie obrazie "Antropomorficzna szafa z szufladami" widać półleżącą kobietę, w której piersiach mieszczą się otwarte szuflady. Ten motyw, a także wiele innych nie zrodził się w głowie Dalego. Przedstawił go na swoich rysunkach Giovanni Battista Bracelli, tworzący we Włoszech trzysta lat przed Dalim. W 1624 r. podarował Medyceuszom książkę "Dziwy" z własnymi rycinami. Ciała ludzkie były na nich konstruowane ze skrzynek, używanych wtedy rakiet tenisowych czy dzwonnic. Zapomniany Bracelli inspirował nie tylko Dalego, ale także najważniejszych twórców XX wieku, na przykład Pabla Picassa. Mieli oni w swoich bibliotekach "Dziwy" Bracellego i obficie z tego dzieła korzystali.
Oglądając barcelońską wystawę, trudno nie dostrzec, że największym dziełem Dalego był on sam. Przez całe życie tworzył wizerunek człowieka składającego się z samych dziwactw. Szokował opowieściami w stylu, jak to dzieckiem będąc, roztrzaskał skrzypce swojego kolegi, by udowodnić, że malarstwo jest ważniejsze niż muzyka. Większość z tych historyjek po prostu wymyślał. Dobrze wiedział (co wynika z jego zapisków), że ekscentryzm twórcy jest równie ważnym produktem jak dzieła. Wywoływał więc kolejne skandale. "Psychologowie mówią, że trudno jest przyciągnąć uwagę widza dłużej niż pół godziny. Mnie się to udawało przez dwadzieścia lat, i to codziennie" - pochwalił się kiedyś. Udało mu się nawet więcej, bo od śmierci w 1989 r. jego popularność rośnie. Muzeum Dalego w Figueras jest, po madryckim Prado, najchętniej odwiedzaną placówką w Hiszpanii. Znacznie mniej chętnych odwiedza Muzeum Picassa w Barcelonie.
Artysta multimedialny
Dali to wzorcowy model współczesnego twórcy multimedialnego. W 1929 r. współpracował z Luisem Buńuelem przy tworzeniu "Psa andaluzyjskiego". Film rozpoczyna się słynną sceną rozcinania brzytwą kobiecego oka. Rok później powstał obrazoburczy "Złoty wiek": przez ekran przewijają się takie postacie, jak sponiewierany ślepiec, ojciec zabijający syna czy markiz de Sade przebrany za Chrystusa. Podczas premierowego seansu na widowni wybuchła bójka, sprowokowana przez prawicową bojówkę. Film zdjęto z ekranów, ale Dali nie zerwał związków z kinem. Hitchcockowska "Zauroczona" zawiera wymyślone przez niego sekwencje marzeń sennych. Dali nie krył swojego uwielbienia dla gwiazd kina - z fascynacji aktorką Mae West powstała na przykład sofa w kształcie jej ust.
Jako artysta multimedialny Dali pozostawił po sobie szkice literackie, powieści, sztuki teatralne, libretta i wiersze. Słynny poeta Federico García Lorca przepowiedział młodemu malarzowi wielką karierę literacką. Dali pisał wyszukaną francuszczyzną z domieszką słów katalońskich. Spod jego pióra wyszły libretta baletów "Labirynt", "Romeo i Julia" i "Bachanalia" - ten ostatni wystawiono w 1939 r. w nowojorskim Metropolitan Opera House. Bestsellerami były jego książki "Moje sekretne życie", "Dziennik geniusza" i "50 magicznych sekretów" - opisał w nich stosowane przez siebie sztuczki warsztatowe. Skandalizująca powieść "Ukryte twarze" ukazała się najpierw tylko w USA, bo Dali obawiał się, że dla hiszpańskiego czytelnika jest zbyt odważna. Gdy francuscy wydawcy i dziennikarze pytali o autorstwo tego dzieła, wyparł się go.
Rzemieślnik
Dla przeciętnego odbiorcy surrealizm i Dali to jedno. Problemem jest to, że założyciele tego ruchu surrealistycznego wykluczyli go ze swego grona - za angażowanie się w kampanie reklamowe i sprzeniewierzenie się ideałom artysty (czyli za komercyjny sukces). André Breton, zwany papieżem surrealizmu, kiedyś wielki promotor i wielbiciel twórczości Dalego, wymyślił wtedy anagram nazwiska malarza - Avida Dollars (chciwe dolary). Dali odegrał teatr, kajając się przed kolegami, a po latach wyznał, co naprawdę wtedy myślał: "Uznałem, że najprostszy sposób, by nie ustępować w obliczu złota, to mieć go wystarczająco dużo".
Największy wpływ miała na Dalego Gala, czyli Helena Dmitriewna Diakonowa, wcześ-niej żona poety Paula Éluarda. Wiele jego dzieł jest sygnowanych splecionymi z sobą podpisami obojga. Gdy obrazy Dalego nie sprzedawały się jeszcze dobrze, Gala każdego dnia wędrowała po Paryżu, oferując różnym ludziom naszkicowane przez malarza dziwacznie wynalazki: okulary kalejdoskopowe do zakładania podczas jazdy samochodem przez nudny krajobraz, przezroczystego manekina wypełnionego wodą, w której pływały żywe złote rybki, meble z bakelitu dopasowane do linii ciała, buty na sprężynach (dzisiaj dostępne w sprzedaży), sztuczne paznokcie z małych lusterek, w których można się przeglądać, czy suknie o anatomicznych kształtach, pobudzające erotyczne fantazje mężczyzn. Wiele z tych pomysłów, odrzuconych wtedy jako bezsensowne, zrealizowano później. Przy okazji zapomniano, kto je stworzył. Wiernym kolekcjonerem gadżetów Dalego był Anglik Edward James. Dali zaprojektował dla niego słynny telefon z homarem i biały fortepian, z którego klawiatury tryskały strumienie wody, stojący w sadzawce w wiejskiej posiadłości Jamesa w Sussex.
Obecnie Salvador Dali jest jednym z najchętniej kupowanych i kopiowanych twórców. Co roku na świecie nabywców znajduje około 10 milionów plakatów z reprodukcjami jego dzieł. Obraz "Trwałość pamięci" (w Museum of Modern Art w Nowym Jorku) to najczęściej reprodukowane dzieło na świecie. Kopii używano nawet w promocjach sklepów warzywniczych.
Dali ma ogromne zasługi w tworzeniu mitologii artysty, ale jeszcze większe w ich burzeniu: to on najdotkliwiej kpił z różnych wersji konceptualizmu, czyli sztuki bez sztuki. Bo sam zawsze pozostawał rzemieślnikiem, ceniącym dobry warsztat. "Wygłupy kończą się, gdy trzeba namalować obraz. Gadaniem, nawet najwznioślej brzmiących pseudoteorii, na szczęście nie da się tego zrobić" - mawiał.
Dali - kpiarz i prowokator - przewracałby się w grobie, gdyby widział, z jakim namaszczeniem świętuje się jego setne urodziny, gdyby wiedział, że 2004 r. ogłoszono jego rokiem. Jubileusz Katalończyka uczczą dwie wielkie wystawy: "Dali i kultura masowa" w Barcelonie (do 23 maja) oraz wenecka prezentacja jego 300 obrazów olejnych (we wrześniu). Barcelońska wystawa będzie jeszcze pokazana w Madrycie i St. Petersburgu na Florydzie, a wenecka w Filadelfii i Rotterdamie. Oprócz tego przewidziano dziesiątki imprez w tzw. trójkącie Dalego, czyli w Cadaqués, Pubol i Figueras.
Plagiator Bracellego
W Barcelonie wystawiono ponad trzysta obrazów olejnych, filmów i surrealnych przedmiotów, sprowadzonych z europejskich i amerykańskich muzeów oraz kolekcji prywatnych. Organizatorzy chcieli pokazać wpływ Dalego na media, modę, reklamę i fotografię XX wieku. Pokazali, w jak wielkim stopniu Dali uprawiał artystyczny kanibalizm (korzystając z dorobku innych), co w sztuce jest zresztą czymś normalnym. Na wystawianym w Barcelonie obrazie "Antropomorficzna szafa z szufladami" widać półleżącą kobietę, w której piersiach mieszczą się otwarte szuflady. Ten motyw, a także wiele innych nie zrodził się w głowie Dalego. Przedstawił go na swoich rysunkach Giovanni Battista Bracelli, tworzący we Włoszech trzysta lat przed Dalim. W 1624 r. podarował Medyceuszom książkę "Dziwy" z własnymi rycinami. Ciała ludzkie były na nich konstruowane ze skrzynek, używanych wtedy rakiet tenisowych czy dzwonnic. Zapomniany Bracelli inspirował nie tylko Dalego, ale także najważniejszych twórców XX wieku, na przykład Pabla Picassa. Mieli oni w swoich bibliotekach "Dziwy" Bracellego i obficie z tego dzieła korzystali.
Oglądając barcelońską wystawę, trudno nie dostrzec, że największym dziełem Dalego był on sam. Przez całe życie tworzył wizerunek człowieka składającego się z samych dziwactw. Szokował opowieściami w stylu, jak to dzieckiem będąc, roztrzaskał skrzypce swojego kolegi, by udowodnić, że malarstwo jest ważniejsze niż muzyka. Większość z tych historyjek po prostu wymyślał. Dobrze wiedział (co wynika z jego zapisków), że ekscentryzm twórcy jest równie ważnym produktem jak dzieła. Wywoływał więc kolejne skandale. "Psychologowie mówią, że trudno jest przyciągnąć uwagę widza dłużej niż pół godziny. Mnie się to udawało przez dwadzieścia lat, i to codziennie" - pochwalił się kiedyś. Udało mu się nawet więcej, bo od śmierci w 1989 r. jego popularność rośnie. Muzeum Dalego w Figueras jest, po madryckim Prado, najchętniej odwiedzaną placówką w Hiszpanii. Znacznie mniej chętnych odwiedza Muzeum Picassa w Barcelonie.
Artysta multimedialny
Dali to wzorcowy model współczesnego twórcy multimedialnego. W 1929 r. współpracował z Luisem Buńuelem przy tworzeniu "Psa andaluzyjskiego". Film rozpoczyna się słynną sceną rozcinania brzytwą kobiecego oka. Rok później powstał obrazoburczy "Złoty wiek": przez ekran przewijają się takie postacie, jak sponiewierany ślepiec, ojciec zabijający syna czy markiz de Sade przebrany za Chrystusa. Podczas premierowego seansu na widowni wybuchła bójka, sprowokowana przez prawicową bojówkę. Film zdjęto z ekranów, ale Dali nie zerwał związków z kinem. Hitchcockowska "Zauroczona" zawiera wymyślone przez niego sekwencje marzeń sennych. Dali nie krył swojego uwielbienia dla gwiazd kina - z fascynacji aktorką Mae West powstała na przykład sofa w kształcie jej ust.
Jako artysta multimedialny Dali pozostawił po sobie szkice literackie, powieści, sztuki teatralne, libretta i wiersze. Słynny poeta Federico García Lorca przepowiedział młodemu malarzowi wielką karierę literacką. Dali pisał wyszukaną francuszczyzną z domieszką słów katalońskich. Spod jego pióra wyszły libretta baletów "Labirynt", "Romeo i Julia" i "Bachanalia" - ten ostatni wystawiono w 1939 r. w nowojorskim Metropolitan Opera House. Bestsellerami były jego książki "Moje sekretne życie", "Dziennik geniusza" i "50 magicznych sekretów" - opisał w nich stosowane przez siebie sztuczki warsztatowe. Skandalizująca powieść "Ukryte twarze" ukazała się najpierw tylko w USA, bo Dali obawiał się, że dla hiszpańskiego czytelnika jest zbyt odważna. Gdy francuscy wydawcy i dziennikarze pytali o autorstwo tego dzieła, wyparł się go.
Rzemieślnik
Dla przeciętnego odbiorcy surrealizm i Dali to jedno. Problemem jest to, że założyciele tego ruchu surrealistycznego wykluczyli go ze swego grona - za angażowanie się w kampanie reklamowe i sprzeniewierzenie się ideałom artysty (czyli za komercyjny sukces). André Breton, zwany papieżem surrealizmu, kiedyś wielki promotor i wielbiciel twórczości Dalego, wymyślił wtedy anagram nazwiska malarza - Avida Dollars (chciwe dolary). Dali odegrał teatr, kajając się przed kolegami, a po latach wyznał, co naprawdę wtedy myślał: "Uznałem, że najprostszy sposób, by nie ustępować w obliczu złota, to mieć go wystarczająco dużo".
Największy wpływ miała na Dalego Gala, czyli Helena Dmitriewna Diakonowa, wcześ-niej żona poety Paula Éluarda. Wiele jego dzieł jest sygnowanych splecionymi z sobą podpisami obojga. Gdy obrazy Dalego nie sprzedawały się jeszcze dobrze, Gala każdego dnia wędrowała po Paryżu, oferując różnym ludziom naszkicowane przez malarza dziwacznie wynalazki: okulary kalejdoskopowe do zakładania podczas jazdy samochodem przez nudny krajobraz, przezroczystego manekina wypełnionego wodą, w której pływały żywe złote rybki, meble z bakelitu dopasowane do linii ciała, buty na sprężynach (dzisiaj dostępne w sprzedaży), sztuczne paznokcie z małych lusterek, w których można się przeglądać, czy suknie o anatomicznych kształtach, pobudzające erotyczne fantazje mężczyzn. Wiele z tych pomysłów, odrzuconych wtedy jako bezsensowne, zrealizowano później. Przy okazji zapomniano, kto je stworzył. Wiernym kolekcjonerem gadżetów Dalego był Anglik Edward James. Dali zaprojektował dla niego słynny telefon z homarem i biały fortepian, z którego klawiatury tryskały strumienie wody, stojący w sadzawce w wiejskiej posiadłości Jamesa w Sussex.
Obecnie Salvador Dali jest jednym z najchętniej kupowanych i kopiowanych twórców. Co roku na świecie nabywców znajduje około 10 milionów plakatów z reprodukcjami jego dzieł. Obraz "Trwałość pamięci" (w Museum of Modern Art w Nowym Jorku) to najczęściej reprodukowane dzieło na świecie. Kopii używano nawet w promocjach sklepów warzywniczych.
Dali ma ogromne zasługi w tworzeniu mitologii artysty, ale jeszcze większe w ich burzeniu: to on najdotkliwiej kpił z różnych wersji konceptualizmu, czyli sztuki bez sztuki. Bo sam zawsze pozostawał rzemieślnikiem, ceniącym dobry warsztat. "Wygłupy kończą się, gdy trzeba namalować obraz. Gadaniem, nawet najwznioślej brzmiących pseudoteorii, na szczęście nie da się tego zrobić" - mawiał.
Więcej możesz przeczytać w 4/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.