Rosja przez Cypr do Unii Europejskiej
Spacerując po promenadzie w Limassol, największym mieście Cypru, nie sposób przegapić szyldy, informacje, oferty czy restauracyjne menu pisane cyrylicą. W otoczeniu palm można zjeść rosyjskie pierożki pielmieni, kupić pestki słonecznika, ulubioną przekąskę Rosjan, lub napić się szampanskoje igristoje. Tak jest w wielu nadmorskich kurortach Republiki Cypru. - Mamy tu 12-14 tys. rosyjskich obywateli, którzy dostali pięcioletnie zezwolenie na pobyt i pracę na Cyprze. Większość przyjechała z żonami i dziećmi - mówi Władimir Zatsepin, rzecznik Ambasady Federacji Rosyjskiej w Nikozji. Szacuje się, że na wyspie mieszka, pracuje lub prowadzi interesy 50 tys. Rosjan, a dodatkowo co roku przyjeżdża na wakacje 100 tys. rosyjskich turystów.
Cypr, a dokładniej jego południową część (rząd w Nikozji kontroluje 60 proc. powierzchni wyspy; resztę zajmuje Republika Turecka Cypru Północnego, utworzona po tureckiej inwazji w 1974 r. i uznawana tylko przez Ankarę), "odkryli" rosyjscy biznesmeni, których zwabił tu podatek dla zagranicznych spółek (tzw. offshore), wynoszący do niedawna zaledwie 4,25 proc. Dziś co trzecia spółka spośród 16 tys. firm offshore zarejestrowanych w cypryjskim raju podatkowym należy do Rosjan. Interesy na wyspie prowadzą prawie wszystkie przedsiębiorstwa kontrolowane przez Rosjan z listy 50 najbogatszych ludzi Europy Środkowej i Wschodniej "Wprost", m.in. Jukos, Łukoil, Menatep, Gazprom. W obie strony płynie rzeka pieniędzy. W 2002 r. na Cypr trafiło z Rosji 3,5 mld USD. Za pośrednictwem spółek-córek z wyspy rosyjskie koncerny inwestują w ojczyźnie. Strumień pieniędzy płynący do Rosji jest większy, od kiedy wprowadzono tam trzynastoprocentowy podatek liniowy. W 2002 r. z Cypru napłynęło do Rosji 5,6 mld USD, w 2003 r. ta suma niemal się podwoiła. Śródziemnomorska wyspa jest... drugim pod względem wielkości inwestorem (lub raczej reinwestorem) zagranicznym w Rosji, tuż po Niemczech, a przed USA!
Rejestr figurantów
Wpłacając 3,5 tys. USD, każdy może na Cyprze zarejestrować spółkę offshore. Rosjanie, którzy - wedle rozmaitych szacunków - wyprowadzili z kraju do rajów podatkowych 200-300 mld USD - trafili tu skuszeni dyskrecją miejscowych władz i banków oraz wyjątkowo niskimi podatkami. Południowa część wyspy, zamieszkana przez ludzi uważających się za Greków, gdzie stacjonuje kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy armii brytyjskiej (5 proc. powierzchni republiki zajmują brytyjskie bazy wojskowe), w ostatniej dekadzie stała się głównym sejfem rosyjskiego biznesu. Swoje filie w Nikozji otworzyły m.in. banki Menatep, Promstrojbank czy Oneksim-Bank, dzięki którym fortun dorabiali się Michaił Chodorkowski, aresztowany niedawno szef Jukosu (najbogatszy Rosjanin, jego majątek wycenia się na 8,3 mld USD), Władimir Potanin (5. na naszej liście, majątek wart 3,2 mld USD) czy Władimir Kogan (23. na liście, 900 mln USD).
Formalnie rosyjskie spółki na Cyprze to kancelarie prawne, armatorzy, audytorzy, importerzy płodów rolnych lub biura rachunkowe. Wiele z nich nie ma jednak nic prócz sekretarki i telefonu. Na liście członków organizacji Cyprus Russian Business Association jako reprezentanci zrzeszonych firm widnieją niemal wyłącznie miejscowi Grecy, ale to na ogół figuranci. Hulley Enterprises Ltd., spółka zarejestrowana na Cyprze, jest na przykład właścicielem części akcji Jukosu, a należy do "gibraltarskiej" Group Menatep Ltd., której niemal 60 proc. akcji kontroluje Chodorkowski. Firmy z Cypru są też udziałowcami Sibnieftu, innego giganta naftowego, kontrolowanego pośrednio przez Romana Abramowicza (2. na naszej liście, 7,5 mld USD), oraz Siewierstalu, największego w Rosji producenta stali (jego prezesem i udziałowcem jest Aleksiej Mordaszow - 15. na liście, 1,25 mld USD). Do Gazprom Media Co., medialnej części gazowego potentata, należy Leadville Investment Ltd. z Cypru, którą Gazprom posłużył się przy przejmowaniu stacji NTW Władimira Gusinskiego. Prezesem Association of the Russian Businessmen in Cyprus jest Jurij Pianych, członek zarządu firmy Itera Oil & Gas (i szef jej cypryjskiej filii), jednego z największych pośredników w handlu gazem, powiązanych z Gazpromem.
Oligarchowie nie pojawiają się jednak na Cyprze. - To taka Szwajcaria drugiego sortu, raczej dla naszych mniej zamożnych nuworyszów - wyjaśnia Dmitrij Butrin, analityk rosyjskiego tygodnika ekonomicznego "Włast-Kommiersant". Często na wakacje przyjeżdża tu wpływowy mer Moskwy Jurij Łużkow. Na plażach widywano też spacerującego z ogonem ochroniarzy Władimira Żyrinowskiego, lidera nacjonalistów w Dumie.
Soczi bis
W nadmorskich kurortach brylują nuworysze i przedstawiciele półświatka z Rosji. Aleksiej Sobolew z Niżnego Nowogrodu kupił przed dwoma laty nadmorską willę 10 km od Pafos, stolicy okręgu o tej samej nazwie, na zachodnim, spokojniejszym wybrzeżu wyspy. Jak na nuworysza przystało, gdy zagląda na Cypr w interesach na weekend, zatrzymuje się w pięciogwiazdkowym Four Seasons Hotel w Limassol (w sezonie cena dwuosobowego pokoju z widokiem na morze wynosi 1,5-2 tys. zł za noc). Latem rozmowy po rosyjsku dobiegają z co drugiego leżaka nad hotelowym basenem. Pytamy Aleksieja, czym się zajmuje zawodowo. - Finansami - odpowiada enigmatycznie. Jak większość Rosjan na Cyprze.
Młodzi zamożni przybysze z Rosji od zmierzchu szaleją w tuningowanych sportowych kabrioletach wzdłuż promenady starego śródmieścia Limassol albo bawią się w popularnej dyskotece Titanic (miejscowi twierdzą, że prowadzą ją rezydenci rosyjskich gangów). Starsi wolą nocne kluby i kasyna (na przykład Monte Caputo). Niemal wszyscy mają na Cyprze wille. Developerzy kuszą też apartamentami nad morzem po "najniższych w Europie cenach" (od 48 tys. funtów cypryjskich, czyli około 350 tys. zł). Rosjanie należą do głównych klientów cypryjskich firm budowlanych, które stawiają nowe osiedla dosłownie wszędzie.
Oprócz "nowych ruskich" na Cypr tłumnie przybywają na urlop średnio zamożni Rosjanie, dla których wyspa stała się atrakcyjniejszym odpowiednikiem krymskich kurortów, takich jak Soczi. Od 1995 r. do początku tego roku Cypr nie wymagał od Rosjan wiz, co pobudziło ruch turystyczny. W Fassouri pod Limassol, największym na wyspie parku wodnym, wycieczki z Moskwy czy Sankt Petersburga wykupują często połowę biletów.
Bratanki do spółki
Coraz więcej gości ze Wschodu osiada na wyspie na dłużej. Część znajduje pracę w rosyjskich spółkach offshore, inni otwierają własny biznes. Wśród tych ostatnich królują restauratorzy i sklepikarze, tacy jak moskwianin Aleksiej Burtcew, który przeprowadził się tu 10 lat temu i prowadzi dwa sklepy Bieriozka w Nikozji i Limassol. W ofercie m.in. śledzie w oleju, ogórki konserwowe, mielonka w puszkach i pestki słonecznika, słowem
- kawałek Rosji na Cyprze. Większość towarów Burtcew sprowadza z Izraela, gdzie rosyjskojęzyczna społeczność liczy kilkaset tysięcy osób.
Pozostali chwytają się każdego dostępnego zajęcia. Na bazarze w Limassol sprzedają futra (w kraju, gdzie temperatura w zimie rzadko spada poniżej 20°C, znajdują nadspodziewanie wielu nabywców), złote łańcuchy, podróbki ikon i - rzecz jasna - matrioszki. 27-letnia Swietłana Oksimieps w salonie piękności Tony & Guys w Limassol robi klientkom makijaż (zarabia około 650 USD miesięcznie). - Jestem na Cyprze od sześciu lat i tęsknię już za Rosją. Chciałabym przywieźć tu całą rodzinę - mówi. 39-letnia Luda Cedotari, pochodząca z małego miasta na Syberii, od czterech lat pracuje w Nikozji jako pomoc domowa (zarabia 300-400 USD miesięcznie). - Po powrocie do Rosji chcę kupić mieszkanie, dlatego oszczędzam każdego pensa - tłumaczy.
Pokaźną grupę pracujących na wyspie Rosjan stanowią "artystki" oraz "barmanki". Każde szanujące się cypryjskie miasteczko musi mieć kabaret, czyli miejscowy odpowiednik klubu go-go, drugie po kawiarni najważniejsze miejsce w planie dnia większości mężczyzn na wyspie. Młode, atrakcyjne Rosjanki chętnie podejmują pracę w kabaretach ze świadomością, że godzą się w istocie na prostytucję (zarabiają w ten sposób do 850 USD miesięcznie).
Mieszkający na wyspie Rosjanie coraz bardziej się zadomawiają. - Alfabet grecki jest podobny do naszego, integracji sprzyja też wspólne prawosławne wyznanie. Cypryjczycy są tylko bardziej ekstrawertyczni niż Rosjanie - mówi Zatsepin. Na wyspie wychodzą rosyjskojęzyczne gazety ("Wiestnik Kipra", "Wiesti Kipra", "Russkij Kurier" i "Immigrant"). Organizacja Pianycha zebrała pieniądze na budowę cerkwi rosyjskiego Kościoła prawosławnego w Limassol, w miejskim parku wystawiono pomnik Puszkina.
Raj utracony?
W marcu 2003 r. panikę wywołała wśród Rosjan prowadzących na Cyprze interesy wypowiedź Igora Kostikowa, szefa rosyjskiej Federalnej Komisji ds. Bezpieczeństwa Rynków, który podczas konferencji w Genewie zdradził mimochodem, że przed dwoma laty komisja i Bank Cypru podpisały porozumienie o wymianie informacji dotyczących spółek zarejestrowanych w obu krajach i ich transakcji. Mimo że szef BC zapewniał, że dotyczy to wyłącznie spółek ujawniających publicznie raporty oraz podstawowych informacji ewidencyjnych, niepokój pozostał.Rosyjscy biznesmeni i tak kręcili już nosem: przed wejściem do Unii Europejskiej Cypr uległ presji Brukseli i zlikwidował preferencyjny podatek dla firm offshore, obejmując je standardowym podatkiem CIT (wynosi on jednak tylko 10 proc.), oraz wprowadził restrykcyjne przepisy dotyczące prania "brudnych pieniędzy". W Nikozji pojawiło się 15 specjalistów z USA, UE i Australii, którzy mają tropić nielegalne transakcje bankowe. Tajemnicą poliszynela jest, że przez wyspę przepłynęły miliardy dolarów wypranych przez rosyjską mafię (tam też część fortuny miał ukryć Slobodan Milosević, były prezydent Jugosławii). Dlatego Departament Stanu USA dopiero niedawno usunął Cypr z listy krajów "podwyższonego ryzyka". Mimo że minister finansów Takis Klerides podczas ostatniego spotkania w siedzibie Cyprus Russian Business Association przekonywał Rosjan, że nowe uregulowania będą dla nich "jeszcze bardziej atrakcyjne", niektórzy analitycy twierdzą, że z wyspy może się przenieść do innych rajów podatkowych nawet jedna trzecia spółek offshore. Cypryjczyków bardziej martwią wizy dla Rosjan, wprowadzone w ramach przygotowań do członkostwa w UE z początkiem 2004 r., które mogą zahamować napływ turystów z Rosji. O ucieczkę kapitału tak bardzo się nie boją, wierząc, że perspektywa wejścia "kuchennymi drzwiami" na rynek europejski skłoni biznesmenów ze Wschodu do pozostania na wyspie. Matuszka Rosja do unii nie zostanie przyjęta zapewne nigdy. Cypryjska Little Russia i jej kilkadziesiąt tysięcy obywateli znajdą się w UE już 1 maja 2004 r.
Cypr, a dokładniej jego południową część (rząd w Nikozji kontroluje 60 proc. powierzchni wyspy; resztę zajmuje Republika Turecka Cypru Północnego, utworzona po tureckiej inwazji w 1974 r. i uznawana tylko przez Ankarę), "odkryli" rosyjscy biznesmeni, których zwabił tu podatek dla zagranicznych spółek (tzw. offshore), wynoszący do niedawna zaledwie 4,25 proc. Dziś co trzecia spółka spośród 16 tys. firm offshore zarejestrowanych w cypryjskim raju podatkowym należy do Rosjan. Interesy na wyspie prowadzą prawie wszystkie przedsiębiorstwa kontrolowane przez Rosjan z listy 50 najbogatszych ludzi Europy Środkowej i Wschodniej "Wprost", m.in. Jukos, Łukoil, Menatep, Gazprom. W obie strony płynie rzeka pieniędzy. W 2002 r. na Cypr trafiło z Rosji 3,5 mld USD. Za pośrednictwem spółek-córek z wyspy rosyjskie koncerny inwestują w ojczyźnie. Strumień pieniędzy płynący do Rosji jest większy, od kiedy wprowadzono tam trzynastoprocentowy podatek liniowy. W 2002 r. z Cypru napłynęło do Rosji 5,6 mld USD, w 2003 r. ta suma niemal się podwoiła. Śródziemnomorska wyspa jest... drugim pod względem wielkości inwestorem (lub raczej reinwestorem) zagranicznym w Rosji, tuż po Niemczech, a przed USA!
Rejestr figurantów
Wpłacając 3,5 tys. USD, każdy może na Cyprze zarejestrować spółkę offshore. Rosjanie, którzy - wedle rozmaitych szacunków - wyprowadzili z kraju do rajów podatkowych 200-300 mld USD - trafili tu skuszeni dyskrecją miejscowych władz i banków oraz wyjątkowo niskimi podatkami. Południowa część wyspy, zamieszkana przez ludzi uważających się za Greków, gdzie stacjonuje kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy armii brytyjskiej (5 proc. powierzchni republiki zajmują brytyjskie bazy wojskowe), w ostatniej dekadzie stała się głównym sejfem rosyjskiego biznesu. Swoje filie w Nikozji otworzyły m.in. banki Menatep, Promstrojbank czy Oneksim-Bank, dzięki którym fortun dorabiali się Michaił Chodorkowski, aresztowany niedawno szef Jukosu (najbogatszy Rosjanin, jego majątek wycenia się na 8,3 mld USD), Władimir Potanin (5. na naszej liście, majątek wart 3,2 mld USD) czy Władimir Kogan (23. na liście, 900 mln USD).
Formalnie rosyjskie spółki na Cyprze to kancelarie prawne, armatorzy, audytorzy, importerzy płodów rolnych lub biura rachunkowe. Wiele z nich nie ma jednak nic prócz sekretarki i telefonu. Na liście członków organizacji Cyprus Russian Business Association jako reprezentanci zrzeszonych firm widnieją niemal wyłącznie miejscowi Grecy, ale to na ogół figuranci. Hulley Enterprises Ltd., spółka zarejestrowana na Cyprze, jest na przykład właścicielem części akcji Jukosu, a należy do "gibraltarskiej" Group Menatep Ltd., której niemal 60 proc. akcji kontroluje Chodorkowski. Firmy z Cypru są też udziałowcami Sibnieftu, innego giganta naftowego, kontrolowanego pośrednio przez Romana Abramowicza (2. na naszej liście, 7,5 mld USD), oraz Siewierstalu, największego w Rosji producenta stali (jego prezesem i udziałowcem jest Aleksiej Mordaszow - 15. na liście, 1,25 mld USD). Do Gazprom Media Co., medialnej części gazowego potentata, należy Leadville Investment Ltd. z Cypru, którą Gazprom posłużył się przy przejmowaniu stacji NTW Władimira Gusinskiego. Prezesem Association of the Russian Businessmen in Cyprus jest Jurij Pianych, członek zarządu firmy Itera Oil & Gas (i szef jej cypryjskiej filii), jednego z największych pośredników w handlu gazem, powiązanych z Gazpromem.
Oligarchowie nie pojawiają się jednak na Cyprze. - To taka Szwajcaria drugiego sortu, raczej dla naszych mniej zamożnych nuworyszów - wyjaśnia Dmitrij Butrin, analityk rosyjskiego tygodnika ekonomicznego "Włast-Kommiersant". Często na wakacje przyjeżdża tu wpływowy mer Moskwy Jurij Łużkow. Na plażach widywano też spacerującego z ogonem ochroniarzy Władimira Żyrinowskiego, lidera nacjonalistów w Dumie.
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1104/s48w.jpg)
W nadmorskich kurortach brylują nuworysze i przedstawiciele półświatka z Rosji. Aleksiej Sobolew z Niżnego Nowogrodu kupił przed dwoma laty nadmorską willę 10 km od Pafos, stolicy okręgu o tej samej nazwie, na zachodnim, spokojniejszym wybrzeżu wyspy. Jak na nuworysza przystało, gdy zagląda na Cypr w interesach na weekend, zatrzymuje się w pięciogwiazdkowym Four Seasons Hotel w Limassol (w sezonie cena dwuosobowego pokoju z widokiem na morze wynosi 1,5-2 tys. zł za noc). Latem rozmowy po rosyjsku dobiegają z co drugiego leżaka nad hotelowym basenem. Pytamy Aleksieja, czym się zajmuje zawodowo. - Finansami - odpowiada enigmatycznie. Jak większość Rosjan na Cyprze.
Młodzi zamożni przybysze z Rosji od zmierzchu szaleją w tuningowanych sportowych kabrioletach wzdłuż promenady starego śródmieścia Limassol albo bawią się w popularnej dyskotece Titanic (miejscowi twierdzą, że prowadzą ją rezydenci rosyjskich gangów). Starsi wolą nocne kluby i kasyna (na przykład Monte Caputo). Niemal wszyscy mają na Cyprze wille. Developerzy kuszą też apartamentami nad morzem po "najniższych w Europie cenach" (od 48 tys. funtów cypryjskich, czyli około 350 tys. zł). Rosjanie należą do głównych klientów cypryjskich firm budowlanych, które stawiają nowe osiedla dosłownie wszędzie.
Oprócz "nowych ruskich" na Cypr tłumnie przybywają na urlop średnio zamożni Rosjanie, dla których wyspa stała się atrakcyjniejszym odpowiednikiem krymskich kurortów, takich jak Soczi. Od 1995 r. do początku tego roku Cypr nie wymagał od Rosjan wiz, co pobudziło ruch turystyczny. W Fassouri pod Limassol, największym na wyspie parku wodnym, wycieczki z Moskwy czy Sankt Petersburga wykupują często połowę biletów.
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1104/s49w.jpg)
Coraz więcej gości ze Wschodu osiada na wyspie na dłużej. Część znajduje pracę w rosyjskich spółkach offshore, inni otwierają własny biznes. Wśród tych ostatnich królują restauratorzy i sklepikarze, tacy jak moskwianin Aleksiej Burtcew, który przeprowadził się tu 10 lat temu i prowadzi dwa sklepy Bieriozka w Nikozji i Limassol. W ofercie m.in. śledzie w oleju, ogórki konserwowe, mielonka w puszkach i pestki słonecznika, słowem
- kawałek Rosji na Cyprze. Większość towarów Burtcew sprowadza z Izraela, gdzie rosyjskojęzyczna społeczność liczy kilkaset tysięcy osób.
Pozostali chwytają się każdego dostępnego zajęcia. Na bazarze w Limassol sprzedają futra (w kraju, gdzie temperatura w zimie rzadko spada poniżej 20°C, znajdują nadspodziewanie wielu nabywców), złote łańcuchy, podróbki ikon i - rzecz jasna - matrioszki. 27-letnia Swietłana Oksimieps w salonie piękności Tony & Guys w Limassol robi klientkom makijaż (zarabia około 650 USD miesięcznie). - Jestem na Cyprze od sześciu lat i tęsknię już za Rosją. Chciałabym przywieźć tu całą rodzinę - mówi. 39-letnia Luda Cedotari, pochodząca z małego miasta na Syberii, od czterech lat pracuje w Nikozji jako pomoc domowa (zarabia 300-400 USD miesięcznie). - Po powrocie do Rosji chcę kupić mieszkanie, dlatego oszczędzam każdego pensa - tłumaczy.
Pokaźną grupę pracujących na wyspie Rosjan stanowią "artystki" oraz "barmanki". Każde szanujące się cypryjskie miasteczko musi mieć kabaret, czyli miejscowy odpowiednik klubu go-go, drugie po kawiarni najważniejsze miejsce w planie dnia większości mężczyzn na wyspie. Młode, atrakcyjne Rosjanki chętnie podejmują pracę w kabaretach ze świadomością, że godzą się w istocie na prostytucję (zarabiają w ten sposób do 850 USD miesięcznie).
Mieszkający na wyspie Rosjanie coraz bardziej się zadomawiają. - Alfabet grecki jest podobny do naszego, integracji sprzyja też wspólne prawosławne wyznanie. Cypryjczycy są tylko bardziej ekstrawertyczni niż Rosjanie - mówi Zatsepin. Na wyspie wychodzą rosyjskojęzyczne gazety ("Wiestnik Kipra", "Wiesti Kipra", "Russkij Kurier" i "Immigrant"). Organizacja Pianycha zebrała pieniądze na budowę cerkwi rosyjskiego Kościoła prawosławnego w Limassol, w miejskim parku wystawiono pomnik Puszkina.
Raj utracony?
W marcu 2003 r. panikę wywołała wśród Rosjan prowadzących na Cyprze interesy wypowiedź Igora Kostikowa, szefa rosyjskiej Federalnej Komisji ds. Bezpieczeństwa Rynków, który podczas konferencji w Genewie zdradził mimochodem, że przed dwoma laty komisja i Bank Cypru podpisały porozumienie o wymianie informacji dotyczących spółek zarejestrowanych w obu krajach i ich transakcji. Mimo że szef BC zapewniał, że dotyczy to wyłącznie spółek ujawniających publicznie raporty oraz podstawowych informacji ewidencyjnych, niepokój pozostał.Rosyjscy biznesmeni i tak kręcili już nosem: przed wejściem do Unii Europejskiej Cypr uległ presji Brukseli i zlikwidował preferencyjny podatek dla firm offshore, obejmując je standardowym podatkiem CIT (wynosi on jednak tylko 10 proc.), oraz wprowadził restrykcyjne przepisy dotyczące prania "brudnych pieniędzy". W Nikozji pojawiło się 15 specjalistów z USA, UE i Australii, którzy mają tropić nielegalne transakcje bankowe. Tajemnicą poliszynela jest, że przez wyspę przepłynęły miliardy dolarów wypranych przez rosyjską mafię (tam też część fortuny miał ukryć Slobodan Milosević, były prezydent Jugosławii). Dlatego Departament Stanu USA dopiero niedawno usunął Cypr z listy krajów "podwyższonego ryzyka". Mimo że minister finansów Takis Klerides podczas ostatniego spotkania w siedzibie Cyprus Russian Business Association przekonywał Rosjan, że nowe uregulowania będą dla nich "jeszcze bardziej atrakcyjne", niektórzy analitycy twierdzą, że z wyspy może się przenieść do innych rajów podatkowych nawet jedna trzecia spółek offshore. Cypryjczyków bardziej martwią wizy dla Rosjan, wprowadzone w ramach przygotowań do członkostwa w UE z początkiem 2004 r., które mogą zahamować napływ turystów z Rosji. O ucieczkę kapitału tak bardzo się nie boją, wierząc, że perspektywa wejścia "kuchennymi drzwiami" na rynek europejski skłoni biznesmenów ze Wschodu do pozostania na wyspie. Matuszka Rosja do unii nie zostanie przyjęta zapewne nigdy. Cypryjska Little Russia i jej kilkadziesiąt tysięcy obywateli znajdą się w UE już 1 maja 2004 r.
Więcej możesz przeczytać w 4/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.