6,5 tysiąca żołnierzy będzie strzec uczestników szczytu w Davos
Pułkownik Muammar Kaddafi nie rozbije jeszcze w tym roku swego słynnego namiotu na stoku w Davos, ale wysłannik nawróconego na międzynarodową współpracę rewolucjonisty i sponsora terroryzmu zawita do szwajcarskiego kurortu, który stał się symbolem globalizacji. Prócz premiera Libii Szukriego Ghanima na tegoroczne Światowe Forum Ekonomiczne - wielki cykliczny zjazd przywódców politycznych i gospodarczych świata - przybędą też m.in. reprezentanci nowych tymczasowych władz Iraku oraz Autonomii Palestyńskiej.
W latach 90. w Davos w centrum uwagi byli pielgrzymujący tam tłumnie politycy z odzyskujących wolność, postkomunistycznych krajów Europy. Teraz ta alpejska miejscowość będzie mekką dla przywódców arabskich. Oby naprawdę stali się oni kolejną falą neofitów wolnego rynku i demokracji.
Wkroczeniu na zimowy salon świata liderów Europy Środkowej i Wschodniej towarzyszył wielki entuzjazm - w duchu fukuyamowskiego "końca historii". Po pokonaniu wrogości i podziałów z okresu zimnej wojny miały zatriumfować wolność i dobrobyt. Naprawdę tak wówczas sądzono, i to powszechnie. Czy ktoś jeszcze pamięta o pojęciu "dywidendy pokoju", czyli nadziei na to, że wraz z upadkiem ZSRR świat pożegna się z wyścigiem zbrojeń i będzie mógł przeznaczać zaoszczędzone w ten sposób góry pieniędzy na budowę dobrobytu dla całej ludzkości?
Przybysze z państw arabskich i innych krajów islamskich (na przykład prezydent Pakistanu Perwez Muszarraf) - jakkolwiek gościnnie by ich przyjmowano w Davos - są w innej sytuacji. Nie optymizm i nadzieja, lecz nieufność, niepokój i poczucie zagrożenia to uczucia dominujące dziś w świecie. Ich źródłem są nadal - mimo interwencji w Afganistanie i Iraku - właśnie kraje islamskie, powszechnie kojarzone z międzynarodowym terroryzmem, który postawił pod znakiem zapytania przyszłość globalizacji. Czy uda się te państwa zawrócić z obłędnej drogi i sprawić, by następcy Kaddafiego czy Assada chcieli naśladować emira Kataru, który udzielił gościny uczestnikom rokowań o liberalizacji światowego handlu w stolicy tego "kieszonkowego" kraju nad Zatoką Perską, znanych jako runda z Dauhy? Oto kluczowa kwestia, jaką zajmą się goście Davos. Oczywiście oprócz wojny z terroryzmem, która zaprząta dziś nie tylko George'a Busha, lecz także Billa Gatesa.
Sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld tuż po 11 września przekonywał, że w globalnej wojnie z terrorem mundurami, w takim samym stopniu jak panterki żołnierzy, będą prążkowane garnitury bankowców i ubrania w stylu grunge, preferowane przez programistów. W Davos nie sposób o tym zapomnieć - o bezpieczeństwo "białych kołnierzyków" uczestniczących w forum ma dbać nie tylko policja, ale i 6,5 tys. żołnierzy, a niebo nad kurortem zostało przekształcone na czas szczytu w strefę zakazu lotów o promieniu 46 km.
Gdyby nie 11 września i wojna z terrorem, prominentnych gości przyjeżdżających do Davos z pewnością najbardziej zajmowałoby w tym roku rozszerzenie Unii Europejskiej, które powiększy armię konsumentów jednolitego rynku do ponad 450 mln ludzi. Jednak unijna integracja kuleje (konflikt o model przyszłej integracji potęgowany jest przez gospodarczą stagnację), podobnie jak proces gospodarczej globalizacji. Alan Greenspan, szef Zarządu Rezerwy Federalnej (banku centralnego USA), przestrzega głównych globalnych graczy przed "pełzającym protekcjonizmem", który - jego zdaniem - może pozbawić światową gospodarkę niezbędnej elastyczności. Murray Weidenbaum z waszyngtońskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych namawia, zwłaszcza Stany Zjednoczone i Unię Europejską, do prowadzenia otwartej polityki ekonomicznej, twierdząc, że tylko konsekwentne otwieranie rynków będzie stymulować rozwój, zwiększając zaufanie do światowego systemu gospodarczego. Na razie jednak "konsumenci wszystkich krajów" będą się musieli - niestety - uzbroić w cierpliwość w oczekiwaniu triumfu wolnego rynku w skali całego świata. Uzbroić się - to dziś nadzwyczaj trafne określenie.
OBYWATELE ŚWIATA GŁÓwni uczestnicy Forum Ekonomicznego w Davos |
---|
|
Więcej możesz przeczytać w 4/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.