Na siedem lat więzienia skazano szefa pedofilskiej siatki, zdemaskowanej przez reporterów "Wprost" i telewizji Polsat.
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1104/index2.jpg)
Mariusz T. znalazł się w sytuacji człowieka złapanego w sklepie z wybitą szybą wystawową i z towarem w ręku, dlatego przyznał się do winy - mówi Wojciech Bąk, przewodniczący składu sędziowskiego sądzącego pedofilów w Kamiennej Górze. Mariusz T., pseudonim Miom (student z Poznania), to szef pedofilskiej siatki, zdemaskowanej we wrześniu 2002 r. przez dziennikarzy tygodnika "Wprost" i telewizji Polsat. Sąd skazał go na siedem lat pozbawienia wolności. Kilka dni po ogłoszeniu wyroku w sprawie Mioma i jego kompanów w Sądzie Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się proces Wojciecha Krollopa, byłego dyrektora chóru Polskie Słowiki. O Krollopie i wymyślonej przez niego rozbieranej ruletce pisaliśmy w czerwcu 2003 r. ("Dzieciołapka Krollopa", nr 26).
Łagodne prawo
Przestępstwa przeciwko dzieciom popełnione przez Mioma i członków zorganizowanej przez niego siatki opisaliśmy w artykułach "Mordercy dzieci" (nr 40/2002) oraz "Obława na pedofilów" (nr 44/2002). W połowie 2002 r. reporterzy "Wprost" przeniknęli do pedofilskiej siatki Mioma. Przez kilka miesięcy zdobywali zaufanie pedofilów. Ostatnia część dziennikarskiego śledztwa była rejestrowana przez kamery telewizji Polsat. Dziennikarze "Wprost" zgromadzili dowody (przekazane następnie prokuraturze), że Mariusz T. wyszukiwał, a następnie nakłaniał do uprawiania seksu dzieci z patologicznych rodzin - w wieku od kilku miesięcy do dziesięciu lat. Odnaleźliśmy wykorzystywane przez siatkę pedofilów czteroletnią Ewę i sześcioletnią Karolinę. Dzięki zdobytym przez nas dowodom prokuratura mogła postawić Miomowi zarzut wielokrotnego wykorzystywania seksualnego dzieci. O ile jego udało się skazać za przestępstwo pedofilii, o tyle jego wspólnicy mogą mówić o wywinięciu się wymiarowi sprawiedliwości. Sebastianowi M., ps. Ryjek, sąd w Kamiennej Górze wymierzył karę roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Najbliższy współpracownik Mioma, Piotr K., ps. Waza (na co dzień wrocławski prawnik), który przyjął od dziennikarzy "Wprost" (podających się za pośredników) zlecenie nakręcenia pedofilskiego filmu, został skazany na sześć miesięcy pozbawienia wolności, z zawieszeniem na trzy lata.
Z badań przeprowadzonych pod kierunkiem prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza wynika, że aż 35 proc. kobiet i 29 proc. mężczyzn przyznaje się, że byli w dzieciństwie molestowani seksualnie. W 2002 r. polskie sądy skazały za pedofilię 455 osób. Rzadko wyroki osiągają górną granicę dziesięciu lat więzienia. Zwykle są to dwa, trzy lata, bardzo często w zawieszeniu. Tylko jedna trzecia ujawnionych spraw kończy się oskarżeniem. Większość jest umarzana. To powoduje, że polscy pedofile czują się bezkarni. Michaelowi Jacksonowi, oskarżonemu o molestowanie nieletniego chłopca, grozi kara 24 lat więzienia. Polaka Rafała Pietrzaka sąd w Teksasie skazał na 30 lat więzienia za "brutalne napastowanie seksualne dziecka". Proboszcz parafii św. Józefa we francuskim Caen, Rene Bissey, został skazany na 18 lat więzienia.
Rejestr pedofilów
Krzysztof W., ps. Qper, inny członek siatki Mioma, który został skazany na dziesięć miesięcy pozbawienia wolności, z zawieszeniem na trzy lata, oraz wspomniany już Piotr K., ps. Waza, w ubiegłym tygodniu wyszli z aresztu. Na pedofilskich stronach w Internecie powitano ich jak bohaterów. Kontaktujący się przez sieć pedofile nie tylko nie czują skruchy czy wyrzutów sumienia, lecz nawet nie obawiają się wymieniać materiałami i umawiać na spotkania z dziećmi.
We wcześniejszych publikacjach proponowaliśmy, by pedofile nie korzystali z prawa do zacierania kary i ochrony danych osobowych. W Polsce powinien też powstać rejestr pedofilów. W amerykańskim stanie Oregon dopuszczono oznakowanie domów, w których mieszkają pedofile ("Stop. Sex Offenders Residence!" - Uwaga. W tym miejscu mieszka przestępca seksualny!). 23 lipca 2000 r. brytyjska gazeta "News of The World", nie czekając na uregulowania prawne, opublikowała własny "Sex Offenders Register". I nie poniosła z tego tytułu konsekwencji prawnych - działała w imię wyższego dobra. Wprowadzenie w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii rejestrów pedofilów spowodowało, że na drogę przestępstwa wraca tam co trzeci skazany za to przestępstwo, natomiast w Polsce - 87 proc. To dowód na to, że prawo wciąż bardziej chroni u nas przestępców niż ofiary.
Więcej możesz przeczytać w 4/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.