Każdy miligram tlenku węgla w metrze sześciennym powietrza oznacza dwa śmiertelne zawały
Skażone powietrze bardziej szkodzi na serce niż na płuca. "Dwie spośród trzech osób umierających wskutek wdychania zanieczyszczeń zabija choroba wieńcowa lub zawał" - ostrzega prof. Arden Pope, epidemiolog z Brigham Young University. Wskazują na to najnowsze wyniki badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych, ale w miastach europejskich, między innymi w Polsce, jest podobnie - jesteśmy narażeni na te same zanieczyszczenia co Amerykanie, często w wyższym stężeniu.
Wielka zadyma
"Zanieczyszczenia znajdujące się w miejskim powietrzu zwiększają ryzyko chorób serca o 31 proc. To porównywalne z ryzykiem, na jakie narażeni są palacze papierosów!" - twierdzi prof. George Thurston z New York University. Poprzez płuca zanieczyszczenia wpływają na cały organizm. Pod ich wpływem najprawdopodobniej zmienia się skład krwi wypływającej z płuc, która trafia także do naczyń wieńcowych serca. Wdychane przez człowieka toksyczne gazy mogą podnosić ciśnienie krwi. Tlenek węgla blokuje transport tlenu w krwinkach czerwonych. Drobne pyły wnikają głęboko do dróg oddechowych, wywołując reakcję zapalną w tkance płuc i przenikając do krwi.
Uczeni w Grecji po raz pierwszy wykazali, że istnieje bezpośredni związek między wzrostem poziomu pyłu czy dwutlenku siarki a liczbą zgonów spowodowanych chorobami układu krążenia. "W mieście takim jak Ateny każdy kolejny miligram tlenku węgla w metrze sześciennym powietrza oznacza, że dziennie zanotujemy dwa śmiertelne zawały więcej" - wyjaśnia prof. Demostenes Panagiotakos z Uniwersytetu Ateńskiego. Jego zdaniem, nie można mówić o bezpiecznych poziomach zanieczyszczeń powietrza, bo ludzie umierają częściej nawet wtedy, gdy nie zostały przekroczone obowiązujące normy ochrony środowiska.
Do podobnych wniosków doszli uczeni z Francji. Z przeprowadzonych przez nich badań wynika, że pyły wydostające się z rur wydechowych samochodów sprzyjają zawałom serca, nawet jeśli ich poziom w powietrzu mieści się w tzw. dopuszczalnych granicach. "Wystarczy, by stężenie mikrocząstek spalin przekroczyło 25 mg w metrze sześciennym, a do szpitali trafia o 91 proc. więcej ofiar zawału serca" - mówi prof. Yves Cottin z uniwersytetu w Dijon.
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1104/s72w.jpg)
Zapyleni na amen
Polscy specjaliści pocieszają, że jakość powietrza w naszym kraju znacznie się poprawiła. - W ostatnich latach kilkakrotnie spadło stężenie takich zanieczyszczeń, jak dwutlenek siarki czy tlenki azotu. Pod tym względem Polska spełnia już kryteria europejskie - mówi Andrzej Miłoszewski, dyrektor Departamentu Monitoringu Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. To przede wszystkim zasługa zmian gospodarczych oraz modernizacji dokonanych przez zakłady przemysłowe.
Nadal jednak największym problemem w Polsce są pyły. Ich stężenia przekraczają dopuszczalne normy w wielu rejonach - przede wszystkim na Śląsku i niemal we wszystkich większych miastach. Pod tym względem nasze metropolie wyglądają znacznie gorzej niż Londyn, Berlin czy Madryt. Podejrzewa się, że to właśnie drobne pyły - zwłaszcza te najdrobniejsze, o średnicy poniżej 10 mikrometrów - wywołują zawały serca i powodują choroby nowotworowe. Co nam pozostaje? Wstrzymywać oddech.
Wielka zadyma
"Zanieczyszczenia znajdujące się w miejskim powietrzu zwiększają ryzyko chorób serca o 31 proc. To porównywalne z ryzykiem, na jakie narażeni są palacze papierosów!" - twierdzi prof. George Thurston z New York University. Poprzez płuca zanieczyszczenia wpływają na cały organizm. Pod ich wpływem najprawdopodobniej zmienia się skład krwi wypływającej z płuc, która trafia także do naczyń wieńcowych serca. Wdychane przez człowieka toksyczne gazy mogą podnosić ciśnienie krwi. Tlenek węgla blokuje transport tlenu w krwinkach czerwonych. Drobne pyły wnikają głęboko do dróg oddechowych, wywołując reakcję zapalną w tkance płuc i przenikając do krwi.
Uczeni w Grecji po raz pierwszy wykazali, że istnieje bezpośredni związek między wzrostem poziomu pyłu czy dwutlenku siarki a liczbą zgonów spowodowanych chorobami układu krążenia. "W mieście takim jak Ateny każdy kolejny miligram tlenku węgla w metrze sześciennym powietrza oznacza, że dziennie zanotujemy dwa śmiertelne zawały więcej" - wyjaśnia prof. Demostenes Panagiotakos z Uniwersytetu Ateńskiego. Jego zdaniem, nie można mówić o bezpiecznych poziomach zanieczyszczeń powietrza, bo ludzie umierają częściej nawet wtedy, gdy nie zostały przekroczone obowiązujące normy ochrony środowiska.
Do podobnych wniosków doszli uczeni z Francji. Z przeprowadzonych przez nich badań wynika, że pyły wydostające się z rur wydechowych samochodów sprzyjają zawałom serca, nawet jeśli ich poziom w powietrzu mieści się w tzw. dopuszczalnych granicach. "Wystarczy, by stężenie mikrocząstek spalin przekroczyło 25 mg w metrze sześciennym, a do szpitali trafia o 91 proc. więcej ofiar zawału serca" - mówi prof. Yves Cottin z uniwersytetu w Dijon.
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1104/s72w.jpg)
Zapyleni na amen
Polscy specjaliści pocieszają, że jakość powietrza w naszym kraju znacznie się poprawiła. - W ostatnich latach kilkakrotnie spadło stężenie takich zanieczyszczeń, jak dwutlenek siarki czy tlenki azotu. Pod tym względem Polska spełnia już kryteria europejskie - mówi Andrzej Miłoszewski, dyrektor Departamentu Monitoringu Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. To przede wszystkim zasługa zmian gospodarczych oraz modernizacji dokonanych przez zakłady przemysłowe.
Nadal jednak największym problemem w Polsce są pyły. Ich stężenia przekraczają dopuszczalne normy w wielu rejonach - przede wszystkim na Śląsku i niemal we wszystkich większych miastach. Pod tym względem nasze metropolie wyglądają znacznie gorzej niż Londyn, Berlin czy Madryt. Podejrzewa się, że to właśnie drobne pyły - zwłaszcza te najdrobniejsze, o średnicy poniżej 10 mikrometrów - wywołują zawały serca i powodują choroby nowotworowe. Co nam pozostaje? Wstrzymywać oddech.
Monitoring online |
---|
Poziom zanieczyszczeń powietrza za oknem mogą na razie sprawdzić tylko mieszkańcy Krakowa (www.krakow.pios.gov.pl) oraz Trójmiasta (www.armaag.gda.pl). W innych miastach są dostępne w najlepszym razie raporty z poprzednich dni, miesięcy, a czasami tylko z minionych lat. Kiedy szukamy strony internetowej Instytutu Ochrony Środowiska (www.ios.edu.pl/sp), gdzie powinny się pojawiać dane z sieci 106 stacji mierzących zanieczyszczenia, najczęściej znajdujemy komunikat... "nie znaleziono strony". Dopiero za dwa, trzy lata w Internecie dane będą udostępniane na bieżąco. |
Więcej możesz przeczytać w 4/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.