Każda kucharka powinna się nauczyć rządzić państwem - twierdził niejaki Lenin.
Każda kucharka powinna się nauczyć rządzić państwem - twierdził niejaki Lenin. Miał o tyle rację, że w komunizmie kucharki rządziły, ale nie zawsze zdawały sobie sprawę z tego, kim są. W demokracji kucharka też może rządzić - jeśli zostanie wybrana. Ale demokracja ma tę przewagę nad komunizmem, że każdej następnej kucharce będzie trudniej się znaleźć w kręgu władzy, aż w końcu, nawet gdy ją zdobędzie, nie będzie już kucharką, bo nauczy się rządzić. Piszę o tym dlatego, że śmieszy mnie lament podnoszony w naszym kraju, gdy po władzę chcą sięgać partie w rodzaju Samoobrony czy Ligi Polskich Rodzin. Twierdzę, że dopuszczenie ich do władzy jest w ostatecznym rachunku tańsze i bardziej opłacalne dla społeczeństwa niż ich pozostawanie w stanie gorączkowego oczekiwania na władzę.
Nic tak nie cywilizuje partii i ludzi napalonych na władzę jak jej sprawowanie. I co może jeszcze ważniejsze, nic nie działa bardziej otrzeźwiająco na wyborców niż obserwowanie ich mandatariuszy u władzy. Weźmy SLD i Leszka Millera. Dzięki sprawowaniu funkcji premiera Leszek Miller stał się politykiem w pełni godnym zaufania. Tak twierdzę, mimo fatalnych notowań premiera. Miller po prostu wie już, czego będąc przy władzy, nie da się zrobić, co warto robić, na kogo można liczyć, a nawet wie, jakiego języka używać. Jestem przekonany, że Leszek Miller byłby dobrym premierem na następne cztery lata i byłby też chyba dobrym prezydentem - choćby dlatego, że już nie traciłby czasu na weryfikację złudzeń. Szkoda, że wyborcy tak nie myślą o polityce i znowu wybiorą nowych ludzi, żeby nowe złudzenia przemieniły się w stary, dobrze znany zawód (nie w sensie profesji, oczywiście). Mimo wszelkich zastrzeżeń do SLD śmiem twierdzić, że tę partię lata świetlne dzielą od SLD, który dwa lata temu obejmował władzę. Po prostu sojusz prawie wyleczył się z populizmu i utopijnego socjalizmu. I oczyszcza się (pokracznie, bo pokracznie, ale jednak), ale nie wskutek weryfikacji, lecz dlatego, że sprawuje władzę. Mówiąc cynicznie, sojusz wprawdzie dużo zepsuł (vide: "Sojusz Lewicy Destrukcyjnej"), ale nauczył się już, jak nie psuć. I właśnie w takim momencie zostanie odsunięty od władzy.
Część polityków u władzy normalnieje, część tak się kompromituje, że już nikt ich ponownie nie wybierze. Partia rządząca przestaje siać zamęt w głowach wyborców, bo weryfikują oni jej wyborczą demagogię. Najczęściej leczą się też w ten sposób z radykalizmu. W partii następuje - naturalne niejako - odsianie politycznych wariatów od ludzi zrównoważonych. A jeśli ci zrównoważeni opuszczą partię, to tym lepiej, bo staje się ona czystą egzotyką (czyli bytem kabaretowo-politycznym), jak to się stało na przykład z PPS Piotra Ikonowicza.
Paradoksalnie, z polską polityką (i Polską w ogóle) nie jest tak źle, jak się powszechnie sądzi, m.in. dzięki cywilizowaniu różnych sił przez sprawowanie władzy. W tym kontekście śmieszy urządzanie konferencji w rodzaju tej, na której kilka dni temu pytano, czy Polska jest państwem prawa. Czy gdyby Polska nie była państwem prawa, taka konferencja by się odbyła? Pomijam miałkość intelektualną takiego postawienia sprawy, bo przypomina pytanie o to, czy Polska leży na przykład na półkuli północnej. Jest w naszym kraju pewna normalność nawet w tym, co nienormalne: w istnieniu wpływów mafii w organach ścigania i wymiarze sprawiedliwości. Paradoksalnie świadczy to o postępach demokracji, bo w państwie niedemokratycznym mafia sprawuje władzę, więc nie trzeba mieć swoich ludzi w prokuraturze czy sądach. Jesteśmy na takim etapie budowania demokracji, na jakim Stany Zjednoczone były gdzieś w latach 30. Każda sprawa ujawniająca mafijne powiązania jest jednak rodzajem katharsis i sprawia, że pole manewru mafii się zawęża (vide: cover story tego numeru "Mafia sądzi").
Demokracja ma wiele wad, ale ma jedną fundamentalną zaletę: wciąga w swoje tryby nawet własnych wrogów.
Więcej możesz przeczytać w 4/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.