- Owsiak klonuje
Jurek Owsiak mocno się zdziwił, gdy podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zobaczył w studiu TVP drużynę "Wprost". Dziennikarze tygodnika przebrali się... za niego. Wszyscy mieli na sobie żółtoczerwone stroje ą la Owsiak i okulary w czerwonych oprawkach. To nie klony Owsiaka, to Owsiak klonuje prospołeczne zachowania. Już po raz trzeci dziennikarze i czytelnicy "Wprost" grali w finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dziennikarze przekazali na aukcję WOŚP pióro firmy Marlen z limitowanej serii "Wprost", przygotowanej na 20-lecie tygodnika. Pióro z numerem 12 (na 12. finał wielkiego grania pod batutą Jurka Owsiaka) w dalszym ciągu jest licytowane. Dodatkowo - w ramach wspólnej akcji "Wprost" i Banku Pekao SA na rzecz WOŚP - w tygodniku zamieściliśmy kartę kredytową Pekao/Orkiestra. Użytkownicy tej karty przez cały rok, a nie tylko w czasie finału, pomagają fundacji w zbiórce pieniędzy potrzebnych na leczenie dzieci. Z każdej transakcji na konto fundacji trafia jeden złoty od właściciela karty i jeden złoty od Banku Pekao SA. Czytelnicy "Wprost" wszelkie formalności związane z uzyskaniem nowej karty mogą załatwić telefonicznie; wystarczy, że skontaktują się z bankiem i podadzą hasło "Wprost". W czasie tegorocznego finału zebrano ponad 23 mln zł. - Polska czci SS
Polacy z wielkimi honorami upamiętnili swych katów z SS z obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu" - napisała niemiecka gazeta "Junge Welt". Ponad rok temu w Nadolicach Wielkich niedaleko Wrocławia stanął pomnik, którego częścią jest niemiecki cmentarz wojskowy. Pochowano tam niemieckich żołnierzy, którzy zginęli w walkach na Dolnym Śląsku. Polska Agencja Prasowa donosiła: "Otwarto i poświęcono cmentarz żołnierzy Wehrmachtu". W uroczystościach brał udział metropolita wrocławski kardynał Henryk Gulbinowicz, przedstawiciel Episkopatu Niemiec, ambasador RFN, konsul tego kraju we Wrocławiu, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik. Tymczasem gazeta "Junge Welt" w artykule "SS na drodze do katolickiego nieba Polski" napisała, że w rzeczywistości w Nadolicach pochowani są obok żołnierzy Wehrmachtu Niemcy służący w dywizjach SS, oficerowie gestapo z Krakowa, Warszawy, Łodzi i Radomia, esesmani z Ukrainy, Litwy, Estonii, Łotwy, Węgier, Holandii, Flandrii i Niemiec. W Nadolicach spoczęli też wachmani ze zlikwidowanego w styczniu 1945 r. obozu w Oświęcimiu. Autor artykułu konkluduje: "Polscy żołnierze upamiętnili katów własnych rodaków". - Gdybyśmy znali prawdę o pochowanych w Nadolicach, na pewno nie byłoby tej podniosłej uroczystości - mówi Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Sławomir Sieradzki - Pilch pod oknem
Jerzy Pilch, pisarz, wyznał w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że w roku 1979 stał pod najsławniejszym oknem na świecie, przy ulicy Franciszkańskiej 3 w Krakowie. Nie śpiewał jednak "Barki" ani żadnych innych pieśni, bo jako niekatolik nie zna słów. Pytaliśmy znajomych duchownych katolickich i upewniliśmy się, że niekatolikom wolno znać słowa. Wolno im też śpiewać. Jedyne przeciwwskazanie, niekanoniczne zresztą, to brak słuchu. Również takiego, jaki ujawnia się w słowach Pilcha o zrozumieniu dla ludzi, którzy wolą jeść kremówki niż słuchać encyklik. Od fałszowania dobrze się powstrzymać. (MR) - Partia sądzi
Miller powinien stanąć przed sądem partyjnym, m.in. za "brak realizacji programu SLD" - taki wniosek postawiła grupa działaczy łódzkiego SLD. Na razie efektem tego wniosku była rezygnacja z funkcji Wiktora Cellera, przewodniczącego wojewódzkiego sądu partyjnego sojuszu. - Zrezygnowałem, bo zbyt silne były naciski podważające niezależność sądu i próby skłonienia członków sądu do wycofania wniosku o postawienie przed nim Millera - tłumaczy Celler. Według naszych informacji, pomysłodawcą wniosku był Zbigniew Antoszewski, który zawiesił swą działalność w partii. Przed dwoma laty bez powodzenia starał się o stanowisko ambasadora na Białorusi. Negatywnie oceniła go jednak Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i kandydatura Antoszewskiego przepadła. - Nie podpisałem wniosku, ale chętnie bym go poparł - mówi "Wprost" Zbigniew Antoszewski. - Nie mogę potwierdzić, czy Antoszewski jest na liście wnioskodawców, bo jest ona nadal tajna. Gdybym powiedział coś o udziale Antoszewskiego, powstałby wyłom - tłumaczy Celler. Władze SLD czekają na przekazanie wniosku do sądu krajowego partii.
- Przed sądem się wyjaśni, kto podpisał wniosek - ostrzega Jerzy Szmajdziński, wiceprzewodniczący SLD, minister obrony.
(SS) - "Wprost" z Ewą Michnik
Patronem medialnym Opery Dolnośląskiej 2003 r. został Marek Król, redaktor naczelny "Wprost". Wyróżnienie przyznała Ewa Michnik, dyrektor opery. Wyróżniono jeszcze mecenasów i sponsorów opery. Ewa Michnik to autorka najgłośniejszych przedstawień operowych w Polsce. "Giocondę" Amilcare Ponchiellego (w trzystuosobowej obsadzie) wystawiła na sztucznej wyspie o powierzchni 2,5 tys. m2, zacumowanej przy Ostrowie Tumskim we Wrocławiu. W "Trubadurze", którego grano przy okazji wręczania statuetek patronom medialnym, sponsorom i mecenasom, występuje jednocześnie 600 osób. W "Carmen" wystąpił oddział jeźdźców, w "Nabucco" - słonie, a w "Strasznym dworze" - sokół latający pod sklepieniem Hali Ludowej. Obecnie Ewa Michnik przygotowuje wystawienie monumentalnego "Pierścienia Nibelungów" Wagnera. Wszystkie cztery części przedstawienia (razem 16 godzin muzyki) zostaną zaprezentowane dzień po dniu w październiku 2005 r. Będzie to największy plenerowy spektakl na świecie w tym roku. Pozycję Ewy Michnik w operowym świecie dobrze oddaje żart Rafała Dutkiewicza, prezydenta Wrocławia: "W Polsce na cokolwiek by spojrzeć, zawsze okazuje się, że dyryguje Michnik". - Rodzina szpiega
Żona porucznika Wojskowych Służb Informacyjnych, który 29 grudnia 2003 r. został aresztowany pod zarzutem szpiegostwa dla Rosji, do niedawna również pracowała w WSI. Ustaliliśmy, że małżonka rosyjskiego szpiega miała być zwolniona z WSI już ponad dwa lata temu. Poprzednie kierownictwo wojskowych służb, z gen. Tadeuszem Rusakiem, negatywnie oceniło jej przydatność do dalszej służby w WSI. Decyzja o zwolnieniu żony agenta Moskwy została jednak wstrzymana po tym, jak szefem Inspektoratu WSI został gen. Marek Dukaczewski. (JJ) - Rugi pruskie
Redakcja dziennika "Fakt" najwyraźniej wzięła sobie do serca krytykę "Spiegla", który wyraził zdziwienie, że gazeta Springera nie wspiera europejskiej polityki Berlina. I "Fakt" od razu się poprawił. W sobotę opublikował na pierwszej stronie - pod tytułem "Nie chcemy takich posłów w Brukseli" - zdjęcia Stanisława Łyżwińskiego, Roberta Kwiatkowskiego, Jerzego Jaskierni, a wewnątrz gazety jeszcze Jarosława Kalinowskiego, Ryszarda Czarneckiego i Piotra Gadzinowskiego. Pięknie, ale kto to jest "my"? Pani Frieda Springer? Dyrektor Springera Josef Propst? Udziałowcy tej firmy? Berlińczycy? Wszyscy Niemcy łącznie z przesiedleńcami? Sytuacja jest osobliwa, bo jeśli Springer nadal będzie obsadzał stanowiska i wybierał polskich posłów, przyjdzie nam bronić Łyżwińskiego i Gadzinowskiego jak Drzymały i organizować strajk kioskarzy we Wrześni. A nie po to obalaliśmy mur berliński.
(MR)
Więcej możesz przeczytać w 4/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.