Królowa popu jest już tylko jedną z księżniczek Madonna straciła wyczucie. Rewolucyjny sztafaż w wykonaniu bogatej gwiazdy, która wylansowała się jako Material Girl, a teraz użala się, że życie na topie i pieniądze nie dają szczęścia, to albo przejaw hipokryzji, albo niezrozumienia rynku. Dotkliwym policzkiem musiały być dla piosenkarki szydercze recenzje ubiegłorocznego albumu "American Life". Czego jednak mogła się spodziewać Madonna, gdy na okładce wystylizowała się na Che Guevarę, a na zdjęciu w środku - na Patty Hearst z pistoletem maszynowym. 250 mln sprzedanych płyt, sugestywne wideoklipy, wystawne koncerty i spektakle uczyniły Madonnę jedną z najpotężniejszych kobiet w show-biznesie. W czasach świetności, w latach 1984-1989, płyty "Like A Virgin", "True Blue" czy "Like A Prayer" sprzedawały się w dziesięciomilionowych nakładach. Ostatnie trzy albumy królowej popu - "Ray Of Light", "Music" i "American Life" - rozeszły się w trzymilionowych nakładach. 45-letnia Madonna wciąż imponuje doskonałą kondycją fizyczną. Wciąż pielęgnuje też swoją reputację skandalistki, czego przejawem były namiętne pocałunki wymienione z Christiną Aguilerą i Britney Spears po wspólnym występie podczas zeszłorocznej gali MTV. Dzisiejszej Madonnie brakuje jednak błysku geniuszu, a królowa popu nie może być przeciętna.
Bojowniczka o pokój i pomyślność świata
Madonna wścieka się na samą siebie, bo poniosła kilka prestiżowych porażek. Najdotkliwszą okazał się jej występ w melodramacie "Rejs w nieznane" nakręconym przez męża Guya Richie'ego. Dziełko okrzyknięto najgorszym filmem wszech czasów. Chcąc odwojować stracony teren, Madonna sięga po swoją najskuteczniejszą broń - koncerty. Kosztem miliona dolarów przygotowała cykl 50 występów w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej (maj-wrzesień 2004 r.) pod wezwaniem Re-Invention Tour. Jeden ze złośliwych krytyków przechrzcił to hasło na Guns N'Gucci. Akcenty militarne kojarzące się z wojną w Iraku i kostiumy projektowane przez gwiazdy świata mody (Karl Lagerfeld, Stella McCartney, Jean Paul Gaultier) mają zapewne przyćmić nie mniej koniunkturalne wycofanie przed rokiem oryginalnego wideoklipu "American Life". W jego finale przypominająca George'a W. Busha postać chwyta podrzucony mu granat-zapalniczkę, by przypalić sobie cygaro.
W łóżku z Madonną
Madonna zmieniała swoje wizerunki sceniczne nie rzadziej niż David Bowie, lecz bez samobójczej brawury arcykameleona rocka. Ambitna i pracowita piosenkarka okazała się samorodnym geniuszem autokreacji. Przeciętny głos i raczej pospolita uroda tylko ułatwiały jej kolejne zmiany masek, fryzur, kostiumów i podkładów muzycznych. Reszty dokonał sztab producentów płyt i kreatorów mody. Najpierw odwoływała się do bliskiego sercu każdego Amerykanina archetypu Kopciuszka, potem do XX-wiecznych ikon kultury masowej o włosach blond - Marleny Dietrich, Mae West i Marilyn Monroe. W ciągu roku od ukazania się albumu "Like A Virgin" sama stała się pop-kulturowym fenomenem: wzorem dla nastolatek i obiektem westchnień dorastających chłopców, powiewem światowego życia epoki nightclubbingu, a także drogowskazem dla aspirujących gwiazdek pop.
Wyczulona na każdy świeży zapach dobiegający z awangardowych lokali tanecznych - od nowojorskiego electrofunku z lat 80., przez house, trip-hop i trance, aż po francuskie disco w stylu daft punk i rap - aktualizowała swoją muzykę, sama nie wnosząc do niej niczego nowego. Gdy dobiegło końca jej pierwsze wielkie światowe tournée (pod hasłem Who's That Girl - 1987), została uznana za estradową atrakcję mogącą równać się tylko z Michaelem Jacksonem i Prince'em. Trasy Blond Ambition (1990) i The Girlie Show (1993) - pierwsza uwieczniona na filmie "W łóżku z Madonną", druga promująca kontrowersyjny album "Erotica" - ściągnęły na Madonnę gniew Watykanu i ortodoksyjnych Żydów w Izraelu. Po ośmioletniej przerwie - którą wypełniła praca nad filmem "Evita", macierzyństwo i długi miesiąc miodowy z nowym mężem, reżyserem Guyem Richie'em - bardziej stonowana Madonna ruszyła na kolejny udany podbój świata ze spektaklem Drowned World.
W tym roku na żywo obejrzy Madonnę około 750 tysięcy widzów. Nie zmienia to jednak faktu, że jej absolutna dominacja na rynku pop dobiega końca. W tym czasie zdążyło wyrosnąć nowe pokolenie nastolatków, dla którego prowokacje sprzed dwudziestu czy nawet dziesięciu lat są opowieściami zalatującymi naftaliną. Głosami tego podkasanego, zakolczykowanego pokolenia są piosenkarki w rodzaju Avril Lavigne, Christiny Aguilery czy Pink. Każda z nich chciałaby zająć tron podstarzałej królowej. Znając Madonnę, możemy się spodziewać, że nie podda się bez walki.
Madonna wścieka się na samą siebie, bo poniosła kilka prestiżowych porażek. Najdotkliwszą okazał się jej występ w melodramacie "Rejs w nieznane" nakręconym przez męża Guya Richie'ego. Dziełko okrzyknięto najgorszym filmem wszech czasów. Chcąc odwojować stracony teren, Madonna sięga po swoją najskuteczniejszą broń - koncerty. Kosztem miliona dolarów przygotowała cykl 50 występów w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej (maj-wrzesień 2004 r.) pod wezwaniem Re-Invention Tour. Jeden ze złośliwych krytyków przechrzcił to hasło na Guns N'Gucci. Akcenty militarne kojarzące się z wojną w Iraku i kostiumy projektowane przez gwiazdy świata mody (Karl Lagerfeld, Stella McCartney, Jean Paul Gaultier) mają zapewne przyćmić nie mniej koniunkturalne wycofanie przed rokiem oryginalnego wideoklipu "American Life". W jego finale przypominająca George'a W. Busha postać chwyta podrzucony mu granat-zapalniczkę, by przypalić sobie cygaro.
W łóżku z Madonną
Madonna zmieniała swoje wizerunki sceniczne nie rzadziej niż David Bowie, lecz bez samobójczej brawury arcykameleona rocka. Ambitna i pracowita piosenkarka okazała się samorodnym geniuszem autokreacji. Przeciętny głos i raczej pospolita uroda tylko ułatwiały jej kolejne zmiany masek, fryzur, kostiumów i podkładów muzycznych. Reszty dokonał sztab producentów płyt i kreatorów mody. Najpierw odwoływała się do bliskiego sercu każdego Amerykanina archetypu Kopciuszka, potem do XX-wiecznych ikon kultury masowej o włosach blond - Marleny Dietrich, Mae West i Marilyn Monroe. W ciągu roku od ukazania się albumu "Like A Virgin" sama stała się pop-kulturowym fenomenem: wzorem dla nastolatek i obiektem westchnień dorastających chłopców, powiewem światowego życia epoki nightclubbingu, a także drogowskazem dla aspirujących gwiazdek pop.
Wyczulona na każdy świeży zapach dobiegający z awangardowych lokali tanecznych - od nowojorskiego electrofunku z lat 80., przez house, trip-hop i trance, aż po francuskie disco w stylu daft punk i rap - aktualizowała swoją muzykę, sama nie wnosząc do niej niczego nowego. Gdy dobiegło końca jej pierwsze wielkie światowe tournée (pod hasłem Who's That Girl - 1987), została uznana za estradową atrakcję mogącą równać się tylko z Michaelem Jacksonem i Prince'em. Trasy Blond Ambition (1990) i The Girlie Show (1993) - pierwsza uwieczniona na filmie "W łóżku z Madonną", druga promująca kontrowersyjny album "Erotica" - ściągnęły na Madonnę gniew Watykanu i ortodoksyjnych Żydów w Izraelu. Po ośmioletniej przerwie - którą wypełniła praca nad filmem "Evita", macierzyństwo i długi miesiąc miodowy z nowym mężem, reżyserem Guyem Richie'em - bardziej stonowana Madonna ruszyła na kolejny udany podbój świata ze spektaklem Drowned World.
W tym roku na żywo obejrzy Madonnę około 750 tysięcy widzów. Nie zmienia to jednak faktu, że jej absolutna dominacja na rynku pop dobiega końca. W tym czasie zdążyło wyrosnąć nowe pokolenie nastolatków, dla którego prowokacje sprzed dwudziestu czy nawet dziesięciu lat są opowieściami zalatującymi naftaliną. Głosami tego podkasanego, zakolczykowanego pokolenia są piosenkarki w rodzaju Avril Lavigne, Christiny Aguilery czy Pink. Każda z nich chciałaby zająć tron podstarzałej królowej. Znając Madonnę, możemy się spodziewać, że nie podda się bez walki.
Więcej możesz przeczytać w 25/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.