Spokojnie, to tylko wulkan
Dwa potężne indonezyjskie wulkany wciąż grożą erupcją - z kraterów wulkanów Awu na wyspie Sangihe oraz Bromo na Jawie od kilku dni płynie lawa i unosi się gęsty dym. Z rejonu Awu ewakuowano około 20 tys. mieszkańców wiosek, którym mogą zagrażać potoki lawy i popioły. W rejonie Bromo, wielkiego, malowniczego wulkanu we wschodniej części Jawy, zginęło dwóch turystów. Polityczną atmosferę na wyspach podgrzał natomiast raport przygotowany przez australijskie służby wywiadowcze. Według raportu, Dżemaja Islamija, największa grupa terrorystyczna w Indonezji, zmienia taktykę. Jej głównymi metodami działania staną się porwania i morderstwa zachodnich biznesmenów i turystów. Zdaniem kierownictwa organizacji, taki sposób działania doskonale sprawdził się w Arabii Saudyjskiej. Australijski wywiad uważa, że pierwszy test nowej strategii odbędzie się przed planowanymi na 5 lipca wyborami prezydenckimi w Indonezji (największym islamskim państwie świata).
(GREG)
W imię dyscypliny
W Rosji normalnieje. Po kilkunastu latach "bezładnej demokracji" powracają symbole stabilizacji i bezpieczeństwa. Władze Karelii odsłoniły właśnie w stolicy regionu Pietrozawodsku pomnik Jurija Andropowa, sekretarza generalnego KPZR i wieloletniego szefa KGB. Andropow urodził się w tym mieście, więc władze uznały, że "ludzie kojarzą z nim siłę w walce o dyscyplinę pracy i wyeliminowanie korupcji". Andropow miał rzeczywiście z niszczeniem wiele wspólnego - w 1956 r., gdy wojska sowieckie dokonały inwazji na Węgry, był tam ambasadorem. Jego piętnastoletnia działalność jako szefa KGB także odnosiła podobne skutki. Monument z brązu postawiono niedaleko siedziby FSB, spadkobierczyni KGB. Jak się okazało, część pieniędzy na pomnik wyasygnowano z kasy państwowej. A szefowie FSB nie omieszkali odznaczyć władz Karelii specjalnym medalem pamiątkowym, wybitym z okazji 90. rocznicy urodzin byłego "pierwszego czekisty".
(GREG)
Odchudzone wesela
Hinduskie władze wydały przepisy regulujące dopuszczalną liczbę gości na przyjęciach weselnych w Kaszmirze. Panna młoda będzie mogła zaprosić 75 weselników, a przyszły małżonek - 50. Ma to zapobiec zaciąganiu kolosalnych kredytów na zbyt wielkie ceremonie. Mięso i ryż - tradycyjne menu weselne - również będą podlegały reglamentacji. Zarządzenie ministra ds. aprowizacji i dystrybucji żywności mówi, że na stołach może się znajdować nie więcej niż 90 kg potraw. Za naruszenie przepisów grozi kara do trzech lat więzienia. Wazwan, czyli rytuał suto zastawionych stołów, jest częścią kultury mieszkańców Kaszmiru i celebruje się go tam z należytym pietyzmem. Urdyjski dziennik "Mashriq" określił to zarządzenie mianem "Tughlaq-Shahi", od imienia hinduskiego króla, który wydawał równie dziwaczne przepisy.
(KARO)
Ósemka Busha
Uzyskanie poparcia dla inicjatywy na rzecz "szerszego Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej" - to główny cel, jaki prezydent USA postawił swej dyplomacji przed szczytem G-8 i jaki wyznaczył przed serią spotkań, które rozpoczęły się od jego wizyty w Europie. Projekt sprowadza się do promocji instytucji demokratycznych oraz wprowadzania projektów na rzecz rozwoju przedsiębiorczości w tych regionach. Propagując "utrzymanie kursu" w kwestii bliskowschodniej, administracja dokonała wolty, zwracając się ku europejskim partnerom. Ci z kolei, nawet Schröder i Chirac, bardzo wyciszyli krytykę Ameryki. To sukces Busha, który może pomóc mu podczas wyborów prezydenckich. Senator Kerry zarzucał Bushowi "poróżnienie Ameryki z jej najważniejszymi sojusznikami" i "dezawuowanie wizerunku USA na arenie międzynarodowej". - Europejczycy są przeświadczeni, że kraje arabskie nie są gotowe na wprowadzenie demokracji - tak komentowano opozycję Europejczyków wobec zmian na Bliskim Wschodzie według scenariusza Busha. Pragnący zachować anonimowość członek amerykańskiej administracji uważa, że demokratyzacja Bliskiego Wschodu nie nastąpi nagle, ale jest to "literalnie taki sam proces jak walka z komunizmem". Prezydent Bush w dużej mierze uzyskał to, co było nieoficjalnym celem spotkania G-8: demonstrację solidarności państw ósemki. Byłby to drugi istotny sukces amerykańskiej dyplomacji po uzyskaniu poparcia Rady Bezpieczeństwa ONZ dla rezolucji irackiej. A to, być może, oznacza koniec impasu w dialogu Ameryki z Europą. I, być może, nomen omen, osiem dodatkowych punktów dla Busha w kampanii wyborczej.
Marta Fita-Czuchnowska
Waszyngton
Dwa potężne indonezyjskie wulkany wciąż grożą erupcją - z kraterów wulkanów Awu na wyspie Sangihe oraz Bromo na Jawie od kilku dni płynie lawa i unosi się gęsty dym. Z rejonu Awu ewakuowano około 20 tys. mieszkańców wiosek, którym mogą zagrażać potoki lawy i popioły. W rejonie Bromo, wielkiego, malowniczego wulkanu we wschodniej części Jawy, zginęło dwóch turystów. Polityczną atmosferę na wyspach podgrzał natomiast raport przygotowany przez australijskie służby wywiadowcze. Według raportu, Dżemaja Islamija, największa grupa terrorystyczna w Indonezji, zmienia taktykę. Jej głównymi metodami działania staną się porwania i morderstwa zachodnich biznesmenów i turystów. Zdaniem kierownictwa organizacji, taki sposób działania doskonale sprawdził się w Arabii Saudyjskiej. Australijski wywiad uważa, że pierwszy test nowej strategii odbędzie się przed planowanymi na 5 lipca wyborami prezydenckimi w Indonezji (największym islamskim państwie świata).
(GREG)
W imię dyscypliny
W Rosji normalnieje. Po kilkunastu latach "bezładnej demokracji" powracają symbole stabilizacji i bezpieczeństwa. Władze Karelii odsłoniły właśnie w stolicy regionu Pietrozawodsku pomnik Jurija Andropowa, sekretarza generalnego KPZR i wieloletniego szefa KGB. Andropow urodził się w tym mieście, więc władze uznały, że "ludzie kojarzą z nim siłę w walce o dyscyplinę pracy i wyeliminowanie korupcji". Andropow miał rzeczywiście z niszczeniem wiele wspólnego - w 1956 r., gdy wojska sowieckie dokonały inwazji na Węgry, był tam ambasadorem. Jego piętnastoletnia działalność jako szefa KGB także odnosiła podobne skutki. Monument z brązu postawiono niedaleko siedziby FSB, spadkobierczyni KGB. Jak się okazało, część pieniędzy na pomnik wyasygnowano z kasy państwowej. A szefowie FSB nie omieszkali odznaczyć władz Karelii specjalnym medalem pamiątkowym, wybitym z okazji 90. rocznicy urodzin byłego "pierwszego czekisty".
(GREG)
Odchudzone wesela
Hinduskie władze wydały przepisy regulujące dopuszczalną liczbę gości na przyjęciach weselnych w Kaszmirze. Panna młoda będzie mogła zaprosić 75 weselników, a przyszły małżonek - 50. Ma to zapobiec zaciąganiu kolosalnych kredytów na zbyt wielkie ceremonie. Mięso i ryż - tradycyjne menu weselne - również będą podlegały reglamentacji. Zarządzenie ministra ds. aprowizacji i dystrybucji żywności mówi, że na stołach może się znajdować nie więcej niż 90 kg potraw. Za naruszenie przepisów grozi kara do trzech lat więzienia. Wazwan, czyli rytuał suto zastawionych stołów, jest częścią kultury mieszkańców Kaszmiru i celebruje się go tam z należytym pietyzmem. Urdyjski dziennik "Mashriq" określił to zarządzenie mianem "Tughlaq-Shahi", od imienia hinduskiego króla, który wydawał równie dziwaczne przepisy.
(KARO)
Ósemka Busha
Uzyskanie poparcia dla inicjatywy na rzecz "szerszego Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej" - to główny cel, jaki prezydent USA postawił swej dyplomacji przed szczytem G-8 i jaki wyznaczył przed serią spotkań, które rozpoczęły się od jego wizyty w Europie. Projekt sprowadza się do promocji instytucji demokratycznych oraz wprowadzania projektów na rzecz rozwoju przedsiębiorczości w tych regionach. Propagując "utrzymanie kursu" w kwestii bliskowschodniej, administracja dokonała wolty, zwracając się ku europejskim partnerom. Ci z kolei, nawet Schröder i Chirac, bardzo wyciszyli krytykę Ameryki. To sukces Busha, który może pomóc mu podczas wyborów prezydenckich. Senator Kerry zarzucał Bushowi "poróżnienie Ameryki z jej najważniejszymi sojusznikami" i "dezawuowanie wizerunku USA na arenie międzynarodowej". - Europejczycy są przeświadczeni, że kraje arabskie nie są gotowe na wprowadzenie demokracji - tak komentowano opozycję Europejczyków wobec zmian na Bliskim Wschodzie według scenariusza Busha. Pragnący zachować anonimowość członek amerykańskiej administracji uważa, że demokratyzacja Bliskiego Wschodu nie nastąpi nagle, ale jest to "literalnie taki sam proces jak walka z komunizmem". Prezydent Bush w dużej mierze uzyskał to, co było nieoficjalnym celem spotkania G-8: demonstrację solidarności państw ósemki. Byłby to drugi istotny sukces amerykańskiej dyplomacji po uzyskaniu poparcia Rady Bezpieczeństwa ONZ dla rezolucji irackiej. A to, być może, oznacza koniec impasu w dialogu Ameryki z Europą. I, być może, nomen omen, osiem dodatkowych punktów dla Busha w kampanii wyborczej.
Marta Fita-Czuchnowska
Waszyngton
Więcej możesz przeczytać w 25/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.