Rozgorzała kolejna bitwa o księdza Jankowskiego. Miejsce w wyborach do Senatu ofiarowuje mu Samoobrona, a i Liga Polskich Rodzin nie miałaby nic przeciwko. Przed prałatem niełatwy wybór. Trudno orzec, która siła jest bardziej zdrowa i polska. Na miejscu księdza Jankowskiego odrzucilibyśmy obie oferty. Ich przyjęcie oznaczałoby zrzucenie sukni duchownego i wtłoczenie się w szary garnitur polityka. I tyle cudnych fatałaszków by się zmarnowało!
Nasz eurodeputowany Jerzy Buzek sięgnął po wypróbowane kadry z czasów rządu i zatrudnił w charakterze doradcy Teresę Kamińską. To jedno z tych posunięć personalnych, z których uciechę mają nie tylko zainteresowani.
To naprawdę niesamowite! Wielbiciel Jolanty Pieńkowskiej Donald Tusk prowadzi w wyścigu do prezydentury. Polacy go kupili jako głowę państwa. My oczywiście gorąco popieramy jego kandydaturę. Wreszcie z jakimś prezydentem bylibyśmy na "ty".
Ale do prezydentury ławą podąża cała kupa kandydatów. Zaraz za plecami Tuska - Lech Kaczyński, zaraz za nim Andrzej Lepper, prawie łeb w łeb z Markiem Borowskim. Skoro stawka taka wyrównana i chętnych tylu, to może by przywrócić Radę Państwa? To było piękne ciało, a piękne ciała są dziś na topie.
Tuska to chyba żywcem do nieba wezmą. Zaraz po korzystnych dla niego badaniach wielbiciel Jolanty Pieńkowskiej oświadczył, że w imię jedności prawicy może ustąpić na rzecz Lecha Kaczyńskiego. Prezydent Warszawy stwierdził, że to ładny gest. Ładny? To wyznanie musiało boleć bardziej niż przeczytanie "Dzieł zebranych" Janiny Paradowskiej.
Choroba zawieszania członkostw dotarła i do TVP. W ramach debiałorusinizacji zawieszono członkostwo Ryszarda Pacławskiego. Rada nadzorcza mu to zrobiła. Onaż (ta rada) dobierała się też do członkostwa prezesa Jana Dworaka, ale jej się nie udało. Widać członkostwo Dworaka zbyt potężne było.
Zawieszanie zawieszaniem, ale dyrektor Grzywaczewski obiecywał, że do końca września pojawi się nowy szef "Wiadomości", który zluzuje umęczoną Dorotę Warakomską. Wrzesień minął, a szefa nie ma. Podobno to dlatego, że emisariusze Grzywaczewskiego utknęli gdzieś w Argentynie, gdzie przeczesują środowiska polonijne.
PiS grzmi przeciw Niemcom. Tym razem w mateczniku Kazimierza Marcinkiewicza, czyli w Gorzowie Wielkopolskim, czyli na ziemiach odzyskanych. Tam odbył się patriotyczno-antyniemiecki zlot. Władysława Gomułki nie zaproszono. A szkoda. Na taką imprezę wybrałby się choćby i spod ziemi.
Niegdysiejszy faworyt Renaty Beger, czyli Piotr Niemczycki, idzie na urlop. W zarządzie Agory pracował przez 15 lat bez przerwy, więc litościwa Wanda Rapaczyńska wysłała go na półroczny urlop, żeby chłopak odpoczął. Co można zrobić przez pół roku? Można bliżej poznać Renatę Beger, można skoczyć na Tytana. Wszystko można zrobić, bo ten urlop chyba się przedłuży.
W moim programie publiczność nie będzie scenografią - oświadczył Tomasz Lis i zaraz objechał widza za to, że powiedział coś, co mu się nie spodobało. Bardziej zaufany, bo podstawiony widz zaproponował, żeby Miller i Ziobro podali sobie ręce. Lis ma jakąś obsesję z tymi rękami. Kiedyś zmuszał do tego Wałęsę i Kwaśniewskiego. I tak dobrze, że nie każe się całować.
Skoro już plotkujemy o mediach... Dowiedzieliśmy się, dlaczego Lisowi tak opornie idzie wyciąganie starych kumpli z "Faktów". Otóż największe gwiazdy tego programu mają teraz nie tylko komórki i laptopy, ale i asystentki. Asystentki są takie, że daj Boże zdrowie. Z pracy do domu nie chce się wracać, a do Polsatu przechodzić - tym bardziej.
Nasz eurodeputowany Jerzy Buzek sięgnął po wypróbowane kadry z czasów rządu i zatrudnił w charakterze doradcy Teresę Kamińską. To jedno z tych posunięć personalnych, z których uciechę mają nie tylko zainteresowani.
To naprawdę niesamowite! Wielbiciel Jolanty Pieńkowskiej Donald Tusk prowadzi w wyścigu do prezydentury. Polacy go kupili jako głowę państwa. My oczywiście gorąco popieramy jego kandydaturę. Wreszcie z jakimś prezydentem bylibyśmy na "ty".
Ale do prezydentury ławą podąża cała kupa kandydatów. Zaraz za plecami Tuska - Lech Kaczyński, zaraz za nim Andrzej Lepper, prawie łeb w łeb z Markiem Borowskim. Skoro stawka taka wyrównana i chętnych tylu, to może by przywrócić Radę Państwa? To było piękne ciało, a piękne ciała są dziś na topie.
Tuska to chyba żywcem do nieba wezmą. Zaraz po korzystnych dla niego badaniach wielbiciel Jolanty Pieńkowskiej oświadczył, że w imię jedności prawicy może ustąpić na rzecz Lecha Kaczyńskiego. Prezydent Warszawy stwierdził, że to ładny gest. Ładny? To wyznanie musiało boleć bardziej niż przeczytanie "Dzieł zebranych" Janiny Paradowskiej.
Choroba zawieszania członkostw dotarła i do TVP. W ramach debiałorusinizacji zawieszono członkostwo Ryszarda Pacławskiego. Rada nadzorcza mu to zrobiła. Onaż (ta rada) dobierała się też do członkostwa prezesa Jana Dworaka, ale jej się nie udało. Widać członkostwo Dworaka zbyt potężne było.
Zawieszanie zawieszaniem, ale dyrektor Grzywaczewski obiecywał, że do końca września pojawi się nowy szef "Wiadomości", który zluzuje umęczoną Dorotę Warakomską. Wrzesień minął, a szefa nie ma. Podobno to dlatego, że emisariusze Grzywaczewskiego utknęli gdzieś w Argentynie, gdzie przeczesują środowiska polonijne.
PiS grzmi przeciw Niemcom. Tym razem w mateczniku Kazimierza Marcinkiewicza, czyli w Gorzowie Wielkopolskim, czyli na ziemiach odzyskanych. Tam odbył się patriotyczno-antyniemiecki zlot. Władysława Gomułki nie zaproszono. A szkoda. Na taką imprezę wybrałby się choćby i spod ziemi.
Niegdysiejszy faworyt Renaty Beger, czyli Piotr Niemczycki, idzie na urlop. W zarządzie Agory pracował przez 15 lat bez przerwy, więc litościwa Wanda Rapaczyńska wysłała go na półroczny urlop, żeby chłopak odpoczął. Co można zrobić przez pół roku? Można bliżej poznać Renatę Beger, można skoczyć na Tytana. Wszystko można zrobić, bo ten urlop chyba się przedłuży.
W moim programie publiczność nie będzie scenografią - oświadczył Tomasz Lis i zaraz objechał widza za to, że powiedział coś, co mu się nie spodobało. Bardziej zaufany, bo podstawiony widz zaproponował, żeby Miller i Ziobro podali sobie ręce. Lis ma jakąś obsesję z tymi rękami. Kiedyś zmuszał do tego Wałęsę i Kwaśniewskiego. I tak dobrze, że nie każe się całować.
Skoro już plotkujemy o mediach... Dowiedzieliśmy się, dlaczego Lisowi tak opornie idzie wyciąganie starych kumpli z "Faktów". Otóż największe gwiazdy tego programu mają teraz nie tylko komórki i laptopy, ale i asystentki. Asystentki są takie, że daj Boże zdrowie. Z pracy do domu nie chce się wracać, a do Polsatu przechodzić - tym bardziej.
Więcej możesz przeczytać w 41/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.