Najatrakcyjniejsze porty lotnicze to Hongkong, Singapur i Amsterdam Symbolem Kopenhagi nie jest już syrenka. Nie jest nim też park rozrywki Tivoli. Symbolem i największą atrakcją stolicy Danii jest lotnisko Kastrup. Dziesiątki tysięcy turystów przyjeżdża do Osaki głównie po to, by zobaczyć zaprojektowany przez Renzo Piano port lotniczy. Amsterdam reklamuje się natomiast jako miasto kanałów, muzeum van Gogha i "najlepszego w Europie lotniska Schiphol". Porty lotnicze stały się atrakcjami turystycznymi, nie ustępującymi najświetniejszym zabytkom. Te swoiste miniaturki metropolii, z coraz bardziej rozbudowanym zapleczem rekreacyjno-handlowym, stanowią już wyłączny cel podróży.
Bracia Toma Hanksa
Obok jet societies (dosłownie: społeczeństwa lotnicze), czyli ludzi nieustannie podróżujących samolotami, mamy obecnie modę na airport sleepers, czyli osoby nocujące na lotniskach. Podróżowanie po świecie z nastawieniem na zwiedzanie portów lotniczych stało się jedną ze specjalności amerykańskiej turystyki. Istnieje strona internetowa lotniskowych turystów, na której można znaleźć informacje o warunkach do życia na lotniskach od Chile po Filipiny. Taka strona przydałaby się granemu przez Toma Hanksa bohaterowi filmu "Terminal" Spielberga. Jako bezpaństwowiec nie może on opuścić terenu nowojorskiego portu JFK. Film jest oparty na autentycznej historii Irańczyka Merhana Karimi Nasseriego, który po wylądowaniu w 1988 r. na paryskim Charles de Gaulle, nie dostał pozwolenia na opuszczenie lotniska, nie mógł też wrócić do swojej ojczyzny. Sleepersi tym się różnią od Nasseriego, że nieustannie zmieniają lotniska, które starają się im zapewnić jak najwięcej atrakcji.
Porty lotnicze stały się miniaturowymi miastami i już dawno prześcignęły pod względem oferty wielkie centra handlowe. Na kopenhaskim Kastrup, oprócz dużego wyboru restauracji, podróżny może obcować ze sztuką współczesną, wynająć salę na rodzinną uroczystość bądź popłynąć na wycieczkę wodolotem. Lotnisko w Monachium oferuje zaplecze konferencyjne, jakiego nie ma w większości europejskich stolic. Większość portów lotniczych dysponuje placami zabaw dla dzieci, kaplicami czy polami do minigolfa. Azjatyckie porty, zażarcie walczące o przesiadających się tam klientów, oferują fitness cluby, siłownie i baseny.
Wizytówki architektury
Porty lotnicze zawsze konkurowały z sobą architekturą. Często traktowane jako wizytówki krajów, miały swym wyglądem sławić potęgę państwa. Projekty berlińskiego Tempelhof doglądał sam marszałek Rzeszy Herman Goering. Lotnisko zbudowano w stylu będącym skrzyżowaniem monumentalizmu z art deco. - To jeden z najwybitniejszych obiektów użyteczności publicznej w Europie, a mieszanka stylów sprawia, że żadne inne lotnisko w Europie nie wygląda tak nowocześnie - zachwyca się Hugh Pearman, krytyk architektury z brytyjskiego "Sunday Times".
Za wybitne przedsięwzięcie architektoniczne uważane jest lotnisko La Guardia w Nowym Jorku. Obok Manhattanu, zabudowy Miami i brukselskiego Uptown, La Guardia jest zaliczana do najwspanialszych obiektów w stylu art d�co. Podobną rangę ma neoklasycystyczne londyńskie Craydon.
Powstające po II wojnie światowej porty lotnicze szybko stały się wizytówkami architektury XX wieku - wystarczy wspomnieć modernistyczny terminal TWA nowojorskiego JFK autorstwa Eero Saarinena, futurystyczny port w Los Angeles Franka GehryŐego czy żywcem wyjęte z filmu "Barbarella" paryskie Charles de Gaulle. Tylko w ostatniej dekadzie powstały wybitne pod względem architektury porty lotnicze w Osace Kansai (Renzo Piano), Kuala Lumpur (Kisho Kurokawa), Sewilli (Rafael Moneo) i Londynie Stansted (Norman Foster). Foster, pionier stylu hi-tech (twórca m.in. warszawskiego biurowca Metropolitan), projektuje obecnie lotnisko dla Pekinu, które ma być uruchomione w 2008 r.
Wałęsa kontra Lennon
Świetnie zaprojektowane, funkcjonalne i dobrze zarządzane lotniska w Hongkongu, Singapurze, Seulu czy Kuala Lumpur przodują w prestiżowym rankingu Skytraxu. Ranking układa blisko 5 mln pasażerów, którzy często podróżują po świecie. Wysoka pozycja w rankingu Skytraxu przekłada się na szybko rosnące zyski i wzrost liczby pasażerów. Kiedy lotnisko w Monachium awansowało do pierwszej dziesiątki najlepszych portów świata, zanotowało wzrost liczby odpraw o prawie 27 proc. rocznie. Z kolei Brussels South w Charleroi, wyróżnione jako jedno z najprzyjaźniejszych lotnisk Europy, odnotowało wzrost liczby pasażerów o 40 proc. rocznie. W wypadku tego lotniska zastosowano zresztą pewien trik - nazwano je brukselskim, mimo że jest oddalone o 50 km od stolicy Belgii. - To był nasz trik pod amerykańskich turystów, którzy nie widzieliby, gdzie leży Charleroi, więc lecieliby na inne lotniska, na przykład holenderskie - mówi "Wprost" Eric Poelemans, członek zarządu lotniska.
Warszawskie Okęcie i gdańskie Rębiechowo zmieniły niedawno nazwy na Fryderyka Chopina i Lecha Wałęsy, by przyciągnąć zagranicznych turystów, dla których oba te nazwiska są wizytówkami Polski. Nasze lotniska poszły śladem portów w Nowym Jorku (im. J.F. Kennedy'ego), Paryżu (im. Charlesa de Gaulle'a) czy Liverpoolu (im. Johna Lennona).
Lotnisko jak kurort
Warszawskie lotnisko im. Fryderyka Chopina w rankingu Skytrax zajęło w tym roku trzecie miejsce (po Pradze i moskiewskim Domodedowie) w kategorii najlepszego lotniska środkowej i wschodniej Europy. Najwięcej warszawskie lotnisko zyskało dzięki wprowadzeniu światowych standardów transferowych (maksimum 45 min. na przesiadkę z jednego samolotu do drugiego), dzięki czemu stało się najważniejszym obok Pragi miejscem międzynarodowych transferów w naszej części Europy. Co ciekawe, ankietowani przez Skytraxa jako atrakcję wskazywali charakterystyczny fioletowy wystrój polskiego lotniska. Nowy terminal lotniska im. Fryderyka Chopina, który ma być oddany za dwa lata, nie będzie ani ciekawym projektem architektonicznym, ani nie przewiduje się tam żadnej specjalnej oferty. To błąd, bo współczesne lotniska muszą być równie atrakcyjne jak letnie czy zimowe kurorty.
Obok jet societies (dosłownie: społeczeństwa lotnicze), czyli ludzi nieustannie podróżujących samolotami, mamy obecnie modę na airport sleepers, czyli osoby nocujące na lotniskach. Podróżowanie po świecie z nastawieniem na zwiedzanie portów lotniczych stało się jedną ze specjalności amerykańskiej turystyki. Istnieje strona internetowa lotniskowych turystów, na której można znaleźć informacje o warunkach do życia na lotniskach od Chile po Filipiny. Taka strona przydałaby się granemu przez Toma Hanksa bohaterowi filmu "Terminal" Spielberga. Jako bezpaństwowiec nie może on opuścić terenu nowojorskiego portu JFK. Film jest oparty na autentycznej historii Irańczyka Merhana Karimi Nasseriego, który po wylądowaniu w 1988 r. na paryskim Charles de Gaulle, nie dostał pozwolenia na opuszczenie lotniska, nie mógł też wrócić do swojej ojczyzny. Sleepersi tym się różnią od Nasseriego, że nieustannie zmieniają lotniska, które starają się im zapewnić jak najwięcej atrakcji.
Porty lotnicze stały się miniaturowymi miastami i już dawno prześcignęły pod względem oferty wielkie centra handlowe. Na kopenhaskim Kastrup, oprócz dużego wyboru restauracji, podróżny może obcować ze sztuką współczesną, wynająć salę na rodzinną uroczystość bądź popłynąć na wycieczkę wodolotem. Lotnisko w Monachium oferuje zaplecze konferencyjne, jakiego nie ma w większości europejskich stolic. Większość portów lotniczych dysponuje placami zabaw dla dzieci, kaplicami czy polami do minigolfa. Azjatyckie porty, zażarcie walczące o przesiadających się tam klientów, oferują fitness cluby, siłownie i baseny.
Wizytówki architektury
Porty lotnicze zawsze konkurowały z sobą architekturą. Często traktowane jako wizytówki krajów, miały swym wyglądem sławić potęgę państwa. Projekty berlińskiego Tempelhof doglądał sam marszałek Rzeszy Herman Goering. Lotnisko zbudowano w stylu będącym skrzyżowaniem monumentalizmu z art deco. - To jeden z najwybitniejszych obiektów użyteczności publicznej w Europie, a mieszanka stylów sprawia, że żadne inne lotnisko w Europie nie wygląda tak nowocześnie - zachwyca się Hugh Pearman, krytyk architektury z brytyjskiego "Sunday Times".
Za wybitne przedsięwzięcie architektoniczne uważane jest lotnisko La Guardia w Nowym Jorku. Obok Manhattanu, zabudowy Miami i brukselskiego Uptown, La Guardia jest zaliczana do najwspanialszych obiektów w stylu art d�co. Podobną rangę ma neoklasycystyczne londyńskie Craydon.
Powstające po II wojnie światowej porty lotnicze szybko stały się wizytówkami architektury XX wieku - wystarczy wspomnieć modernistyczny terminal TWA nowojorskiego JFK autorstwa Eero Saarinena, futurystyczny port w Los Angeles Franka GehryŐego czy żywcem wyjęte z filmu "Barbarella" paryskie Charles de Gaulle. Tylko w ostatniej dekadzie powstały wybitne pod względem architektury porty lotnicze w Osace Kansai (Renzo Piano), Kuala Lumpur (Kisho Kurokawa), Sewilli (Rafael Moneo) i Londynie Stansted (Norman Foster). Foster, pionier stylu hi-tech (twórca m.in. warszawskiego biurowca Metropolitan), projektuje obecnie lotnisko dla Pekinu, które ma być uruchomione w 2008 r.
Wałęsa kontra Lennon
Świetnie zaprojektowane, funkcjonalne i dobrze zarządzane lotniska w Hongkongu, Singapurze, Seulu czy Kuala Lumpur przodują w prestiżowym rankingu Skytraxu. Ranking układa blisko 5 mln pasażerów, którzy często podróżują po świecie. Wysoka pozycja w rankingu Skytraxu przekłada się na szybko rosnące zyski i wzrost liczby pasażerów. Kiedy lotnisko w Monachium awansowało do pierwszej dziesiątki najlepszych portów świata, zanotowało wzrost liczby odpraw o prawie 27 proc. rocznie. Z kolei Brussels South w Charleroi, wyróżnione jako jedno z najprzyjaźniejszych lotnisk Europy, odnotowało wzrost liczby pasażerów o 40 proc. rocznie. W wypadku tego lotniska zastosowano zresztą pewien trik - nazwano je brukselskim, mimo że jest oddalone o 50 km od stolicy Belgii. - To był nasz trik pod amerykańskich turystów, którzy nie widzieliby, gdzie leży Charleroi, więc lecieliby na inne lotniska, na przykład holenderskie - mówi "Wprost" Eric Poelemans, członek zarządu lotniska.
Warszawskie Okęcie i gdańskie Rębiechowo zmieniły niedawno nazwy na Fryderyka Chopina i Lecha Wałęsy, by przyciągnąć zagranicznych turystów, dla których oba te nazwiska są wizytówkami Polski. Nasze lotniska poszły śladem portów w Nowym Jorku (im. J.F. Kennedy'ego), Paryżu (im. Charlesa de Gaulle'a) czy Liverpoolu (im. Johna Lennona).
Lotnisko jak kurort
Warszawskie lotnisko im. Fryderyka Chopina w rankingu Skytrax zajęło w tym roku trzecie miejsce (po Pradze i moskiewskim Domodedowie) w kategorii najlepszego lotniska środkowej i wschodniej Europy. Najwięcej warszawskie lotnisko zyskało dzięki wprowadzeniu światowych standardów transferowych (maksimum 45 min. na przesiadkę z jednego samolotu do drugiego), dzięki czemu stało się najważniejszym obok Pragi miejscem międzynarodowych transferów w naszej części Europy. Co ciekawe, ankietowani przez Skytraxa jako atrakcję wskazywali charakterystyczny fioletowy wystrój polskiego lotniska. Nowy terminal lotniska im. Fryderyka Chopina, który ma być oddany za dwa lata, nie będzie ani ciekawym projektem architektonicznym, ani nie przewiduje się tam żadnej specjalnej oferty. To błąd, bo współczesne lotniska muszą być równie atrakcyjne jak letnie czy zimowe kurorty.
Urszula Dudziak, wokalistka jazzowa |
---|
Na lotnisku mogłabym mieszkać, zwłaszcza że porty lotnicze to mój drugi dom. Wypoczywam tam, czytam, gram na gitarze. Najbardziej lubię kopenhaskie Kastrup, gdzie można pysznie zjeść, zrobić świetne zakupy czy zwyczajnie spacerować, podziwiając umieszczone tam dzieła sztuki. |
Ewa Minge, projektantka mody |
---|
Zachwyca mnie port w Dubaju - majestatyczny, gigantyczny, niezwykle nowoczesny. Lubię też lotnisko w Denver. Zabawny jest maleńki port lotniczy w hiszpańskim Vigo. Nie znoszę natomiast lotniska Schwechat w Wiedniu - jest brudne i źle zorganizowane. |
Krzysztof Kolberger, aktor |
---|
Niedawno zachwyciło mnie nowe lotnisko w Atenach: spokojne w formie i bardzo nowoczesne. To tam obsługa podejrzewała mnie o terroryzm. Miałem torbę wypchaną kamieniami, które zawsze przywożę z zagranicznych podróży. Oryginalne lotniska widziałem w Wietnamie, na przykład w Sajgonie. |
Agata Młynarska, prezenterka telewizyjna |
---|
Najlepiej czuję się na lotnisku w Genewie, gdzie mam już swoje ulubione miejsca. Architektonicznie najbardziej odpowiadają mi porty w Sewilli i Brukseli. Ich przeciwieństwem jest paryski Charles de Gaulle - duże i chaotyczne. Za nic nie chciałabym wrócić do portu w egipskiej Hurghadzie, okropnie zatłoczonego i brudnego. |
Jan Wieczorkowski, aktor |
---|
Nic nie przebije londyńskiego Heathrow: jest wielkie, ma atmosferę najważniejszego miejsca na świecie, jak na Londyn przystało. Lubię też zatłoczony amsterdamski Schiphol. Nie poleciałbym już do Biszkeku w Kirgistanie, tamtejsze lotnisko przypomina dworzec PKS w Polsce B. |
Czesław Bielecki, polityk, architekt |
---|
Jestem pod wrażeniem lotniska w Hongkongu. Jest niezwykle proste i estetyczne, w dodatku atrakcyjnie położone na wyspie. W Europie lubię podparyskie Roissy: harmonijne i przyjazne dla pasażerów. |
Więcej możesz przeczytać w 41/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.