Możemy się obyć bez wielu rzeczy, nawet bez ropy naftowej, ale wciąż nie możemy się jeszcze obyć bez Ałganowa. We wszystkich historiach ze smokami najmniej się zawsze mówiło o dusznych i moralnych cierpieniach dziewic. Smok, wiadomo, ryczy, pluje ogniem i pożera. Rycerz wyzywający smoka staje na placu i wie, na co się porywa. A dziewica? Dziewica nawet nie wie, że istnieją smoki, skąd ma wiedzieć, gdyby wiedziała, nie byłaby dziewicą, tylko ostatnim wyciruchem. Dziewica ufna jest do smoków tak jak do ptaszków, kwiatków i motylków. W swej niewinności nie zauważa nawet, że jest pożerana. Orientuje się, o co chodzi, gdy już jest po dziewictwie. Wydalona przez smokoodbyt łka i pisze notatkę służbową.
W naszej polskiej bajce mamy już całą gromadkę dziewic nadużytych przez Smoka Ałganowa. Jeszcze cnota na ustach, a wianek już w Moskwie - jako trofeum na ścianie jaskini. Kolekcja rośnie. Przez ostatnie osiem lat uzbierało się tych wianków więcej niż na parafialnym cmentarzu. Podobno Smok Ałganow ma przyjechać na wakacje do Poronina i zwołać tam zjazd Rozprawiczonych Dziewic Polskich. Będą tłumy. Polski baran na rożnie i całowanie pazura. Fundamenty polskiej lewicy i polskiego biznesu.
Piękna byłaby polska klechda narodowa o smokach i dziewicach, gdyby nie to, że szewczyk Rokita i szewczyk Giertych wypadają z roli. Zamiast szykować siarkę na smoka, chcą dobijać byłe dziewice. A takie nastąpiło rozprzężenie moralne, taki spadek szacunku dla oszukanych dziewic, taki brak współczucia dla utraconych wianków, że może się im to udać. Ogólnie rzecz biorąc, o ile smoczy pomiot coraz bardziej jest podstępny, o tyle dziewiczość naszych dziewic coraz bardziej jest zatwardziała. Może dlatego, że smok jest na ropę, a dziewice są na dolary. Niektóre nawet na centy. Różnica energetycznego napędu.
Pisanie bajek o rosyjskich smokach buszujących w pokładach dziewictwa polskiego zaczyna być naszą narodową specjalnością. Polityczno-literacką. Rosyjska bajka narodowa to opowieść o Wani głuptasku, który leżał całe życie na piecu, zajadając pieróg ze śmietaną, aż któregoś dnia piec wyrwał się z fundamentów i pomaszerował do stolicy, gdzie Wania pojął za żonę księżniczkę i został carem. Dlaczego ten sam Wania głuptasek przy kontaktach z Polakami zamienia się w smoka dziewicożercę? Trzeba by poprosić o wyjaśnienie jakiegoś bajkologa. Może prezydent Kwaśniewski wypowiedziałby się na ten temat bardziej wprost niż językiem ezopowym; o dziewicy K. i smoku A.
Zresztą, zostawmy smoki, dziewice i Koniki Garbuski. Opowiada się nam bajki, czyli koszałki-opałki. Żyjemy w jakiejś dziwnej, bajecznej krainie, zaludnionej przez wróżki z OBOP, elfy rozmiarów Renaty Beger, dziwożony Jarugi-Nowackie, krasnale z SLD i odstępcę Gapcia z SDPL, gnomy z Samoobrony, obłędnych rycerzy z LPR. Wszystko razem podparte do maja Belką kolejnego budżetu. Nawet nasze afery są bajkowe, ktoś ukradł piernik z chatki Baby-Jagi, ktoś nielegalnie sprowadził miotły na Łysą Górę. Ujawniła to Kaczka Dziwaczka opodal krzaczka. Wilk przesłuchuje przed komisją Czerwonego Kapturka, Babcia idzie w zaparte. Dziewczynka z zapałkami nawołuje, żeby rzucić palenie. Sierotka Marysia jest oskarżana przez gęsi o alimenty. Małgosia jest gejem, a Jaś lesbijką. Lustereczko odmawia powiedzenia, kto jest najpiękniejszy w świecie, a Wyrwidąb zapisał się do ekologów.
Czy to aby na pewno jest realny świat? Po cholerę nam te wszystkie bajki, od smoków poczynając. Ekscytujemy się wszyscy lustracją, to znaczy badaniem związków, jakie mogli mieć, chcieli mieć, musieli mieć, a nawet mieli członkowie elity politycznej ze Służbą Bezpieczeństwa. A co z KGB i GRU? Podobno takich nie było mniej, tylko raczej więcej. Ałganow to jest jedna strona medalu, dlaczego mamy udawać, że drugiej nie ma? Bez Ałganowa nie byłoby PRL, a wygląda na to, że bez niego i III RP byłaby mało prawdopodobna. Możemy się obejść bez wielu rzeczy, nawet bez ropy naftowej i jej pochodnych, ale nie możemy się wciąż jeszcze obyć bez Ałganowa. Ałganow nie przyjedzie do Poronina - on tam ciągle jest. Dziewice, miejcie się na baczności.
Piękna byłaby polska klechda narodowa o smokach i dziewicach, gdyby nie to, że szewczyk Rokita i szewczyk Giertych wypadają z roli. Zamiast szykować siarkę na smoka, chcą dobijać byłe dziewice. A takie nastąpiło rozprzężenie moralne, taki spadek szacunku dla oszukanych dziewic, taki brak współczucia dla utraconych wianków, że może się im to udać. Ogólnie rzecz biorąc, o ile smoczy pomiot coraz bardziej jest podstępny, o tyle dziewiczość naszych dziewic coraz bardziej jest zatwardziała. Może dlatego, że smok jest na ropę, a dziewice są na dolary. Niektóre nawet na centy. Różnica energetycznego napędu.
Pisanie bajek o rosyjskich smokach buszujących w pokładach dziewictwa polskiego zaczyna być naszą narodową specjalnością. Polityczno-literacką. Rosyjska bajka narodowa to opowieść o Wani głuptasku, który leżał całe życie na piecu, zajadając pieróg ze śmietaną, aż któregoś dnia piec wyrwał się z fundamentów i pomaszerował do stolicy, gdzie Wania pojął za żonę księżniczkę i został carem. Dlaczego ten sam Wania głuptasek przy kontaktach z Polakami zamienia się w smoka dziewicożercę? Trzeba by poprosić o wyjaśnienie jakiegoś bajkologa. Może prezydent Kwaśniewski wypowiedziałby się na ten temat bardziej wprost niż językiem ezopowym; o dziewicy K. i smoku A.
Zresztą, zostawmy smoki, dziewice i Koniki Garbuski. Opowiada się nam bajki, czyli koszałki-opałki. Żyjemy w jakiejś dziwnej, bajecznej krainie, zaludnionej przez wróżki z OBOP, elfy rozmiarów Renaty Beger, dziwożony Jarugi-Nowackie, krasnale z SLD i odstępcę Gapcia z SDPL, gnomy z Samoobrony, obłędnych rycerzy z LPR. Wszystko razem podparte do maja Belką kolejnego budżetu. Nawet nasze afery są bajkowe, ktoś ukradł piernik z chatki Baby-Jagi, ktoś nielegalnie sprowadził miotły na Łysą Górę. Ujawniła to Kaczka Dziwaczka opodal krzaczka. Wilk przesłuchuje przed komisją Czerwonego Kapturka, Babcia idzie w zaparte. Dziewczynka z zapałkami nawołuje, żeby rzucić palenie. Sierotka Marysia jest oskarżana przez gęsi o alimenty. Małgosia jest gejem, a Jaś lesbijką. Lustereczko odmawia powiedzenia, kto jest najpiękniejszy w świecie, a Wyrwidąb zapisał się do ekologów.
Czy to aby na pewno jest realny świat? Po cholerę nam te wszystkie bajki, od smoków poczynając. Ekscytujemy się wszyscy lustracją, to znaczy badaniem związków, jakie mogli mieć, chcieli mieć, musieli mieć, a nawet mieli członkowie elity politycznej ze Służbą Bezpieczeństwa. A co z KGB i GRU? Podobno takich nie było mniej, tylko raczej więcej. Ałganow to jest jedna strona medalu, dlaczego mamy udawać, że drugiej nie ma? Bez Ałganowa nie byłoby PRL, a wygląda na to, że bez niego i III RP byłaby mało prawdopodobna. Możemy się obejść bez wielu rzeczy, nawet bez ropy naftowej i jej pochodnych, ale nie możemy się wciąż jeszcze obyć bez Ałganowa. Ałganow nie przyjedzie do Poronina - on tam ciągle jest. Dziewice, miejcie się na baczności.
Więcej możesz przeczytać w 43/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.