Program PiS to program makrokorupcji, czyli przekupywania społeczeństwa

Czas pięknoduchów
Powiedzmy sobie wyraźnie: poziom intelektualny kampanii PiS zbliża się do grożących destrukcją zamysłów Samoobrony. Kampania PiS była adresowana do beneficjentów polityki rozdawnictwa, a nie do twórców i budowniczych nowoczesnego państwa. Była obliczona na łatwowierność ludzi

Program makrokorupcji
Szanowny czytelnik mógłby zapytać w tym miejscu, skąd ten "cuchnący" tytuł felietonu. Stąd, proszę państwa, że zrealizowanie listy obietnic PiS grozi nie tylko zaostrzeniem kryzysu finansów publicznych. Grozi także ograniczeniem reguł gospodarki rynkowej, grozi zamordyzmem ze strony rządowych besserwisserów. Konsekwencje tego typu zamachów na normalną gospodarkę rynkową są znane i historycznie "przerobione". Wszystko zaczyna się zwykle od usiłowań zahamowania wzrostu cen, który nastąpił w wyniku beztroskiego zwiększenia podaży pieniądza. Wzrost ten trudno opanować, jeśli chce się za wszelką cenę utrzymać niskie stopy procentowe. Liczenie na to, że przyrost realnego produktu społecznego będzie większy od zastrzyku pieniężnego, który miał go wywołać, zostało negatywnie zweryfikowane przez historię. Politycy PiS nie boją się jednak inflacji. Obniżą VAT, akcyzę, a w ostateczności będą próbowali administracyjnych zakazów podwyżek cen. U nas jest wszystko możliwe, a deficyt budżetowy i dług publiczny to furda. Ludziom trzeba przecież coś dać. Dać kilkanaście miliardów na darmowe emerytury rolnicze, nie obciążać wsi podatkiem dochodowym, przeznaczyć rocznie ponad 20 mld zł na tzw. pomoc publiczną dla źle gospodarujących molochów.
Powiedzmy wyraźnie: program PiS to program makrokorupcji, przekupywania społeczeństwa, ogłupianego świadczeniami, kosztem prywatnej gospodarki, ograbianej nadmiernymi obciążeniami z pieniędzy na inwestycje. To program dezintegracji, a nie społecznej integracji i aktywności. To państwo opiekuńcze w wersji katastroficznej, a nie centrum, którego tak nam potrzeba. Chyba że ten program to tylko doraźny chwyt wyborczy. Zupełnie nie zdziwiłbym się, gdyby jeszcze przed Bożym Narodzeniem, a może dla bezpieczeństwa - po świętach, politycy PiS rozbrajająco oświadczyli, że finanse publiczne zastali w gorszym stanie, niż przypuszczali, i dlatego wycofują się z przedwyborczych obietnic.
Więcej możesz przeczytać w 45/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.