CNOCIE WOJSKOWEJ
Zargumentacją Tomasza Nałęcza ("Cnocie wojskowej", nr 17) nie sposób się nie zgodzić. Niewątpliwie polskiemu żołnierzowi, który - pełniąc służbę w zagranicznej misji pokojowej czy stabilizacyjnej - wykazał się szczególną odwagą, należy się uznanie i nagroda. Niemniej zamysł wykorzystania czy to samego najwyższego polskiego odznaczenia - Virtuti Militari, czy też jego przetworzonej symboliki musi budzić sprzeciw. Order ten nadawany był w nagrodę za dokonanie w boju czynów odznaczających się wybitnym męstwem i odwagą. Choć wykazanie się owymi cnotami jest w misji pokojowej czy stabilizacyjnej możliwe, nie sposób jednak mówić o "boju". Przy całym szacunku należnym żołnierskiemu trudowi i odwadze oraz mimo wielkiego współczucia dla wdów i sierot pozostałych po ofiarach misji irackiej nadawanie Virtuti Militari uważam - w obecnej sytuacji geopolitycznej - za niewłaściwe. Odznaczanie żołnierzy misji irackiej orderem Virtuti Militari (modyfikacja nazwy dla niepoznaki nic w tym względzie nie zmienia) doprowadzi niechybnie do obniżenia jego szczególnej rangi i historycznej wartości.
Za lepsze rozwiązanie uważam ustanowienie nowego odznaczenia, nadawanego "za czyny męstwa i odwagi w misjach zagranicznych". Odznaczenie to mogłoby nawiązywać do Krzyża Walecznych. Napisy mogłyby brzmieć: na awersie "W służbie pokoju" (zamiast "Na polu chwały"), a na rewersie "Odważnym" (zamiast "Walecznym"; tu mogłaby też być umieszczana nazwa albo miejsce misji, np.: "Irak", "Bośnia", "Golan" itp.). Prestiż takiego odznaczenia zależałby od częstotliwości jego nadawania i rodzaju zasług nim nagradzanych, a także od potencjalnych przywilejów, np. prawa do pierwszeństwa oddania honorów ze strony równych stopniem.
Nazwisko znane redakcji
PROROK ANDRZEJ
Podczas redakcji mojego tekstu "Prorok Andrzej" (nr 18) wypaczona została puenta. Ostatnie zdanie artykułu powinno brzmieć: "A tacy bohaterowie są potrzebni, jeśli Polska B ma dotrzeć na tereny, którą są dziś we władaniu Polski C". Literę C zamieniono na A, z czego może płynąć wniosek, że jestem zwolennikiem opanowania metropolii przez lud. Tego chciał Adama Ważyk, mnie natomiast przyświecała myśl odwrotna - żeby najdalsza prowincja stała się nieco mniej prowincjonalna.
Igor Zalewski
Zargumentacją Tomasza Nałęcza ("Cnocie wojskowej", nr 17) nie sposób się nie zgodzić. Niewątpliwie polskiemu żołnierzowi, który - pełniąc służbę w zagranicznej misji pokojowej czy stabilizacyjnej - wykazał się szczególną odwagą, należy się uznanie i nagroda. Niemniej zamysł wykorzystania czy to samego najwyższego polskiego odznaczenia - Virtuti Militari, czy też jego przetworzonej symboliki musi budzić sprzeciw. Order ten nadawany był w nagrodę za dokonanie w boju czynów odznaczających się wybitnym męstwem i odwagą. Choć wykazanie się owymi cnotami jest w misji pokojowej czy stabilizacyjnej możliwe, nie sposób jednak mówić o "boju". Przy całym szacunku należnym żołnierskiemu trudowi i odwadze oraz mimo wielkiego współczucia dla wdów i sierot pozostałych po ofiarach misji irackiej nadawanie Virtuti Militari uważam - w obecnej sytuacji geopolitycznej - za niewłaściwe. Odznaczanie żołnierzy misji irackiej orderem Virtuti Militari (modyfikacja nazwy dla niepoznaki nic w tym względzie nie zmienia) doprowadzi niechybnie do obniżenia jego szczególnej rangi i historycznej wartości.
Za lepsze rozwiązanie uważam ustanowienie nowego odznaczenia, nadawanego "za czyny męstwa i odwagi w misjach zagranicznych". Odznaczenie to mogłoby nawiązywać do Krzyża Walecznych. Napisy mogłyby brzmieć: na awersie "W służbie pokoju" (zamiast "Na polu chwały"), a na rewersie "Odważnym" (zamiast "Walecznym"; tu mogłaby też być umieszczana nazwa albo miejsce misji, np.: "Irak", "Bośnia", "Golan" itp.). Prestiż takiego odznaczenia zależałby od częstotliwości jego nadawania i rodzaju zasług nim nagradzanych, a także od potencjalnych przywilejów, np. prawa do pierwszeństwa oddania honorów ze strony równych stopniem.
Nazwisko znane redakcji
PROROK ANDRZEJ
Podczas redakcji mojego tekstu "Prorok Andrzej" (nr 18) wypaczona została puenta. Ostatnie zdanie artykułu powinno brzmieć: "A tacy bohaterowie są potrzebni, jeśli Polska B ma dotrzeć na tereny, którą są dziś we władaniu Polski C". Literę C zamieniono na A, z czego może płynąć wniosek, że jestem zwolennikiem opanowania metropolii przez lud. Tego chciał Adama Ważyk, mnie natomiast przyświecała myśl odwrotna - żeby najdalsza prowincja stała się nieco mniej prowincjonalna.
Igor Zalewski
Więcej możesz przeczytać w 19/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.