Nie matura, lecz chęć dzika zrobi z ciebie polityka
Nigdy nie mogłem zrozumieć, po co młodzi ludzie, zamiast iść do Le Madame, obalić bełta w krzakach, rozerwać się na stadionie piłkarskim i w okolicach, dokopać staruszce, w ogóle zająć się czymś przyjemnym i pożytecznym, zdają maturę. Po cholerę się tak męczą. Zwłaszcza że mają wiele przykładów, czym się to może skończyć. Od rzemyczka do koniczka. Matura może ich doprowadzić do studiów, studia - do doktoratu. A potem jest za późno. Całe życie zmarnowane. A przecież jest tak wiele przykładów odstraszających. Z drugiej strony wiadomo, że bez matury teraz najłatwiej jest zostać ministrem albo nawet wicepremierem. Po co więc to wszystko?
Oświecił mnie dopiero Adam Michejda, który na łamach "Super Expressu" objawił, że młodzi ludzie tylko po to zdają maturę, żeby się wyrwać z Polski i wyjechać do innych krajów. Nawet do Czech. Dotychczas, żeby wyjechać do Czech, trzeba było mieć paszport. Dawniej potrzebna była wiza, ale wiz już nie ma. Widocznie Unia Europejska wprowadziła chyłkiem nowy przepis - żeby Polak mógł przekroczyć granicę, musi mieć maturę. Bez niej nie wpuszczają. To jest dyskryminacja. Młody człowiek musi się uczyć parę lat, przechodzić tortury egzaminu, żeby móc wyjechać i zmywać talerze w Dublinie, kłaść tapety w Londynie albo sprawdzać, czy droselklapa ryksztosuje w Paryżu. Podobno prostytutki w Brukseli dostały poufną wytyczną z Komisji Europejskiej i domagają się od polskich eurodeputowanych okazania świadectwa dojrzałości. Na szczęście w tych kręgach honorowane są nawet świadectwa dojrzałości buraków.
Nie potrzeba nam zaborców i okupantów, by doprowadzić do narodowego nieszczęścia - napisał Michejda. A pewnie. Wystarczy "Super Express". Patrioci uciekają z Polski - twierdzi "Super Express". Ależ to oczywiste. Patrioci zawsze tak robili. Był to główny wyznacznik prawdziwego patriotyzmu. Każdy, kto był patriotą i chciał dla Polski dobrze, wyjeżdżał, sądząc słusznie, że jak go tu nie będzie, sytuacja w Polsce się poprawi. Dlatego nie wątpię, że autor tego wspaniałego, patriotycznego, pełnego prawdziwej troski tekstu też wyjedzie. O ile oczywiście ma maturę.
Na szczęście po powstaniu nowej koalicji i zmianach w rządzie będzie znacznie łatwiej zdać maturę. Przyszłoroczni maturzyści nie muszą się już tak wysilać. Po objęciu stanowiska ministra edukacji przez Romana Giertycha mogę już dziś przewidzieć, jakie będą za rok tematy na maturze. Z polskiego: "ČPałubaÇ Irzykowskiego a życie ułatwione". Z historii: "Roman Dmowski na placówce w Dumie rosyjskiej". Z matematyki: "Oblicz, ile Polska straciła na handlu z Rosją wskutek członkostwa w UE, uwzględniając stosunek ceny kartofli do gazu". Z angielskiego: "Przetłumacz z powrotem na angielski fragment listu otrzymanego w październiku 1984 r. od wybitnego angielskiego katolika przez Jędrzeja Giertycha: ČWedle wskaźnika cui bono należałoby przypuszczać, że sprawcami porwania księdza Jerzego są albo promoskiewskie elementy twardej linii w partii, albo bojówka KORÇ". Z religii: "Na podstawie słów listu Jędrzeja Giertycha do Jana Pawła II: ČOśmielam się niniejszym listem wystąpić z moją prośbą, by Wasza Świątobliwość zechciał wbrew stanowisku politycznych sił ustanowionych przygarnąć nas, endeków, jako wiernych, niesłusznie odsuwanych synów do swej piersiÇ wyjaśnij, jaki błąd popełnił papież, nie godząc się na spotkanie z Giertychem".
Od czasu gdy kanon lektur maturalnych obejmował takie dzieła, jak "O człowieku, który się kulom nie kłaniał", "Jak hartowała się stal", "Brygada szlifierza Karhana", jeszcze nigdy zdanie matury nie było tak łatwe, jak będzie w przyszłym roku. O ile oczywiście Roman Giertych dotrwa na stanowisku ministra edukacji do matury. Bo w każdej chwili - tak jak to było w wypadku paktu stabilizacyjnego - może dojść do wniosku, że rząd, w którym jest wicepremierem, to formacja antynarodowa. Wtedy ministrem edukacji zostanie poseł Filipek i matury będą zniesione jako zbędne obciążenie dla młodzieży. Nie matura, lecz chęć dzika zrobi z ciebie polityka.
W tej sytuacji nie wiadomo, na jakiej podstawie młody polski patriota będzie mógł wyjechać do Czech. Bez matury. Trzeba się już dziś zastanowić. Najlepszym rozwiązaniem będzie zaświadczenie z gminy o codziennej lekturze "Super Expressu". Natomiast wrócić będzie można z kwitem, że się za granicą tej gazety nie czytało. Że się jest Europejczykiem świadomym zasad swobody przepływu towarów, usług ludzi i kapitału.
Autor jest publicystą "Dziennika" i "Faktu"
Fot. T. Strzyżewski
Oświecił mnie dopiero Adam Michejda, który na łamach "Super Expressu" objawił, że młodzi ludzie tylko po to zdają maturę, żeby się wyrwać z Polski i wyjechać do innych krajów. Nawet do Czech. Dotychczas, żeby wyjechać do Czech, trzeba było mieć paszport. Dawniej potrzebna była wiza, ale wiz już nie ma. Widocznie Unia Europejska wprowadziła chyłkiem nowy przepis - żeby Polak mógł przekroczyć granicę, musi mieć maturę. Bez niej nie wpuszczają. To jest dyskryminacja. Młody człowiek musi się uczyć parę lat, przechodzić tortury egzaminu, żeby móc wyjechać i zmywać talerze w Dublinie, kłaść tapety w Londynie albo sprawdzać, czy droselklapa ryksztosuje w Paryżu. Podobno prostytutki w Brukseli dostały poufną wytyczną z Komisji Europejskiej i domagają się od polskich eurodeputowanych okazania świadectwa dojrzałości. Na szczęście w tych kręgach honorowane są nawet świadectwa dojrzałości buraków.
Nie potrzeba nam zaborców i okupantów, by doprowadzić do narodowego nieszczęścia - napisał Michejda. A pewnie. Wystarczy "Super Express". Patrioci uciekają z Polski - twierdzi "Super Express". Ależ to oczywiste. Patrioci zawsze tak robili. Był to główny wyznacznik prawdziwego patriotyzmu. Każdy, kto był patriotą i chciał dla Polski dobrze, wyjeżdżał, sądząc słusznie, że jak go tu nie będzie, sytuacja w Polsce się poprawi. Dlatego nie wątpię, że autor tego wspaniałego, patriotycznego, pełnego prawdziwej troski tekstu też wyjedzie. O ile oczywiście ma maturę.
Na szczęście po powstaniu nowej koalicji i zmianach w rządzie będzie znacznie łatwiej zdać maturę. Przyszłoroczni maturzyści nie muszą się już tak wysilać. Po objęciu stanowiska ministra edukacji przez Romana Giertycha mogę już dziś przewidzieć, jakie będą za rok tematy na maturze. Z polskiego: "ČPałubaÇ Irzykowskiego a życie ułatwione". Z historii: "Roman Dmowski na placówce w Dumie rosyjskiej". Z matematyki: "Oblicz, ile Polska straciła na handlu z Rosją wskutek członkostwa w UE, uwzględniając stosunek ceny kartofli do gazu". Z angielskiego: "Przetłumacz z powrotem na angielski fragment listu otrzymanego w październiku 1984 r. od wybitnego angielskiego katolika przez Jędrzeja Giertycha: ČWedle wskaźnika cui bono należałoby przypuszczać, że sprawcami porwania księdza Jerzego są albo promoskiewskie elementy twardej linii w partii, albo bojówka KORÇ". Z religii: "Na podstawie słów listu Jędrzeja Giertycha do Jana Pawła II: ČOśmielam się niniejszym listem wystąpić z moją prośbą, by Wasza Świątobliwość zechciał wbrew stanowisku politycznych sił ustanowionych przygarnąć nas, endeków, jako wiernych, niesłusznie odsuwanych synów do swej piersiÇ wyjaśnij, jaki błąd popełnił papież, nie godząc się na spotkanie z Giertychem".
Od czasu gdy kanon lektur maturalnych obejmował takie dzieła, jak "O człowieku, który się kulom nie kłaniał", "Jak hartowała się stal", "Brygada szlifierza Karhana", jeszcze nigdy zdanie matury nie było tak łatwe, jak będzie w przyszłym roku. O ile oczywiście Roman Giertych dotrwa na stanowisku ministra edukacji do matury. Bo w każdej chwili - tak jak to było w wypadku paktu stabilizacyjnego - może dojść do wniosku, że rząd, w którym jest wicepremierem, to formacja antynarodowa. Wtedy ministrem edukacji zostanie poseł Filipek i matury będą zniesione jako zbędne obciążenie dla młodzieży. Nie matura, lecz chęć dzika zrobi z ciebie polityka.
W tej sytuacji nie wiadomo, na jakiej podstawie młody polski patriota będzie mógł wyjechać do Czech. Bez matury. Trzeba się już dziś zastanowić. Najlepszym rozwiązaniem będzie zaświadczenie z gminy o codziennej lekturze "Super Expressu". Natomiast wrócić będzie można z kwitem, że się za granicą tej gazety nie czytało. Że się jest Europejczykiem świadomym zasad swobody przepływu towarów, usług ludzi i kapitału.
Autor jest publicystą "Dziennika" i "Faktu"
Fot. T. Strzyżewski
Więcej możesz przeczytać w 19/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.