Ministrów rządu Beaty Szydło, z wyjątkiem Mateusza Morawieckiego, odstającego od reszty kolegów z Rady Ministrów, można zakwalifikować do klasy średniej niższego lub wyższego szczebla. Posiadają na własność mieszkania lub domy i prawie każdy z nich ma na koncie oszczędności od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych. Nie mają też zbyt wielu kredytów, które ciążyłyby na ich majątku. A to oznacza, że są ustabilizowani finansowo. Według Wojciecha Łukowskiego, socjologa z Uniwersytetu Warszawskiego, jest to pozytywna sytuacja. – Ministrowie obu rządów zaliczają się do szeroko rozumianej klasy średniej, a to jest taki status społeczny, który sprzyja rozsądkowi i odpowiedzialności w funkcjonowaniu publicznym – podkreśla socjolog. – Ważny jest też czynnik, że nie muszą się dorabiać.
Łukowski przypomina, że wybitny socjolog i teoretyk polityki Max Weber podzielił polityków na takich, którzy żyją z polityki i dla polityki.– Ten drugi model znacznie bardziej mu się podobał – zaznacza Łukowski. – Jego ideałem byłby Mateusz Morawiecki, który ma dość pieniędzy, żeby żyć dla polityki i nie bać się utraty stanowiska. Z punktu widzenia działań rządu to bardzo korzystna sytuacja. Emancypacja finansowa oznacza też emancypację polityczną. Wicepremier Morawiecki może podejmować odważne decyzje, bo nie obciąża go wizja utraty posady, a przez to i dochodów. Inaczej jest w przypadku tych ministrów, którzy całe życie spędzili w parlamencie. Dla nich wizja opuszczania gmachu rządu czy Sejmu może być katastroficzna, szczególnie gdy są obciążeni kredytami. Ta sytuacja może zwiększać ich niechęć do podejmowania decyzji w obawie przed błędami.
W rządzie Beaty Szydło są ministrowie, którzy od lat zajmują się posłowaniem, ale i tacy, którzy w Sejmie w ogóle nie zasiadali. Za to zdecydowana większość ministrów nie jest obciążona kredytami. Jeżeli prawdziwe jest przysłowie, że syty głodnego nie zrozumie, to w aktualnym rządzie jest więcej polityków o umiarkowanym, a nawet skromnym majątku niż w rządzie Ewy Kopacz. Być może z tego powodu lepiej wczuwają się w sytuację ludzi na dorobku. Dla mniej zamożnych obywateli to lepiej, ale dla budżetu niekoniecznie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.