Książki Johna le Carrégo, mistrza szpiegowskiego thrillera, są pasjonujące, ale jego biografia jest równie ciekawa. David Cornwell, bo tak naprawdę się nazywa, to prawdziwy gigant, pisarz, który przekroczył granice literatury gatunkowej i uczynił z książek o tajnych agentach moralitety. Ale jednocześnie potrafi opowiadać w nieszablonowy sposób, zaskakując kolejnymi zwrotami akcji. To wszystko przyniosło mu globalną popularność, którą podtrzymują także filmy (choćby „Szpieg” z fantastycznym Garym Oldmanem). Gdyby nie książki, nikt by się, oczywiście, biografią le Carrégo nie zainteresował, a szkoda, bo jego historia sama w sobie jest świetnym tematem na powieść czy może raczej dwie powieści. Pierwsza powinna opowiadać o relacji Davida z ojcem. Ronnie był czarującym łajdakiem, rozkochującym w sobie ludzi i doprowadzającym ich do ruiny. Jego urokowi nie mogli się oprzeć politycy, arystokraci, biznesmeni, znajomi, rodzina. Oszukiwał wszystkich, wykorzystywał, lądował w więzieniu, bankrutował, a ludzie mimo to go uwielbiali. Druga opowieść powinna traktować o samym le Carrém. O tym, jak wciągnęła go praca szpiega. Jak zaczynał od donoszenia na własnych uniwersyteckich kolegów (podejrzewanych o komunistyczne sympatie). Jak działał brytyjski wywiad pod koniec lat 50. Jak wśród swoich kolegów z pracy spotykał zdrajców. Byłaby to też historia o tym, jak pracuje się z agentami i jakie dylematy moralne stają przed ludźmi służącymi państwu w taki właśnie sposób. Czyta się to fantastycznie, a imponuje również praca biografa, który o przeszłości swojego bohatera dowiedział się więcej, niż pamięta on sam.
Adam Sisman, „John le Carré. Biografia”
Sonia Draga
Kłamstwo i prawda literatury
Są książki, które pokazują, jak przekonującym kłamstwem może być literatura. Choćby „Popió i diament” Jerzego Andrzejewskiego, który zręcznie zrównał racje AK-owców z komunistami. „Kolumbowie. Rocznik 20” to inny przykład. Roman Bratny, opowiadając o grupie młodych warszawiaków walczących w Armii Krajowej, trzyma się faktów, a zna je dobrze, bo sam był żołnierzem podziemia. Może właśnie temu pierwsza powojenna powieść o powstaniu zawdzięcza swoją legendę (od jej tytułu nazwę wzięło pokolenie literackie). Ale przy całej literackiej sprawności autora to książka załgana. Pisarz przemilcza kwestię wstrzymania ofensywy przez Stalina, który chciał, by Warszawa się wykrwawił a powojenne prześladowania AK- -owców są tu potraktowane śladowo. Jeśli ktoś chce przeczytać autentyczną historię z tamtych czasów, może sięgnąć po książkę Marii Nurowskiej „Bohaterowie są zmęczeni”. Widzimy tam prawdziw twarz polskiego komunizmu lat 40. na przykładzie losów braci Niemczyków (w tym Leona, późnie wybitnego aktora), którzy podczas próby ucieczki za granicę zostali zdradzeni i wylądowali w więzieniu A sprawa położyła się cieniem na ich relacjach i sprawiła, że nigdy później się nie spotkali.
Roman Bratny, „Kolumbowie. Rocznik 20”
Albatros
Maria Nurowska, „Bohaterowie są zmęczeni”
Zwierciadło
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.