Wzeszłym tygodniu wicepremier Morawiecki wziął piłę i zaczął ciąć. Dynamika wzrostu PKB: obcinka z 3,8 do 3,5 proc. Produkcja przemysłowa w dół z 5 na 4 proc. Wzrost inwestycji pod nóż: z 4,7 na 1,5 proc. Saldo naszych obrotów towarowych: spadek z 7,4 na 5,6 mld euro. Wszystko przez informacje GUS, który podał, że w drugim kwartale wzrost naszego PKB wyniósł zaledwie 3,1 proc. wobec 3 proc. kwartał wcześniej. Takich złych danych nie spodziewali się ani rynkowi eksperci, ani ministerialni analitycy. Morawiecki musiał więc trochę wyhamować i raz jeszcze przemyśleć swoje wcześniejsze prognozy. Ale optymistyczny nastrój utrzymywał się w Ministerstwie Rozwoju do samego końca. Jeszcze dzień przed publikacją danych GUS wiceminister Jerzy Kwieciński zapewniał dziennikarzy, że wzrost PKB na poziomie 3,8 proc. jest w tym roku możliwy. Dzisiaj już wiadomo, że nie miał racji. Nastroje jeszcze bardziej pogorszyły najnowsze dane GUS z zeszłego czwartku. Sprzedaż detaliczna w lipcu, która miała być napędzana pieniędzmi z 500 plus, wprawdzie wzrosła, ale zaledwie o 2 proc. w ujęciu rocznym. To najgorszy wynik od początku roku. W czerwcu wzrost wyniósł aż 4,6 proc. Podobnie z produkcją przemysłową, która była niższa o 3,4 proc. w porównaniu z czerwcowym wzrostem o 6 proc. A co będzie w kolejnych miesiącach?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.