– Typowy pokerzysta zaczyna swoją karierę w młodym wieku. Przeważnie na studiach lub kończąc szkołę średnią – tłumaczy Marcin Horecki, prezes stowarzyszenia Wolny Poker i jeden z najzdolniejszych polskich pokerzystów. Pierwszy Polak, który w 2008 r. osiągnął międzynarodowy sukces, zajmując drugie miejsce na turnieju European Poker Tour w Londynie. Wygrał wówczas ponad pół miliona dolarów. – Gracz zaczyna od partyjek z kolegami. Całkowicie amatorsko. Tak, żeby się rozerwać i pobawić. Gdy widzi, że ma predyspozycje i smykałkę, to zaczyna powoli wchodzić w świat profesjonalny – opowiada Horecki.Kiedy stajesz się profesjonalistą? – Gdy jesteś w stanie żyć wyłącznie z pokera. Takich osób w Polsce jest może tysiąc. Kilka tysięcy dorabia sobie, pogrywając w internecie, mimo że to nielegalne. Mnóstwo innych graczy lubi sobie po prostu posiedzieć i się zrelaksować, pobawić – opowiada Dominik Pańka. Z jego słowami zgadza się przedsiębiorca Marek Olszewski, wiceprezes spółki VTS Bike, który z pokerem nie ma na co dzień nic wspólnego, ale hobbystycznie lubi spotkać się przy rozgrywce ze znajomymi. – Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego nie można w naszym kraju porzucać kartami chociaż na symboliczne sumy? Czy jak chcę zagrać w pokera w wolny weekend, to muszę ten weekend spędzić w Czechach, bo u siebie jestem kryminalistą? Nie zawsze w Polsce mieliśmy tak restrykcyjne prawo. Przez cztery lata gościliśmy w Warszawie European Poker Tour, czyli jedną z najbardziej znanych i uznanych imprez na świecie. Jednak po aferze hazardowej z 2009 r. grę w pokera uznano za hazard i coś, co jest szkodliwe społecznie. Wielokrotnie o destrukcyjnej roli pokera wypowiadał się ówczesny szef Służby Celnej Jacek Kapica. – Zakazując gry w pokera przez internet w Polsce, chronimy ludzi przed uzależnieniami, chronimy nieletnich. Nie przewidujemy zmiany przepisów ustawy hazardowej – tłumaczył w 2012 r. Miłośnicy pokera dowodzą, że większość hazardzistów traci pieniądze na zupełnie innych i znacznie prostszych grach – na jednorękich bandytach, ruletkach czy zakładach bukmacherskich. I jednocześnie przyznają, że wykwit gier, pokątnych kasyn stał się istną plagą. Nikt nie umniejsza skali zagrożenia i choroby, jaką jest hazard. Dominik Pańka nie zgadza się jednak ze stanowiskiem ministerstwa w sprawie samego pokera. Zawsze znajdą sposób, żeby stracić pieniądze. Tego nie zatrzymamy i zaraz dodaje: – Moja mama na początku też nie była zachwycona, gdy wolny czas spędzałem przy pokerze – opowiada. – Ale ta obawa wynikała z niewiedzy. Tłumaczyłem, czym się różni hazard od zdroworozsądkowego podejścia do gry. Wreszcie zrozumiała, że zacząłem z tego żyć, utrzymywać się. Że nie pochłania mnie otchłań nałogu. Marcin Horecki zaczął przygodę z zawodowstwem o wiele później niż większość graczy w Polsce. – Miałem może 27 lat – opowiada. – Ale wcześniej pracowałem w międzynarodowej firmie konsultingowej i zarabiałem naprawdę niezłe pieniądze. W miarę jednak, jak odkrywałem w sobie talent, porzuciłem pracę na etacie i zacząłem żyć z pokera.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.