Jessica Lange w Bydgoszczy
Była jedną z największych gwiazd kina lat 80. Dzisiaj eksperymentuje. Zagrała nieoczywistą, odważną rolę w serialu „American Horror Story”, w wieku 64 lat została twarzą domu mody Marca Jacobsa, a przede wszystkim oddaje się swojej wielkiej pasji: fotografii. Na zaczynającym się w sobotę festiwalu Camerimage w Bydgoszczy Jessica Lange odbierze prestiżową Nagrodę im. Krzysztofa Kieślowskiego i zaprezentuje swoją wystawę 135 zdjęć „Nieuchwytne”.
Sztuka fotografii daje pani coś, czego brakuje pani w aktorstwie?
Te dwa światy leżą na przeciwległych biegunach. Kino to praca zespołowa, oferuje mało momentów samotności. Żeby odnaleźć spokój i ciszę, czasem uciekam z planów na długie spacery. Może dlatego właśnie tak bardzo lubię robić zdjęcia? Bo wtedy ważna staje się introspekcja, spotkanie z samym sobą. Przyciągają mnie miejsca poza światem, opuszczone, odległe, gdzie pozornie nic się nie dzieje i nie ma niczego nadzwyczajnego. Przybliżają mnie one do krainy mojego dzieciństwa – Minnesoty.
Minnesota często wraca w pani kadrach. Jak pani zapamiętała dzieciństwo na amerykańskiej prowincji?
Życie tam było proste. Odnosiło się wrażenie, że codzienność jest pusta i nieciekawa. Ale wystarczyła odrobina wyobraźni, aby odkryć jej złożoność. W dzieciństwie spędzałam całe godziny w oknie mojego domu, wymyślając historie, które mogłyby się rozegrać tuż obok. Nie sądzę, żeby dzisiaj dzieci miały taką zdolność. Otacza je tyle urządzeń, które odciągają ich uwagę, zajmują i uniemożliwiają obcowanie z rzeczywistością.
Podobnie jak kino, zwłaszcza hollywoodzkie,które często ucieka od opowiadania historii w spektakle, pełne efektów specjalnych. Tęskni pani za latami 80., kiedy grała pani w filmach: „Listonosz zawsze dzwoni dwa razy”, „Tootsie”, „Daleko na północy” czy „Pozytywce”?
To był wspaniały czas. Dzisiaj kino się zmieniło. Ale ciągle zdarzają się takie talenty i scenariusze jak wtedy.
Nigdy pani nie żałuje, że nie poszła pani wyłącznie drogą fotografii?
Nie, aktorstwo jest moim głównym zajęciem i pasją. Żałuję jedynie, że nie łączyłam fotografii i kina z większą wy-trwałością. Bo jedna fascynacja karmi się drugą. Aktorstwo wystawia człowieka na publiczne spojrzenie. I trzeba walczyć o to, by nie tylko być widzianym, ale również uważnie patrzeć. K.K.
Hakerzy wybiorą prezydenta USA?
CZY WYBORY W USA MOGĄ BYĆ ZHAKOWANE? W kampanii wyborczej pojawiły się takie sugestie, zwłaszcza że Amerykanie otwarcie oskarżają Rosję o próbę wpłynięcia na wynik elekcji. Sandra Proske z F-Secure, firmy zajmującej się cyberbezpieczeństwem, przeanalizowała cały proces samych wyborów i przekazywania danych opinii publicznej. Według niej włamanie się do systemu obsługującego wybory w USA jest bardzo mało prawdopodobne, gdyż system ten jest dość rozproszony. Cyberprzestępca może jednak skupić się na procesie raportowania wyników, który jest scentralizowany, co czyni go idealnym celem. Krytycznym może okazać się system Associated Press, który służy do przekazywania danych opinii publicznej. Cyberprzestępca byłby w stanie wypaczyć wyniki. Atak DDoS na system AP obsługujący wieczór wyborczy mógłby spowodować opóźnienie zliczania głosów, a to mogłoby skutkować podejrzeniami o fałszowanie głosów. G.S.
Brexit się odwleka
Wśród rozlicznych kryzysów i niepewności trapiących Europę jedno wydawało się pewne: Wielka Brytania wychodzi z UE, trzeba tylko ustalić, kiedy i na jakich warunkach. Teraz tej pewności już nie ma, bo londyńscy sędziowie uznali, że rząd Theresy May nie ma podstaw prawnych, żeby podejmować taką decyzję bez zgody parlamentu. Cały plan szybkiego ogłoszenia Brexitu i przejścia do negocjacji z UE wziął więc w łeb.Zamiast szybkiego i zdecydowanego rozwodu Unię i Wielką Brytanię czekają kolejne miesiące niepewności. Referendum, w którym obywatele Zjednoczonego Królestwa opowiedzieli się za Brexitem, nie jest wiążące prawnie. Rząd sądził, że może zrealizowaćwolę wyborców samodzielnie, ale teraz okazuje się, że potrzeba na to zgody parlamentu. JM
Odpowiedź na sprostowanie
Decyzją sądu w poprzednim numerze musieliśmy opublikować sprostowanie do artykułu „GUS utracił wiarygodne dane o stanie państwa”. Sędzia wydał wyrok, nie badając prawdziwości tekstu, odrzucił zgłoszony przez redakcję materiał dowodowy i nie przesłuchał autorów tekstów. Podtrzymujemy wszystkie tezy w nim zawarte. Udostępniamy także czytelnikom pełny materiał, z którego korzystaliśmy, przygotowując swoje publikacje, w tym raport CBA. Znajdziecie go państwo na stronie Wprost.pl Artur Grabek, Grzegorz Sadowski
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.