Pierwszą grę zrobiliśmy w sobotę. W jeden dzień. Nazywała się „Space Jam”, a jej główny bohater Jorax podróżował przez galaktykę, niszcząc swoich wrogów – opowiada Damian Fijałkowski, który, obok Grzegorza Zwolińskiego i Radosława Łapczyńskiego, jest jednym z założycieli studia T-Bull. Był rok 2010. Zwoliński właśnie wrócił ze studiów z zagranicy i namawiał Fijałkowskiego, który znał się na programowaniu, by „wejść w gry”. Ten się zgodził. – Gorzej było z wrzuceniem „Space Jama” na platformę, trwało to dwa dni. Grę wyceniliśmy na jednego dolara. No i w ten sposób zarobiliśmy nasze pierwsze pieniądze, dokładnie 70 centów, bo tylko jedna osoba ją kupiła – opowiada. Dziś wrocławskie studio T-Bull notowane jest na rynku NewConnect na GPW.
Kapitalizacja 160 mln zł. Portfolio studia to 150 gier, które zostały ściągnięte 170 mln razy. To oznacza, że są więksi niż cały polski rynek gier na smartfony. Najnowsze dziecko Fijałkowskiego i Zwolińskiego to spółka SatRevolution, która za dwa lata wystrzeli w kosmos trzy satelity: jednego Światowida i dwa nanosatelity – rusałki. Oto kosmiczny plan Morawieckiego w akcji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.