Lewo
Łaska rządu
prof. Magdalena Środa
socjolożka, feministka
KOBIECIE, KTÓRA ZDECYDUJE SIĘ URODZIĆ GŁĘBOKO upośledzone dziecko, rząd da łaskawie 4 tys. zł. Cóż za trafność w ocenie potrzeb! Cztery tysiące to akurat cena chrztu, trumny lub wózka inwalidzkiego. Wrażliwość naszego rządu na „dziecko poczęte”, ciężko upośledzone lub narodzone z gwałtu jest niewiarygodna! Gorzej z wrażliwością na kobiety. Dla rządu to „inkubatory”. Mogą decydować o sobie i swoich niepełnosprawnych dzieciach dopiero wtedy, gdy urodzą. A wtedy walczą same, opiekują się dziećmi 24 godziny na dobę, rezygnują z pracy, z normalnego życia, godzą się na los samotnej matki, bo ojcowie, w przeciwieństwie do rządu, nie lubią niepełnosprawnych. Przeciętny koszt opieki nad poważnie upośledzonym dzieckiem to 5-7 tys. zł miesięcznie, nie licząc poświęcenia i czasu niezbędnych do nieustannej opieki. Zasiłki to tylko drobna część tych kosztów. Gdy dziecku uda się już osiągnąć pełnoletniość, władza daje mu 644 zł socjalnej renty. Może pani premier spróbowałaby się utrzymać z tej sumy? Na świecie jest coraz więcej procesów wytoczonych rodzicom za „życie niewarte przeżycia”. Nigdzie nie ma procesów wytaczanych rządom za zmuszanie kobiet do rodzenia niepełnosprawnych dzieci, ale to dlatego, że Polska jest pierwszym krajem, który taki przymus zamierza wywierać. Zamiast badań prenatalnych Polki będą miały 4 tys. To cena za czystość sumienia PiS rozliczana przez Kościół. Nie chodzi tu jednak o moralność, lecz o wybory. Nie o rzeczywistą troskę o niepełnosprawnych, lecz o poklask. W Wielkiej Brytanii, gdzie Polki lubią rodzić, bo nikt ich do niczego nie zmusza, rząd daje na opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem ok. 60 tys. funtów rocznie i liczne ułatwienia. Takie systemowe, skuteczne rozwiązania jednak nikogo w Polsce nie interesują.Bo po co? Dla kobiet jednorazowe 4 tys. to jednak więcej niż nic. Dla rządu to po prostu kolejne sięganie do naszej kieszeni. Byle do wyborów.
Ćwierć dobra zmiana
Jan Wróbel
zawodowy nauczyciel, dziennikarz, publicysta
ZMARTWIŁA MNIE WIADOMOŚĆ, ŻE MERCEDES OTWORZY zakład w Polsce, bo rząd każe nam się cieszyć z tego, że powstanie w Polsce jakaś fabryka. Proszę, cud. I jeszcze zachodnia, ho, ho. Innowacyjna? E tam. I jeszcze to my płacimy, bo to taki zaszczyt, że Niemcy jadą. Ćwierć dobra zmiana! Niemniej, skoro już się wykosztowaliśmy, my naród, zacząłem myśleć: przy tej okazji auto zagraniczno-krajowe jednak kupić, przemysł prawie krajowy wspomóc, rynek wewnętrzny z premierem Morawieckim budować? Patriotyzm gospodarczy drogi, ale tym większa jego wartość. Myślę. Auto PL… Nie miałeś kłopotu, masz. Wtryskarki, ładowarki, kontrole, kontrolki, casco takie, cywilne owakie, parking, parkometr, drobne, grube, skrobaczka w teczce, kluczyki w kieszeni (płaszcza, a ubrałeś akurat kurtkę), podwieźć pieska, odwieźć teścia. Jak już człowiek tak się up…, to pora pomyśleć nad usensownieniem zakupu. No, tak, dom pod miastem – i wreszcie wiemy, po co nam auto. Polska klasa średnia sama sobie założyła dyby. Mieszkałaby sobie ta klasa w mieście, w doskonałym zdrowiu delektując się wolnym czasem.
Nie, musiała wyprowadzić się pod miasto i dawaj: wstawać po ciemku, wracać do domu po ciemku i pół życia spędzać w samochodzie, z aresztowanymi dziećmi na tylnym siedzeniu. Źle napisałem „w samochodzie”, powinno być: w samochodach. Przecież żona szybko zauważa, że dwie głowy wymagają dwóch kierownic, bo jak żyć, kiedy ty akurat masz nieformalne i nieobowiązkowe spotkanie zespołu ad hoc? Zatem dwa samochody, dwa razy więcej wtryskarek, warsztatów, ubezpieczeń i terminów. Sam nie dajesz rady wszystkiego spamiętać, zatem, no, niestety, przykre, ale nieuniknione, angażujesz się na mieście w związek z drugą babką, żadnym tam demonem namiętności – byle tylko ogarniała, kiedy masz uzupełnić płyn w spryskiwaczach, kiedy wymienić opony na zimowe… Per saldo do cholery z autem. Do cholery z budową polskiej klasy średniej, do cholery z Morawieckim. Byłeś szczęśliwy zeswoim sprawdzonym biletem miesięcznym, 11 listopada wiwatowałeś trochę, że Dąbrowski, wracałeś spokojnie do domu komunikacją publiczną? Niech tak zostanie, kto inny niech dźwiga narodową gospodarkę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.