Będzie kolejny proces, choćbym miał ostatnie lata życia spędzić na sali sądowej – napisał na Facebooku Kamil Durczok. To jego reakcja na naszą ubiegłotygodniową publikację. Wytknęliśmy mu nieprawdy, które podaje publicznie w wywiadach na temat molestowania i mobbingu, których – według rozmówców „Wprost” – dopuszczał się jako szef „Faktów”. Co ciekawe, swój komentarz Durczok opublikował na podstawie samej okładki z jego wizerunkiem, zanim jeszcze mógł zapoznać się z publikacją. Na uwagę, że nie zna jeszcze tekstu, odpisał na Twitterze: „Okładka mi wystarczy”. Później było już tylko gorzej – personalne oskarżanie byłego naczelnego „Wprost” Sylwestra Latkowskiego, a także obraźliwe słowa pod adresem wydawcy i obecnego redaktora naczelnego Jacka Pochłopnia wraz z wyraźną sugestią, by nie publikowali już na jego temat. Na tyle mocne, że prawnicy „Wprost” uznali je za niezgodne z prawem. Ich zdaniem charakter tych wypowiedzi można zakwalifikować zarówno jako groźbę bezprawną karaną na podstawie art. 191 § 1 Kodeksu karnego, jak i czyny zabronione przewidziane w prawie prasowym. Chodzi o szantaż wobec dziennikarza i tłumienie krytyki prasowej. Reakcje prawne zapowiada także Sylwester Latkowski. – Nie będę dla niego workiem treningowym. Nie dam się zastraszyć – mówi Latkowski. Przypomnijmy – „Wprost” konsekwentnie milczał w sprawie Durczoka, odkąd spór między nami a nim przeniósł się na salę sądową. Jednak w ostatnich tygodniach dziennikarz udzielił licznych wywiadów, w których podawał nieprawdziwe informacje na temat sprawy. Tymczasem „Super Express” opublikował fragmenty złożonych pod odpowiedzialnością karną relacji ofiar Durczoka.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.