Amerykanie mają Dolinę Krzemową, Polska - Dolinę Lotniczą
Igor Sikorsky miał jedno marzenie. Miał sześć lat i chciał stworzyć latający statek z opowieści Juliusza Verne'a i projektów Leonarda da Vinci. "Statek, który sam wzbijałby się w powietrze i lądował w dowolnym miejscu na ziemi" - napisał Frank J. Delear, autor jego biografii. Decyzję, że zostanie konstruktorem lotniczym, Sikorsky podjął w maju 1908 r. w wieku lat dziewiętnastu, dwadzieścia cztery godziny po tym, jak w niemieckiej gazecie zobaczył szczegóły latającej maszyny braci Wrightów. Prawie sto lat później Sikorsky Aircraft Corporation wylądowała w PZL Mielec. Amerykańska firma za 200 mln zł kupiła zakłady w Mielcu. Obiecała, że zainwestuje tam 40 mln USD, dzięki czemu będzie można montować słynne śmigłowce UH-60 Black Hawk.
Lotnicza dolina
Mielec ma być tylko przyczółkiem w ekspansji Sikorskiego w Europie. Firmie mającej35 proc. światowego rynku helikopterów i uzyskującej prawie 3 mld USD przychodów nie udało się do tej pory zdobyć Starego Kontynentu. W ubiegłym roku jej sprzedaż w Europie wyniosła jedynie 200 mln USD (na rynku szacowanym na 2 mld USD). - Szukaliśmy takiego miejsca jak Mielec. Są tu wykwalifikowana kadra i ogromne możliwości rozwoju - mówi Jeffrey Pino, szef Sikorsky Aircraft. Amerykanie zobowiązali się także do utrzymania produkcji transportowcówM-28 Skytruck i serwisowania popularnych na Zachodzie M-18 Dromader.
Dzięki Sikorskiemu nasz kraj stanie się potentatem w produkcji lotniczej. Zamówienia od Sikorskiego trafią do największej polskiej wytwórni silników lotniczych WSK Rzeszów. Z kolei do PZL Świdnik chce wejść włosko-brytyjska AgustaWestland, a o ekspansji na polskim rynku myśli jeszcze Eurocopter (kilka miesięcy wcześniej podpisał umowę o współpracy z grupą Bumar). Działa też wiele mniejszych firm, jak Hispano-Suiza Sędziszów, Pratt & Whitney Kalisz (część UTC) czy Goodrich Krosno (produkuje podwozia do samolotów).
Z dostaw podzespołów i narzędzi dla światowych koncernów żyje co najmniej kilkanaście prywatnych spółek, jak mieleckie Zakłady Narzędziowe czy rzeszowski Ultratech (współpracujący z Boeingiem). Potentatów na polskie podwórko przyciąga też rozpisany przez armię przetarg na 150 helikopterów, służb medycznych i VIP-ów. Jego wartość szacuje się na 4 mld USD. Polska stoi więc przed potężnym skokiem technologicznym. - W branży lotniczej liczą się wyłącznie umiejętności ludzi i know-how. Tu pierwszy warunek jest spełniony - mówi Pino.
Dzięki przejęciom firm lotniczych przez potentatów w południowo-wchodniej Polsce tworzy się Dolina Lotnicza, na wzór Doliny Krzemowej w USA. Od kilku lat działa stowarzyszenie o tej nazwie, zgrupowane wokół WSK Rzeszów. Kilka lat temu zrzeszało ono osiemnaście przedsiębiorstw, dziś jest ich 53. W ubiegłym roku firmy wyeksportowały towary za pół miliarda dolarów. Wejście Sikorskiego tylko potwierdza możliwości rozwoju regionu.
Sikorsky come back
Igor Sikorsky pierwszy helikopter skonstruował w 1940 r. Śmigłowiec Vought-Sikorsky 300 miał pojedynczy wirnik z trzema łopatkami i silnik o mocy 75 KM. Jego budowa zajęła mu tyle czasu, bo najpierw uciekał z rewolucyjnej Rosji, a potem za radą "konstruktorów realistów" porzucił swoje marzenie na rzecz samolotów. Sikorsky (który miał polskie korzenie) wymieniany jest obok takich legend lotnictwa, jak Jacob Ellehammer, Otto Lilienthal czy Gustav Weisskopf. Być może niedługo PZL Mielec będzie notowany wśród najnowocześniejszych firm produkujących helikoptery. Jak powiedział Sikorsky, "praca jednostki pozostaje iskrą, która posuwa człowieka naprzód".
Lotnicza dolina
Mielec ma być tylko przyczółkiem w ekspansji Sikorskiego w Europie. Firmie mającej35 proc. światowego rynku helikopterów i uzyskującej prawie 3 mld USD przychodów nie udało się do tej pory zdobyć Starego Kontynentu. W ubiegłym roku jej sprzedaż w Europie wyniosła jedynie 200 mln USD (na rynku szacowanym na 2 mld USD). - Szukaliśmy takiego miejsca jak Mielec. Są tu wykwalifikowana kadra i ogromne możliwości rozwoju - mówi Jeffrey Pino, szef Sikorsky Aircraft. Amerykanie zobowiązali się także do utrzymania produkcji transportowcówM-28 Skytruck i serwisowania popularnych na Zachodzie M-18 Dromader.
Dzięki Sikorskiemu nasz kraj stanie się potentatem w produkcji lotniczej. Zamówienia od Sikorskiego trafią do największej polskiej wytwórni silników lotniczych WSK Rzeszów. Z kolei do PZL Świdnik chce wejść włosko-brytyjska AgustaWestland, a o ekspansji na polskim rynku myśli jeszcze Eurocopter (kilka miesięcy wcześniej podpisał umowę o współpracy z grupą Bumar). Działa też wiele mniejszych firm, jak Hispano-Suiza Sędziszów, Pratt & Whitney Kalisz (część UTC) czy Goodrich Krosno (produkuje podwozia do samolotów).
Z dostaw podzespołów i narzędzi dla światowych koncernów żyje co najmniej kilkanaście prywatnych spółek, jak mieleckie Zakłady Narzędziowe czy rzeszowski Ultratech (współpracujący z Boeingiem). Potentatów na polskie podwórko przyciąga też rozpisany przez armię przetarg na 150 helikopterów, służb medycznych i VIP-ów. Jego wartość szacuje się na 4 mld USD. Polska stoi więc przed potężnym skokiem technologicznym. - W branży lotniczej liczą się wyłącznie umiejętności ludzi i know-how. Tu pierwszy warunek jest spełniony - mówi Pino.
Dzięki przejęciom firm lotniczych przez potentatów w południowo-wchodniej Polsce tworzy się Dolina Lotnicza, na wzór Doliny Krzemowej w USA. Od kilku lat działa stowarzyszenie o tej nazwie, zgrupowane wokół WSK Rzeszów. Kilka lat temu zrzeszało ono osiemnaście przedsiębiorstw, dziś jest ich 53. W ubiegłym roku firmy wyeksportowały towary za pół miliarda dolarów. Wejście Sikorskiego tylko potwierdza możliwości rozwoju regionu.
Sikorsky come back
Igor Sikorsky pierwszy helikopter skonstruował w 1940 r. Śmigłowiec Vought-Sikorsky 300 miał pojedynczy wirnik z trzema łopatkami i silnik o mocy 75 KM. Jego budowa zajęła mu tyle czasu, bo najpierw uciekał z rewolucyjnej Rosji, a potem za radą "konstruktorów realistów" porzucił swoje marzenie na rzecz samolotów. Sikorsky (który miał polskie korzenie) wymieniany jest obok takich legend lotnictwa, jak Jacob Ellehammer, Otto Lilienthal czy Gustav Weisskopf. Być może niedługo PZL Mielec będzie notowany wśród najnowocześniejszych firm produkujących helikoptery. Jak powiedział Sikorsky, "praca jednostki pozostaje iskrą, która posuwa człowieka naprzód".
Więcej możesz przeczytać w 3/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.