Franciszek I Wielki i jego druga żona Bianca prawdopodobnie padli ofiarą własnych intryg
Medyceusze byli jednym z najpotężniejszych arystokratycznych rodów w XV i XVI wieku w Europie. Ten słynny ród kupiecki i bankierski musiał mieć wśród przodków medyków lub aptekarzy - stąd nazwa oraz herb, w którym widnieje sześć kulek lub pigułek. Medyceusze, którzy władali Florencją, a potem Wielkim Księstwem Toskanii od 1430 r. do 1737 r., zasłynęli jako finansiści papieży i mecenasi sztuki. Wspierali Donatella, Michała Anioła, Botticellego, Leonarda da Vinci. Trzech Medyceuszów zostało papieżami (Leon X, Leon XI i Klemens VII). Ród wydał też dwie królowe Francji: Katarzynę Medycejską, żonę Henryka II, i córkę Francesca, Marię Medycejską, która poślubiła Henryka IV. Katarzyna urodziła trzech francuskich królów, wśród nich Henryka III, który jako Henryk Walezy władał też Polską. |
Francesco Mari, Aldo Polettini, Elisabetta Bertol i Donatella Lippi zbadali próbki włosów i kości księcia pobrane z grobu w kaplicy Medyceuszów we Florencji oraz próbki ze szczątków wątroby znalezionych w dzbanach w krypcie kościoła Santa Maria a Buonistallo, 20 km od Florencji. Prof. Lippi twierdzi, że wysoka zawartość arszeniku w zachowanych tkankach wątroby musiała pochodzić z trucizny podawanej przez kilka dni.
Trucizna królów
Biały arszenik (trójtlenek arsenu) był w czasach Medyceuszów najbardziej znaną i najczęściej stosowaną trucizną. Biały, bezwonny i pozbawiony smaku proszek spreparował podobno w VIII wieku alchemik Dżabir ibn Hajjan. Morderstwo popełniane za pomocą tej trucizny, nazywanej proszkiem dziedziczenia, było niemal zbrodnią doskonałą. Dopiero w XIX wieku zastosowano tzw. próbę Marsha pozwalającą wykryć arszenik w tkankach ciała zmarłego. Objawy zatrucia przypominają dolegliwości powodowane przez cholerę. Są to gwałtowne bóle żołądka, wymioty, uczucie palenia i suchości w przełyku, pragnienie, biegunka, konwulsje, nadmierna potliwość, uczucie palenia podczas wydalania moczu i utrata czucia w kończynach.
Podobne objawy zauważyli lekarze u Francesca i Bianki. Oboje mieli mdłości przeradzające się w gwałtowne wymioty, intensywnie się pocili, czuli suchość i palenie w przewodzie pokarmowym, niepokój i agresję. Po 4-5 dniach objawy złagodniały, szybko jednak wróciły w cięższej postaci i wkrótce nastąpił zgon.
Krypta z tkankami
Francesco został pochowany w grobowcu Medyceuszów, a ciało Bianki, rzekomo wywiezione do Florencji, spoczęło podobno we wspólnym grobie w San Lorenzo. Florencki pamiętnikarz Domenico Martinelli zachował inną wersję wydarzeń. Według niego, Bianca miała być pochowana w kościele Santa Maria a Bonistallo, niedaleko willi w Poggio a Caiano, w której para władców spędziła ostatnie tygodnie życia. Donatella Lippi odnalazła w krypcie pod kościołem resztki czterech terakotowych naczyń podobnych do tych, w których złożono wnętrzności Francesca i Bianki wydobyte podczas autopsji.
Naczynia znalezione w kościele Santa Maria a Bonistallo były potłuczone, ale dwa małe krucyfiksy sugerowały, że w krypcie złożono szczątki dwóch osób. Potwierdziły to badania DNA. Porównanie z materiałem pobranym z włosów brody i kości Francesca pozwoliło zidentyfikować niektóre fragmenty tkanek jako pozostałości jego wątroby. Inne tkanki należały do kobiety - niestety, nie istnieje grób Bianki, z którego można by pobrać DNA konieczne do identyfikacji. Zarówno tkanki kobiece, jak i męskie zawierały arszenik w dawce wielokrotnie przewyższającej normę. W odróżnieniu od tkanek wątroby włosy i kość Francesca zawierały niewiele arszeniku. Zdaniem badaczy, dowodzi to, że władca nie był narażony na działanie tego związku pod postacią leków lub kosmetyków przez lata, lecz został otruty w ciągu kilku-kilkunastu dni. Zgon nastąpił, zanim trucizna zdołała się zgromadzić we włosach i kościach.
Ostatnie niestrawności
Spośród wszystkich mieszkańców szesnastowiecznej Florencji największą korzyść z nagłej śmierci Francesca i Bianki odniósł brat księcia Ferdynand. Groziło mu wykluczenie z sukcesji na korzyść nieprawego syna Francesca. Ferdynand miał motyw, miał też sposobność, by dokonać morderstwa. Kilka tygodni przed śmiercią książęcej pary przybył do willi w Poggio a Caiano i był tam aż do zgonu Francesca i Bianki. Podczas choroby brata Ferdynand robił wszystko, aby zbagatelizować jej symptomy, przypisując ciężki stan Francesca niestrawności, a Bianki - żalowi z powodu choroby męża. Izolował chorych, a po ich śmierci nakazał natychmiastową autopsję obu ciał, być może po to, aby zatrzeć ślady trucizny.
Tyle że Ferdynand nie pasuje do psychologicznego profilu mordercy ogarniętego żądzą władzy. W przeciwieństwie do brata był władcą łagodnym i sprawiedliwym, zreformował toskański system sprawiedliwości i naprawdę dbał o dobrobyt poddanych. Podczas jego panowania Toskania rozkwitła i odzyskała niezależność utraconą podczas rządów Francesca.
Ferdynand popierał rozwój handlu, a zainicjowana przez niego budowa kanału na rzece Arno ożywiła kontakty między Florencją a Pizą. Jego edykt tolerancji dla heretyków spowodował, że Livorno stało się schronieniem dla Żydów wydalonych z Hiszpanii po 1492 r. Jeszcze przed objęciem władzy w Toskanii Ferdynand dał się poznać w Rzymie jako koneser i protektor sztuki.
Zabójstwo czy samobójstwo?
Spośród dwóch braci to raczej Francesco był "czarnym charakterem" i despotycznym władcą, który dodatkowo ulegał wpływom swojej długoletniej konkubiny, a później małżonki - Bianki. Ta córka weneckiego patrycjusza prowadziła o wiele bardziej awanturniczy tryb życia, niż przystało szesnastowiecznej damie. Jako piętnastolatka uciekła do Florencji z kochankiem, Pietro Bonaventurim. Już po ślubie z Pietrem oczarowała urodą Francesca, który mimo jawnej niechęci swej pierwszej żony, arcyksiężniczki austriackiej Joanny, wprowadził Biankę do wspaniałego pałacu niedaleko swojej siedziby. Francesco i Bianka wzięli sekretny ślub już kilka dni po śmierci Joanny w 1578 r. (małżeństwo zostało ogłoszone dopiero rok później).
Historycy podejrzewają, że Francesco i Bianca sami otruli Joannę. W rodzinie de' Medici pozbywanie się żon nie było niczym niezwykłym; młodszy brat Francesca Pietro udusił swoją małżonkę własnymi rękami. Czy jest więc możliwe, że obeznany z działaniem arszeniku Francesco nie rozpoznał u siebie objawów zatrucia? Być może książę, który pasjonował się alchemią i spędzał całe godziny w laboratorium w Palazzo Vecchio we Florencji, sam przypadkowo otruł siebie i Biancę. Historia zna podobne przykłady. Szesnastowieczny duński astronom Tycho Brahe nie zmarł, jak podejrzewano przez stulecia, otruty podczas uczty na dworze Rudolfa II w Pradze, ale prawdopodobnie sam się zatruł rtęcią podczas alchemicznych eksperymentów.
LEK I TRUCIZNA |
---|
Ataki szaleństwa króla Jerzego III (1738-1820) powodowane były prawdopodobnie dawkami arszeniku, którymi próbowano wyleczyć rzadką i nie rozpoznaną jeszcze wówczas chorobę, porfirię - uważa prof. Martin Warren, angielski biolog. Niewykluczone, że zatrucie arszenikiem było przyczyną śmierci Napoleona. Analiza jego włosów wykazała zawartość pierwiastka trzynastokrotnie przewyższającą normę! Nie znaczy to jednak, że cesarz został zamordowany. W tamtych czasach arsenian miedzi był używany jako barwnik przy dekoracji ścian i w sprzyjających warunkach mógł być uwalniany do otoczenia. Arszenik przez wieki stosowano w medycynie; przed wprowadzeniem penicyliny stanowił lekarstwo na syfilis. W epoce wiktoriańskiej kobiety stosowały mieszaninę arszeniku, octu i kredy do wybielania cery. Paul Cézanne cierpiał na cukrzycę, która mogła być skutkiem długotrwałego podtruwania arszenikiem, podobnie jak ślepota Claude'a Moneta i choroba psychiczna Vincenta van Gogha. Ukochana przez impresjonistów szmaragdowa zieleń zawierała wysokie stężenie arszeniku. |
Więcej możesz przeczytać w 3/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.