Jurek poszedł do szkoły jako sześciolatek z wyboru rodziców. Był zdolny, inteligentny i dobrze wychowany, ale czasami tracił nad sobą kontrolę. Na kartkówce wpadł w furię i przewrócił ławkę, bo nie usłyszał pytania. Gdy ktoś mu dokuczył, samowolnie opuszczał klasę, trzaskając drzwiami. Uderzył nawet koleżankę w twarz. Rodzice Jurka nie uznali za stosowne poszukać pomocy w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Wyglądało to tak, jakby nie chcieli przyjąć do wiadomości, że ich syn ma problemy emocjonalne. Za jego zachowanie obwiniali innych uczniów. – Często rodzice wstydzą się, że dziecko ma problemy, i nie posyłają go do klasy integracyjnej albo nie pokazują wychowawcy orzeczenia o dysfunkcji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.