Jeden z niemieckich portali ogłosił: „Merkel jak seksbombą”. Żeby było jasne, chodziło o TĘ Merkel, przy czym tekst bynajmniej nie był wcale kpiną. Cóż, dziennikarze pracujący w służbie niemieckiego państwa są przyzwyczajeni do okazywania wielkiego szacunku dla władzy (oczywiście władzy w Berlinie). A swoją drogą, przeciętny Herr Miller pewnie zgodziłby się na dowolny dekolt gospodyni Kanzleramt pod warunkiem, że pani Angela prowadziłaby bardziej zdroworozsądkową politykę wobec muzułmańskich imigrantów. Ale być może nie należy zbyt dużo wymagać? Jednak sława seksapilu niemieckiej kanclerz sięgnęła poza Niemcy oraz niemieckie (w sensie właścicielskim) media.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.