Czy ten rok będzie należał do populistów? Ich lista jest długa i wciąż się powiększa: włoska Liga, niemiecka AfD, francuskie Zgromadzenie Narodowe, hiszpański Vox…
Testem będą majowe wybory europejskie. Według sondaży populistom pójdzie lepiej niż w 2014 r., kiedy i tak zanotowali najlepsze wyniki w historii. Są na fali, o czym świadczy choćby sukces hiszpańskiej partii Vox w Andaluzji. Weszła tam do lokalnego rządu i był to pierwszy taki sukces skrajnej prawicy od śmierci gen. Franco w 1975 r. To niesamowity przełom, bo Hiszpania miała być przecież odporna na wirus prawicowego populizmu. Sukces Voxu jest ostrzeżeniem nie tylko dla hiszpańskiego mainstreamu. Inne europejskie partie głównego nurtu też powinny się bać.
Bać się, że Europejczycy wybiorą sobie nowe elity?
Partie głównego nurtu dostrzegły zagrożenie i próbują zapożyczać od populistów te elementy programu, które mogą uchronić ich przed wyborczą klęską. Przypominam, że w Austrii przed wyborami przez jakiś czas prowadziła prawicowa Partia Wolności, ale chadecki lider Sebastian Kurz przejął część jej programu i wygrał, zostając kanclerzem. Podobnie w Holandii, gdzie populistyczną partię Geerta Wildersa wyprzedzili niespodziewanie liberałowie premiera Marka Ruttego. Dlaczego? Bo Rutte obiecał zmiany w polityce imigracyjnej.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.