Trwa wyrywanie dodatkowych pieniędzy z budżetu na co tylko się da, tak jakby to było obce państwo
Mówiąc o doli, mam na myśli oczywiście los tego kaskadera, a nie udział w zyskach jakiejś grupy przestępczej. Kaskaderem jest minister finansów w rządzie złożonym z dobroczyńców łatwo wydających cudze (czyli nasze) pieniądze, a nie przejmujących się takimi pojęciami i kategoriami, jak dług publiczny, koszty jego obsługi, potrzeby pożyczkowe państwa. Zwłaszcza teraz, w roku 2007, gdy przyzwoite tempo wzrostu PKB powiększa nieco dochody budżetu i obniża deficyt, euforia dobrych wujaszków sięga zenitu. Zagłuszono by całkowicie ministra finansów, który by przypominał o konieczności wykorzystania wzrostu gospodarki dla zahamowania wzrostu długu, ograniczenia wydatków budżetowych, które stały się bezzasadne w obliczu wzrostu dochodów ich beneficjentów.
Więcej możesz przeczytać w 13/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.