To o Bronisławie Geremku mówiono kiedyś, że gdy jest na schodach, to nie wiadomo: wchodzi czy schodzi. Profesor mógłby się jednak uczyć od premiera Tuska, który najpierw chciał dofinansowywać in vitro, a potem ogłosił, że jednak nie ma na to kasy. Swoją drogą, brak pieniędzy to prawdziwe błogosławieństwo dla polityków mających kłopoty z formułowaniem własnego zdania. Nie trzeba wybierać między bezpłodnymi rodzinami a Kościołem. Wystarczy powiedzieć, że nie ma pieniędzy, i problem znika. Strach pomyśleć, co pocznie Tusk, jak staniemy się drugą Irlandią.
Czym się zajmuje minister zwalczający korupcję? No właśnie, dobre pytanie. Ostatnio przepisywaniem tego, co pisały gazety o CBA, i handryczeniem się z rzecznikiem praw obywatelskich. Janusz Kochanowski wyraził bowiem życzenie zapoznania się ze słynnym raportem Julii Pitery. Ta jednak odmówiła, bo raport przeznaczony jest wyłącznie dla premiera. Czy ma to jakikolwiek związek ze zwalczaniem korupcji? Niewątpliwie.
Wysondowano naród, a ten uważa, że naszym mężem stanu jest Kazio Marcinkiewicz. Od teraz tak właśnie trzeba przedstawiać Kazia, gdy opowiada mediom, jak spóźnił się jego samolot, lub demonstruje tors na pływalni. I gotowi jesteśmy się założyć, że gdyby takie badania zrobiono cztery lata temu, to najlepszym mężem stanu okrzyknięto by żonę Kwaśniewskiego.
Hanna Gronkiewicz-Waltz oskarża Lecha Kaczyńskiego, o to, że w czasie gdy był prezydentem stolicy, przepił ze świtą gigantyczne pieniądze. Myśleliśmy, że grzebanie w przeszłości to specjalność PiS, ale PO jest pojętnym uczniem i ma mnóstwo sukcesów. Najpierw do kart kredytowych byłych ministrów wzięła się Pitera, teraz za opilstwo prezydenta – HGW. Tylko ze służbą zdrowia idzie im gorzej, ale to w sumie marginalna sprawa.
Na tyle marginalna, że rząd nie zajął się tą kwestią na swym posiedzeniu, tylko na „nieformalnym spotkaniu premiera z ministrami". Czy nieformalne spotkania premiera z ministrami wyglądają tak samo jak nieformalne spotkania innych Polaków? To znaczy według recepty: bedzie wódka, bedom śledzie i potrzymać za co bedzie?
Podobno minister Kopacz, która za rządów PiS bardzo popierała lekarzy, teraz ich nie popiera. Co gorsza, nie bardzo ma pomysł, co z tym całym majdanem zrobić. Ktoś może zapytać: po co w takim razie została ministrem zdrowia? Odpowiedź jest banalnie prosta: prawdopodobnie miała o sobie przesadne mniemanie.
Pustka w głowie pani minister wkurzyła nawet kochającego wszystkich premiera. W świat poszła wieść, że reformą służby zdrowia ma się zająć Michał Boni. Pani Kopacz temu jednak zaprzecza. Może Boni ma być jej tajnym współpracownikiem? Ma w tym przecież niejakie doświadczenie.
Kolejny dowód na to, jak bardzo PO różni się od PiS. Partia Kaczyńskich w ekspresowym tempie zmieniała ustawę medialną, żeby przejąć kontrolę nad telewizją publiczną, co budziło powszechne oburzenie. Obecnie PO w ekspresowym tempie zmienia ustawę medialną, żeby przejąć kontrolę na telewizją publiczną, i nikt się nie oburza. Widzicie różnicę? Więc nie ma sensu przepłacać.
Wiceministrowie Nalewajk i Leja z PSL rozstają się ze swoimi stanowiskami. Podobno dlatego, że mają problemy – jak to się ładnie mówi – lustracyjne. Czego wiceministrami była ta para? W sumie mało istotne. Coś nam podpowiada, że przelewali z pustego w próżne.
Była żona posła Palikota naskarżyła na niego do Sejmu, że ją oszwabił przy podziale majątku. Do pomocy wzięła sobie mecenasa Giertycha i szuka sprawiedliwości. Cóż, Palikot i jego plastikowy fallus nie są może bohaterami z naszej bajki, ale tym razem zachowamy solidarność plemników. Boże! Co za baba! Dostała 30 milionów i jeszcze jej mało!
Czym się zajmuje minister zwalczający korupcję? No właśnie, dobre pytanie. Ostatnio przepisywaniem tego, co pisały gazety o CBA, i handryczeniem się z rzecznikiem praw obywatelskich. Janusz Kochanowski wyraził bowiem życzenie zapoznania się ze słynnym raportem Julii Pitery. Ta jednak odmówiła, bo raport przeznaczony jest wyłącznie dla premiera. Czy ma to jakikolwiek związek ze zwalczaniem korupcji? Niewątpliwie.
Wysondowano naród, a ten uważa, że naszym mężem stanu jest Kazio Marcinkiewicz. Od teraz tak właśnie trzeba przedstawiać Kazia, gdy opowiada mediom, jak spóźnił się jego samolot, lub demonstruje tors na pływalni. I gotowi jesteśmy się założyć, że gdyby takie badania zrobiono cztery lata temu, to najlepszym mężem stanu okrzyknięto by żonę Kwaśniewskiego.
Hanna Gronkiewicz-Waltz oskarża Lecha Kaczyńskiego, o to, że w czasie gdy był prezydentem stolicy, przepił ze świtą gigantyczne pieniądze. Myśleliśmy, że grzebanie w przeszłości to specjalność PiS, ale PO jest pojętnym uczniem i ma mnóstwo sukcesów. Najpierw do kart kredytowych byłych ministrów wzięła się Pitera, teraz za opilstwo prezydenta – HGW. Tylko ze służbą zdrowia idzie im gorzej, ale to w sumie marginalna sprawa.
Na tyle marginalna, że rząd nie zajął się tą kwestią na swym posiedzeniu, tylko na „nieformalnym spotkaniu premiera z ministrami". Czy nieformalne spotkania premiera z ministrami wyglądają tak samo jak nieformalne spotkania innych Polaków? To znaczy według recepty: bedzie wódka, bedom śledzie i potrzymać za co bedzie?
Podobno minister Kopacz, która za rządów PiS bardzo popierała lekarzy, teraz ich nie popiera. Co gorsza, nie bardzo ma pomysł, co z tym całym majdanem zrobić. Ktoś może zapytać: po co w takim razie została ministrem zdrowia? Odpowiedź jest banalnie prosta: prawdopodobnie miała o sobie przesadne mniemanie.
Pustka w głowie pani minister wkurzyła nawet kochającego wszystkich premiera. W świat poszła wieść, że reformą służby zdrowia ma się zająć Michał Boni. Pani Kopacz temu jednak zaprzecza. Może Boni ma być jej tajnym współpracownikiem? Ma w tym przecież niejakie doświadczenie.
Kolejny dowód na to, jak bardzo PO różni się od PiS. Partia Kaczyńskich w ekspresowym tempie zmieniała ustawę medialną, żeby przejąć kontrolę nad telewizją publiczną, co budziło powszechne oburzenie. Obecnie PO w ekspresowym tempie zmienia ustawę medialną, żeby przejąć kontrolę na telewizją publiczną, i nikt się nie oburza. Widzicie różnicę? Więc nie ma sensu przepłacać.
Wiceministrowie Nalewajk i Leja z PSL rozstają się ze swoimi stanowiskami. Podobno dlatego, że mają problemy – jak to się ładnie mówi – lustracyjne. Czego wiceministrami była ta para? W sumie mało istotne. Coś nam podpowiada, że przelewali z pustego w próżne.
Była żona posła Palikota naskarżyła na niego do Sejmu, że ją oszwabił przy podziale majątku. Do pomocy wzięła sobie mecenasa Giertycha i szuka sprawiedliwości. Cóż, Palikot i jego plastikowy fallus nie są może bohaterami z naszej bajki, ale tym razem zachowamy solidarność plemników. Boże! Co za baba! Dostała 30 milionów i jeszcze jej mało!
Więcej możesz przeczytać w 3/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.